Można powiedzieć, że są już pewne postępy, choć małe.
W nocy Gajka szaleje (ale jest przy tym grzeczna, no w porównaniu z Josiem to napewno) i chyba ma manię na punkcie robienia dziwnych rzeczy. Polerowanie szyby nosem bynajmniej do normalnych nie należy (pisałyśmy o tym już kiedyś, Gaja weszła wtedy za akwarium i miała zbyt mało miejsca, żeby swobodnie ruszać głową, więc zachaczała nosem). Wczoraj w nocy bawiła się w gimnastyczkę i podciągała się, tyle że w pozycji leżącej i "z parteru". Łapkami chwyciła się spodu kanapy (jest gdzieś tak kilka centymetrów do ziemi) i jeździła na plecach po podłodze. Noc, a ludź (jeden, bo drugi miał to szczęście spać snem kamiennym) w śmiech. No to Gaja w popłoch i pod łóżko. Dziś w nocy też była dobra. Usiadła przy zwisajacej narzucie z kanapy i zaczęła gryźć ją. Brała do buzi, puszczała i znów- do buzi i z buzi- i tak w kółko. Ta to ma pomysły...



W dzień to inna bajka. Spod łóżka nie wychodzi już tak żadko, próbuje nawet zwiedzać, ale bardzo szybko się płoszy i zwiewa w podskokach. No jest z niej tchórz, jest. I podziwiać możemy ja najczęściej z daleka i w ukryciu, co widać na zdjęciach. Na jedynym tylko jest uchwycona w trakcie maszerowania po otwartej przestrzeni- akurat udało się wtedy zrobić fotkę, zanim się zorientowała, że ktoś tu jest i zwiała. Ale bywają momenty, że nawet nie zauważa, że ludź nadchodzi i wtedy- ku jej wielkiemu zaskoczeniu- udaje się ją pogłaskać. Chwila głaskania i zaczyna się ciche mru mru, potem nieśmiałe pokazywanie brzuszka i przymykanie oczek. Wtedy można wziąć ją na kolana (sama tego nie robi i raczej nie prędko zrobi) i....
Mamy Gajkę kolankową i nawet mruczącą i przymykającą oczka



Taki ot kotek zagadka- raz dziczy, innym razem mruczy
mama chyba jej nawet jeszcze nie głaskała, nie mogła, bo Gaja uciekała
o tacie nie wspominając
ale co tu dużo mówić- co kot to obyczaj i tyle
Jeśli chodzi o relacje na lini Kora --- Gaja, to raczej jeszcze nic powiedzieć nie możemy, są fuki i syki
Jeśli chodzi o określenie znikotek, to nie dokońca my je wymyśliłyśmy, krówka Misia oryginalnie nazywana była dzikotką i za zgodą "autorki" użyłyśmy je w Gajkowy wątku
serdeczne podziękowania za wklejenie banerka do podpisu