Relacja z odwiedzin Floriana.Otóż kotek coraz śmielszy,fajniejszy i mężowi wetki coraz bardziej żal,że wyjeżdża.Mówi,że lubi sobie leżeć na kanapie(mają w lecznicy takie domowe zaplecze) z Florkiem,głaszcze tego grubasa,a on mruczy jak traktor.
Florian jest jak worek bez dna,może jeść bez przerwy.Lubi jednak bawić się,już potrafi łapać myszkę.Wcześniej nie znał zabawek.Myślę,że dobrze by mu zrobiła gonitwa za światełkiem laserka, zabawa wędką...itd,jednym słowem trochę ruchu.Nie umiem robić ładnych zdjęć,ale i tak widać,jaki jest kochany.Ma piękne,zielone oczy (niestety coś łzawią przy jedzeniu) ,takie ufne.Nie trzeba go szukać,zawołany zawsze przybiega.A głaskanie go to sama rozkosz.

