W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 19, 2010 11:58 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Mowa o FIPie, nie o panleukopenii!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lip 19, 2010 12:25 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Rozumiem ze mam sie juz martwic nie tylko o Rysia ale i o inne koty w moim domu?

Czy powinnam zrobic testy na obecnosc wirusa u wszystkich moich kotów?

Nie moge przeciez odseparowac Ryszarda bo to w sumie nie jest mozliwe, musialabym go wyniesc do piwnicy.

Jak bardzo zagrozona jest moja kociarnia?

z tego co wyczytalam w necie bardzo :(

bardzo sie zasmucilam

Zanunim

 
Posty: 6
Od: Czw maja 27, 2010 13:09

Post » Pon lip 19, 2010 12:32 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

zanunim - u mnie na FIPa odszedl kot w 2007 roku
potem na FIPa (przy bialaczce) odszedl kot w 2009 roku
ja mam 9 kotow ktore sa razem i byly z tymi ktore zachorowaly i nic im sie nie stalo
zeby zachorowac na FIPa musi dojsc do mutacji wirusa na forme ktora powoduje chorobe
a to moze a nie musi sie stac
wiec nie wiem dlaczego nalezy straszyc ludzi potencjalna, na dodatek statystycznie rzadka choroba

agabor, chyba nie wiesz o czym piszesz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon lip 19, 2010 12:32 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Zanunim - no właśnie nie bardzo.

Kociak umarł na FIP (na 99%), to nie jest zaraźliwe w tej postaci. FIPa wywołuje zmutowany koronawirus jelitowy, który barierę jelit przełamuje i zabiera się za układ odpornościowy.

Ryszard może zachorować, ale nie musi - bo nie wiadomo czy 'załapał' koronawirusa (przed przyjściem do domu), a nawet jeśli - nie wiadomo czy ten wirus zmutuje i wywoła chorobę. Reszta Twoich kotów nie zarazi się.

Nie ma testów na FIPa.

Tutaj sobie jeszcze poczytaj:
http://www.vetopedia.pl/article44-1-Zak ... _FIP_.html
http://lecznica-as.lodz.pl/art9.html

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lip 19, 2010 12:37 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

OK

Ryszard jest zdrowy nie wykazuje zadnych objawów chorobowych
generalnie procz obzarstwa :)

Mysle ze ma na tyle dobre warunki ze jego odpornosc nie jest narazona - koty sa nie wychodzace.

Niedługo trzeba bedzie pomyslec o kastracji - czy to moze byc na tyle silne obnizenie odpornosci zeby ....

Zanunim

 
Posty: 6
Od: Czw maja 27, 2010 13:09

Post » Pon lip 19, 2010 12:39 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Do kastracji to chyba jeszcze trochę czasu? Co najmniej trzy miesiące, nie?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lip 19, 2010 12:43 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

1 pazdziernika skonczy 6 miesiecy
ale i tak musze go obserwowac bo chce go wykastrowac zanim zacznie znaczyc.

Nam wet powiedzial ze to kwestia indywidualna i ze mozna kastrowac przed ukonczeniem pol roku

Janusza kastrowalismy w 5 miesiacu

Jana przepraszam za brak decyzji i odpowiedzi w sprawie DT dla chorego kotka
ale raz ze obawialam sie o kociarnie swoja a dwa ze na weekend musialam wyjechac i koty zostaly z moim mezem tylko i nie chcialam go obciazac.

Zanunim

 
Posty: 6
Od: Czw maja 27, 2010 13:09

Post » Pon lip 19, 2010 12:46 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Jana pisze:Mowa o FIPie, nie o panleukopenii!

