
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Filomen pisze:do tych co mają konta na Facebook'u
proszę dodawać się do grupy fanów.
zalożyłam stronę i będę ja rozwijać
http://www.facebook.com/home.php?#!/pag ... 8513154345
Agnieszka Zawada pisze:Dzień dobry. Chciałam poinformować, że przeniosłam przerażoną malutką czarnulkę do osobnego boksu. Tym samym odizolowałam ją od pyskujących na siebie i walczących dorosłych. Różnica w jej zachowaniu pojawiła się niemal natychmiast. Zjadła i zaczęła udeptywać posłanko. Zauważyłam też, że z jednego (chyba prawego) uszka wycieka jej ciemnobura ciecz. Monika, która akurat wpadła na kociarnię, stwierdziła stan zapalny. Wyczyściła uszko i zapuściła kropelki. Martwię się o małą. Jest taka bezwolna - zupełnie jakby była nieżywa
majencja pisze:Nie myślałyście coby zabrać oseska do żłobka???
Mara S pisze:Agnieszka Zawada pisze:Dzień dobry. Chciałam poinformować, że przeniosłam przerażoną malutką czarnulkę do osobnego boksu. Tym samym odizolowałam ją od pyskujących na siebie i walczących dorosłych. Różnica w jej zachowaniu pojawiła się niemal natychmiast. Zjadła i zaczęła udeptywać posłanko. Zauważyłam też, że z jednego (chyba prawego) uszka wycieka jej ciemnobura ciecz. Monika, która akurat wpadła na kociarnię, stwierdziła stan zapalny. Wyczyściła uszko i zapuściła kropelki. Martwię się o małą. Jest taka bezwolna - zupełnie jakby była nieżywa
Czy chodzi o Coco?
Agnieszka Zawada pisze:Mara S pisze:Agnieszka Zawada pisze:Dzień dobry. Chciałam poinformować, że przeniosłam przerażoną malutką czarnulkę do osobnego boksu. Tym samym odizolowałam ją od pyskujących na siebie i walczących dorosłych. Różnica w jej zachowaniu pojawiła się niemal natychmiast. Zjadła i zaczęła udeptywać posłanko. Zauważyłam też, że z jednego (chyba prawego) uszka wycieka jej ciemnobura ciecz. Monika, która akurat wpadła na kociarnię, stwierdziła stan zapalny. Wyczyściła uszko i zapuściła kropelki. Martwię się o małą. Jest taka bezwolna - zupełnie jakby była nieżywa
Czy chodzi o Coco?
Tak. W takim stanie była, gdy wychodziłam z wieczornego, poniedziałkowego dyżuru. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe problemy z adaptacją. Bardzo mi przykro, kiedy ją wspominam. Gdy mijał jej szok i przerażenie związane z wzięciem ja na ręce stawała się wiotka. W jej oczach widać było ulgę z bezbolesności ludzkiego dotyku. Tuliła się w naturalnej dziecięcej potrzebie poczucia bezpieczeństwa.
Agnieszka Zawada pisze:Tak. W takim stanie była, gdy wychodziłam z wieczornego, poniedziałkowego dyżuru. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe problemy z adaptacją. Bardzo mi przykro, kiedy ją wspominam. Gdy mijał jej szok i przerażenie związane z wzięciem ja na ręce stawała się wiotka. W jej oczach widać było ulgę z bezbolesności ludzkiego dotyku. Tuliła się w naturalnej dziecięcej potrzebie poczucia bezpieczeństwa.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 94 gości