Leone pisze:Aga_Mazury pisze:Na stronie głównej nadal widnieje, że ostatnia zmiana w metamorfozach była w 2009 roku.
Leone nie wydaje mi się, że ktoś nie umie kliknąć "przeglądaj" i dodać zdjęcia ..... zwyczajnie nie działało do dzisiaj bo nawet nie pokazywało się nic w metamorfozach choć było dodane...ani tekst ani zdjęcia.
Może można było to zrobić, ale na mail-a mojego nie odpisałeś od kilku tygodni, ale widzę, że nie tylko na mojego.
Aga, pisałem wielokrotnie, że w maju i w sumie na początku czerwca nie mam na nic czasu. Miałem (właściwie mam nadal) zobowiązania i nie siedzę na tyłku, a się nimi zajmuję.
Nawet głupią przeprowadzkę musieliśmy przekładać, aby ze wszystkim zdążyć.
Jeśli nie odpisałem na jakiegoś maila, to przepraszam. Ale mogłem go po prostu nie dostrzec w nawale pracy. Szkoda tylko, że nie napisałaś kolejnego z przypomnieniem.
Etiopia przeniosła zwierzaki, a ktoś później dodał jeszcze dwa.
I udało mu się to skopać. Nie mam pojęcia jak to zrobił, ponieważ przy normalnym korzystaniu z panelu admina zepsuć tego nie można.
A skoro Etiopii udało się przenieść zwierzaki, to raczej nie wina skryptu, a człowieka.
I wielki brawa dla tego, kto dodał te dwa zwierzaki - bo nawet ja nie mam pojęcia, jak to zrobił, że mu się to nie udało.
A to, że na stronie głównej widnieje informacja o tym, że ostatnia zmiana była w 2009..
Zastanawiam się, jak na starej stronie wprowadzaliście jakiekolwiek zmiany.
Bo napracowałem się, aby dodawanie i edycja stron od strony użytkownika wyglądała prawie identycznie jak na starej stronie, a okazuje się, że nagle są jakieś wielkie problemy z edycją.
Rozumiem Tweety, która miała problemy z bardziej skomplikowanymi rzeczami - bez problemu tłumaczyłem jej wszystko przez telefon.
Ale Agnieszka, zmienić datę aktualizacji chyba potrafisz, prawda?
sprawa zaczęła przybierać nieco ciemniejsze barwy, bo dostałam dzisiaj na dokładkę mail'a od p. Oli, która tłumaczy stronę na francuski. Pisała mail'a do Ciebie ponad miesiąc temu i nic, napisała więc powtórnie i też nic. Sprawa metamorfoz nagle się rozwiązała wczoraj - wszystko zaczęło działać, chociaż wcześniej nie działało i nie można było dowiedzieć się o co chodzi.
Leone pisze: Etiopia, zapytałaś o to 16 maja, a za samo zadanie zabrałaś się 3 maja. W moim osobistym odczuciu zrobienie tego powinno zająć góra 5 godzin (a i to bardzo zawyżone), tak więc jak mnie zapytałaś dwa tygodnie po rozpoczęciu pracy nad tym, to myślałem, że wszystko musi być już dobrze.
idąc tym tokiem rozumowania to na mail p. Oli też powinno być odpowiedziane w ciągu pół godziny, czekała miesiąc bez efektu mimo przypomnienia się. Pani Ola odwala samodzielnie ogromną pracę tłumacza jeżdżąc po świecie i pracując, bo raz pisze z Australii, raz gdzieś z Europy, teraz akurat jest chwilę w Polsce i spotyka się z olewactwem. Jak widać po naszym angielskim tłumaczeniu nie łatwo jest spotkać kogoś kto ma ochotę się tym zająć więc całą moją gimnastykę aby ją pozyskać mogę sobie wsadzić w ... cokolwiek

BTW, jaki ma związek termin zadania pytania z przekonaniem o poprawności funkcjonowania tematu pytania? Może Etiopia też ma zobowiązania i nie wyrabia z czasem? Generalnie wszyscy je mamy, wszyscy pracują, na dodatek niektórzy mają dzieci. Dlatego też ja z góry ogłaszam, że mnie nie będzie, że z czegoś się wyłączam, że nie będę odpowiadać na mail'e w sprawach, które mogą poczekać.
Jeżeli wymagamy szacunku i zrozumienia dla naszego braku czasu to starajmy się i innych czas i zaangażowanie szanować. To chyba nie są szczególne wymagania
Aha, do tej pory stroną zajmowała się całościowo Esza, podrzucaliśmy jej tylko to co miała wstawić na stronę nie kiwając na niej palcem w związku z brakiem wiedzy jak to robić więc dla nas to była nauka wszystkiego od podstaw.
To tak tytułem wstępu, resztę omówimy na spotkaniu.
Nie wiem ile osób już wie, ale ponoć odeszła koteczka Alusia z postrzelonym kręgosłupem, którą markopolo wziął kilka dni temu ze schronu, z kwarantanny.Szczegółów nie znam, bo dzwonił dzisiaj do mnie ale ja odrabiałam zaległości pracowe z ubiegłego tygodnia kiedy to mój głos sobie a ja sobie więc kiedy mogłam oddzwonić to już nie odbierał. Gdzieś w przelocie ktoś mi rzucił, że kicia miała biegunkę ..... Marek ma na tymczasie Zuzię i 4 maluszki, jeszcze nieszczepione (to nasze) i malutką koteczkę odłowionę z jakiejś zalanej piwnicy, która też trafiła do niego jakoś dość świeżo i Zuzia ją też karmi. No ...
Z dobrych wieści to szanowna komisja na Kocimskiej będzie w czwartek. W końcu będziemy wiedzieć na czym stoimy.