Przepraszam, faktycznie nie doczytałam i może za ostro zareagowałam, ale nadal stoję na stanowisku, żeby powiadomić osoby, które adoptowały inne koty. Informacja o każdej chorobie, z którą kot miał styczność lub mógł mieć, może mieć wpływ na jego diagnozowanie w przyszłości. A co za tym idzie - na większą ostrożność i czujność właścicieli.

agabor

 
Posty: 319
Od: Pt lut 29, 2008 17:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 25, 2010 16:00 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

Jestem już w Wawie. Bardzo mi przykro, zawsze porażają mnie takie newsy :( Żegnaj Kociołku [*] Ogromnie dziękuję wszystkim, którzy chcieli pomóc Kociołkowi. :1luvu: :1luvu:
Niestety, to wstrętna, podstępna choroba. Nie ma na nią leku, nie ma szczepionki, nie ma miarodajnych testów i przy niektorych odmianach tej choroby weci niemal do końca nie mają pewności, czy to ta choroba - diagnozuje się ją metodą kolejnych wykluczeń, gdy zawodzą kolejne antybiotyki, itp. FIP zaczyna się znienacka i zabija :( ...ale na szczęście zdarza się rzadko. Moze ją aktywować stres, osłabienie odporności, inna koinfekcja (ale nie jest to regułą). Przez mój dom przewinęło się wiele kociąt, a FIP zdarzył się trzykrotnie: dwa lata temu opiekowałam się trzema maluszkami z Cmentarza Wolskiego. Dwa z nich (Roger i Boruc) nie doczekały się nowych domów, zmarły u mnie, mniej więcej w wieku 3 i 4 miesięcy.

FIP uaktywniał się i zabierał ich po kolei, jeszcze przed wiekiem kastracyjnym. :( :(

W podobnym czasie, zachorował też kociak z innego miotu, Ashley, w podobnym wieku, który miał kontakt z chorującym rodzenstwem. Do tej pory nie wiem, czy zachorował dlatego, że miał styczność z kociakami chorującymi na FIP (tak zjadliwa odmiana wirusa?), czy był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Lekarze nie potrafią dać jednoznacznej odpowiedzi, ale skłaniają się ku drugiej opcji, że to jednak zbieg okoliczności.
Brat i siostra tego malucha mam nadzieję (?) mają się dobrze, przez długi czas było okej, a ostatnio ich opiekunki forumowiczki: ninaB i kosmatypl nie donosiły mi, zeby działo się coś złego, więc zakładam, że nadal tak jest. 8)

A teraz optymistyczne wieści. Brat Buruca i Rogera znalazł dom, byłam i jestem w kontakcie z opiekunem. Kocurek - Krzynowek został wykastrowany, utył i wyrósł. Niedawno skonczył dwa lata. Przyznam, że przez pewien czas oczekiwałam z niepokojem na złe wieści... ale teraz jestem już dobrej myśli - skoro przez pierwsze miesiące życia nie wykluło się to cholerstwo, to już może (tfu, tfu) będzie dobrze.
Krzynowek zabieg kastracji zniósł świetnie, po wybudzeniu z narkozy brykał. Z mojego doświadczenia: nie ma niestety reguly i algorytmu.

Nosicielami koronawirusa jest wg niektorych źródeł ponoć 70% kociej populacji.
Obserwować trzeba na pewno, każdego kota, nie narazać na stres, zabieg kastracji zaplanować, gdy zwierzę jest w dobrej formie. Porozmawiać z wetem, ale s e n s o w n y m i obeznanym w temacie równiez na temat najbezpieczniejszego wieku kastracji :)

Niestety, FIP to coś, czego nie udaje się przewidzieć, ale tak, jak pisały dziewczyny, to nie sam wirus zabija, ale jego mutacja, ktora może ale nie musi wystąpić. Możliwe też, że genetyczne predyspozycje(?) odpowiadają za podatność na rozwój choroby i wystąpienie mutacji

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie lip 25, 2010 18:22 Re: W-wa DT na czas leczenia kociaka [']

na FIPie się nie znam

ale 2 koty kastrowałam w wieku ok. 5 miesięcy, bo każdy miał siostrę z tego samego miotu u mnie w domu, a nie chciałam potomstwa

obaj znieśli to znakomicie. Późniejsza otyłość Haczyka to wynik jego miłości do michy i kanapy, Misiek pozostaje szczupły i zdecydowanie bardzo aktywny fizycznie ;)
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10720
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 41 gości