Lara dzieli miskę i legowisko z Erykiem w gabinecie. W dzień krążą sobie w okolicy (Lara zna te strony, bo tam mieszkała), noc spędzają w poczekalni.
Ogłoszenia się pokończyły podczas mojego wyjazdu - muszę odnowić. Nikt nawet się o nią nie zapytał

.
Dr Iwona również szuka jej domu.
Jej jest zdecydowanie lepiej tam, niż u mnie na strychu, samej. Sytuacja Lary jest mniej więcej taka sama jak Snejkiego u Amiki6.
O pozostaniu kotki u mnie na stałe nie ma nawet mowy, więc na razie jest jak jest - niezbyt dobrze, ale i nie najgorzej.
Mimo, ze umawiałam się z dr Iwonką na taki scenariusz, czuję się paskudnie ze świadomością, że nie znalazłam Larze domu, a u mnie nie może zostać.
I zrozumiałam, że DT
odpowiedzialnym być nie mogę, bo przecież nie każdemu kotu znajdę dom, a ani mój TZ ani moje starsze dzieci nie zgadzają się na trzeciego kota. Wacław rezydent też się nie zgadza.
Dziękuję bloo za dostarczanie aktualnych wiadomości o Larce

, bardzo mi to pomogło, bo na początku było kiepsko.
No i wróciłam z wakacji.