Otrzymałam zgodę na zamieszczenie terści maila od opiekunki Belli i Timony.
"Timcia miała już dawno swoje pierwsze kąpanie, bo jak miała leczone uszy to strasznie z nich wylatywało wszystko i wyglądała jak z buszu wypuszczona. Nawet dała się, trzymała mi rękę i pozwalała sie szorować. Gorzej było przy czesaniu, mąż ją trzymał i czesał a ja troszkę suszyłam, jak było jej za długo to mnie udziobała w rękę, miałam dużego siniaka i dziury jak po ukąszeniu węża, ale jakoś wszyscy przeżyliśmy.
Bella to jest nasz wielki uciekinier. Nauczyła się otwierać szafę i drzwi wejściowe. Jak jest przeciąg to się otwierają a ona raz pcha łapą raz ciągnie i moment jest na klatce, wychyla głowę i się patrzy. Teraz zawsze trzeba zakluczać, myślę, że na szelkach by wyszła na dwór, nie bałaby się tak mocno, bo jest bardzo ciekawska. Za to Timona tylko śpi i żebrze o jedzenie chodź miska pełna.
Takich kotów to ja bym mogła trzymać 100 w domu. No żart, ale jest teraz dobrze, że się godzą i razem bawią. Już nawet obok siebie jedzą, co wcześniej było niedopuszczalne, chodź teraz po za suchą karma to nic innego nie chcą jeść, ani kurczaczka ni rybki, typowe damulki, normalnie hrabiny mi się trafiły. Rano jak mąż wstaje do pracy to Timona tak długo za nim łazi i miauczy aż dosypie jej tą kulkę jedzeni, bo inaczej spokoju nie da, tak sobie pana wyszkoliła. W środku nocy stoi nad uchem i miauczy do głaskania pierw z mojej strony, później jak jej się znudzę idzie z drugiej do męża. Bella przychodzi łasić się rano jak widzi, że już wstałam, szybciej nie przyjdzie, i nie ma lepszej dla nich zabawki niż sznurówki od buciorów męża. Ma kilometrowe i mają się czym bawić."

Jutro przyjadą Martin vel Stefek i Szpecia vel Zuzia.