Najlepiej chyba pospał sobie Młody, który uparł się, żeby spać w przedpokoju. Albo jeszcze nie sczaił, że może spać "na pokojach", albo wolał nie ryzykować z S.
S. z kolei, gdy Junior zasnął, uaktywnił się, zaczął się poruszać nieco normalniej, ale z nieustannym spoglądaniem w kierunku drzwi, czy aby Obcy nie wchodzi.
Ja spałam marnie, bo S. mnie budził, łażąc po mnie, ale nie dając się przytulić

Rano Młody spał jeszcze, a S. skorzystał i zaczął mi aportować myszkę. Łobuz mój, niby się bawi, niby targa myszą, a co i rusz, uważne spojrzenie na drzwi. Poprzytulał się, dał się wydrapać, i poszłam dać mu jeść i zobaczyć, co z Juniorem. Junior spał na moich sandałach i ledwo oko na nas uchylił. Nasypałam S. do miski, wyjęłam mokre z lodówki, żeby się ogrzało i porwałam Henrykowatego, korzystając, że S. zajęty żarełkiem (niestety nie na długo, schudnie mi kotek ze stresu).
Pięć minut później S. przyłapał mnie i Juniora razem w łóżku...

Więc wróciliśmy do warczenia i syczenia. Co lepsze, Młody zaczął odpowiadać warkotkiem i próbował zaczepiać S., machając mu łapą przed nosem. S. nie dał się sprowokować

, zawarczał głośniej i młody się wycofał. Potem jeszcze próbował, łepek mały, uszy wielkie i jak je kładzie po sobie, to wygląda rysiowato.
Nawet, jak drzemią w jednym pokoju, to S. umiejscawia się w punkcie widokowym z widokiem na młodego. Ale faktycznie wygląda na bardziej zainteresowanego nim niż wczoraj, chodzi też z brzuchem trochę wyżej

Heńkowi odstawiam mleko, qpa brzydka i cuchnąca, od jutra (bo dziś to już nie dostanę w okolicy) przechodzimy na mięsko i gotowanego kurczaka, za radą veta. Vet stawia jednak na robale. Jak nie przejdzie po odrobaczeniu i zmianie karmy, będziemy martwić się dalej. Ja się za to przestałam martwić kuwetkowaniem młodego, trafia jak po sznurku.
Zdjęcia:
Junior o poranku:

Baw się ze mną:

I co o tym myśli S.:
