Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt lut 19, 2010 23:35 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

O matko, to żeście mi zadały pytanie ;) Ja się okazuję daltonistką, gdy mam określić jego maść... Na moje oko to on jest brązowy... Ale to taki wypłowiały brąz... Czarny nie jest na pewno! I grafitowy też nie... Tak jak chyba pisałam na początku - jak wyprana stuletnia ściera ;)

Ale i tak go uwielbiam!

TŻ znacznie mniej... Mutancik zaraził go grzybem... Ma obrzydliwe grzybowe placki na całym ciele i jest wściekły. Wszystko go swędzi, cały czas biega do łazienki i się smaruje lamisilatem, ale pojawiają mu się coraz to nowe zmiany... Chyba skończy się na wizycie u dermatologa, posiewach itd. No nie jest wesoło, oczywiście mi się dostało najbardziej... Że narażam nie dość że nasze koty (Penelopa i Enter też są zagrzybione) to jeszcze nas. Że on się nie zgadza i że Mutancik jest ostatnim kotem, którego wzięłam do domu...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Sob lut 20, 2010 12:15 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Serotoninko, przykro mi, że kociak sprzedał grzyba TZowi.
Mam w tej chwili na tymczasie zagrzybioną "norweską devonkę". :wink: Wiedziałam, że biorę do domu grzybka, kotka została cała ogolona do gołej skóry, bo przez futro nie było sposobu na smarowanie i wyleczenie paskudztwa. Tak, zawsze jest ryzyko, że zarazi się człowiek albo inne zwierzę - przy słabszej odporności. Ale wiem, że z tym paskudztwem się wygrywa: dwa lata temu stoczyłam walkę u tymczasa i u mojego rezydenta, który się zaraził. Taki był koszt uratowania życia tymczasowi - tak chcę to pamiętać. :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob lut 20, 2010 17:58 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

serotoninka pisze:
TŻ znacznie mniej... Mutancik zaraził go grzybem... Ma obrzydliwe grzybowe placki na całym ciele i jest wściekły. Wszystko go swędzi, cały czas biega do łazienki i się smaruje lamisilatem, ale pojawiają mu się coraz to nowe zmiany... Chyba skończy się na wizycie u dermatologa, posiewach itd. No nie jest wesoło, oczywiście mi się dostało najbardziej... Że narażam nie dość że nasze koty (Penelopa i Enter też są zagrzybione) to jeszcze nas. Że on się nie zgadza i że Mutancik jest ostatnim kotem, którego wzięłam do domu...


Bardzo współczuję, a czy reszta rodzeństwa ma tego gratisa?

Powiedz TŻ, że to się leczy. Ja się po Chlorakach zagrzybiłam totalnie, miałam na sobie jakieś 25-30 centymetrowych i większych ognisk. Jak się w końcu wyleczyłam, leki doustne brałam bardzo krótko (ze względu na kasę), nie pojawiły mi się nigdy więcej nawroty, a tymczasy z grzybem później miałam.
Brałam prysznic w Nizoralu, koty prałam, smarowałam i odkażałam z zarodników mieszkanie.

Receptę na leki dla TZ i kotów może przepisać Ci weterynarz.
Bierzcie coś na podnoszenie odporności, smarujcie się.

Powodzenia, ciężka to walka, ale jest do wygrania :ok:


A swoją drogą, jak się dzieje coś niedobrego, możesz do mnie dzwonić, pisać. A Ty milczysz, nie wiem dlaczego.

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 21, 2010 13:00 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Tak, Serotonika ma taki styl. Jak coś lekkiego, to od razu fajnie opisuje. :lol:
Gdy poważny problem, to się zamyka i tylko cedzi informacje. :cry: Zupełnie jak facet.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Nie lut 21, 2010 20:28 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Oj dziewczyny, dziewczyny ;) Bez przesady, no nic znowu aż tak strasznego się nie dzieje! Ale dziękuję, że jesteście, wiem, że mogę na Was liczyć! Na razie to TŻ ma po prostu kilkanaście placków... I jest wściekły, ale to mu się dość często zdarza więc nie panikuję... Raczej się nie będzie mnie pozbywał póki co ;) No ale jakby... przygarniecie mnie gdy mnie z chałupy wyrzuci razem z kotami?

Co do grzyba to leczymy. I koty i siebie. Ten grzyb u mutancika jest dość dziwny. Mały ma mało futra na uszach, ale uszka są brązowe to i nie widać tego specjalnie... Tylko pod lampą Wooda świecą pięknie. Poza tym żadnych zmian, strupów, łysinek na skórze - nic z tych rzeczy... Jego brat (już w nowym domu) miał tylko jedną zmianę ale też smarowana szybko zeszła. Poza tym te uszy takie chropowate i tyle. Moja Penelopa coś niby złapała ale też po kilku dniach smarowania porozdrapywane rany zamieniły się w uboższe futerko na uchu i w zasadzie tyle. Naprawdę - jakiś dziwny ten grzyb w porównaniu z tamtym, z którym walczyliśmy kilka miesięcy po przybyciu do nas Entera i Penelopy. Koty miały łysiny wszędzie, paskudne, co chwila nowe, szczególnie z Entera nie mogliśmy tego wyplenić... A więc mamy pewne doświadczenia z grzybami, no tyle że nie z własnymi, bo wtedy sami nic nie złapaliśmy.

A teraz jest odwrotnie. U kota grzyb niby jest, ale tak jakby go nie było, a do TŻ strach się przytulić ;) Nie wiem kie licho... No ale leczy się, może jakoś zwalczy paskudztwo. Jutro ma się orientować w kwestii dermatologa w klinice, z którą umowę ma podpisaną jego firma. Jak się okaże że dermatolog mu nie przysługuje to go wyślę do Pani Cetnarowicz ;)

Z innych nowości to dzwonił wczoraj Pan z ogłoszenia, jeszcze tego dotyczącego Makarego! Toż to już ze 2 mce chyba! Szuka małego czarnego kota... No więc powiedziałam, że już nieaktualne, że teraz mam tylko kichającego biedaka i brzydala mutancika... Myślałam, że się odczepi, a ten się kurka zainteresował! I już już miałam powiedzieć, że mały nie jest do oddania, no ale TŻ mnie wzrokiem zmierzył ... I (chlip chlip) ten pan ma jutro zadzwonić... Aaaa.... Chcą mi zabrać mutancika! Ja nie oddam... Kasiu, wiem, że miałam się nie zakochiwać... Ale u licha trzeba mi było jakiegoś innego kota dać! ;) W Mutanciku się nie da nie zakochać! I basta.

Nie wiem co będzie dalej. Zobaczymy ;) Postaram się pisać częściej i bywać częściej w Waszych wątkach, obiecuję! Zobaczymy, może mi się uda jakoś... No po prostu dużo pracuję teraz, tak jak do tej pory na uczelni ale i w nowym miejscu jednocześnie... I jeszcze studiuję w Kielcach dodatkowo zaocznie... Koszmar czasowy i urwanie głowy u mnie. Stąd tak rzadko piszę... I Dellfin ma rację - nie lubię opisywać, że coś jest nie tak... Dopóki sobie radzę to staram się nie marudzić, ale skoro chcecie to będę ;) I tym akcentem kończę na dziś, moc pozdrowień przesyłając Wam!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Wto mar 09, 2010 14:47 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Nie wiem co będzie dalej. Zobaczymy ;) Postaram się pisać częściej i bywać częściej w Waszych wątkach, obiecuję! Zobaczymy, może mi się uda jakoś... No po prostu dużo pracuję teraz, tak jak do tej pory na uczelni ale i w nowym miejscu jednocześnie... I jeszcze studiuję w Kielcach dodatkowo zaocznie... Koszmar czasowy i urwanie głowy u mnie. Stąd tak rzadko piszę... I Dellfin ma rację - nie lubię opisywać, że coś jest nie tak... Dopóki sobie radzę to staram się nie marudzić, ale skoro chcecie to będę ;) I tym akcentem kończę na dziś, moc pozdrowień przesyłając Wam!

Można liczyć na jakieś małe marudzonko?

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 07, 2010 23:12 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

No tak, znowu mnie nie było 100 lat...

Marudzonko? Ehhh... Grzyba mam ja, mój chłop i moje dwie przyjaciółki. Trzecia przyjaciółka jakimś cudem na szczęście nie złapała, ale jestem w panice, bo bidulka rodzi na dniach no i lepiej żeby jej w tym stanie grzyb nie dopadł... Nie wiem jak się to paskudztwo roznosi - na kotach ani śladu objawów...

No ale grzyb grzybem... Najgorsze jest co innego - otóż nadszedł czas szukania mutancikowi domu. I się niestety ten dom od razu znalazł i jutro przyjeżdża po małego... Dom bardzo fajny, kocio-doświadczony, och i ach... Ale... No ja nie wiem jak ja go oddam... Pokochałam go strasznie... Ideał mruczka po prostu... I dziś ostatnią noc ma pać wtulony w moje ucho :( strasznie mi smutno będzie, no ale wiem, że muszę... Pochlipię trochę i przejdzie, nie? Buuu... Dlaczego moje Enter i Penelopka nie są takie przytulaśne? No owszem, czasem mnie zaszczycą chęcią na pieszczoty... Ale to nie to co mutancik, który chętny jest zawsze. Dziewczyna, która go bierze ma kupę szczęścia!

No nic, zmykam... Postaram ię odzywać częściej, może znajdę jutro chwilę by opisać adopcję.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Czw kwi 08, 2010 21:13 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Forum to ostatnio bardzo zaniedbujesz.

Powodzenia dla Mutancika. I dla Was w leczeniu M.c.

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 09, 2010 12:12 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

No ale czasem mam zrywy i się poprawiam ;)

Mutancik już jest w nowym domu. Pojechał wczoraj, taki malutki, biedny, miauczał w koszyczku. Strasznie mi go brakuje, długo u mnie był, bardzo go pokochałam... Tak pusto było w nocy bez niego :( No ale niech mu będzie jak najlepiej! Po przyjeździe do nowego domu podobno od razu zaczął intensywnie zwiedzać, od razu chciał być głaskany - no czyli będzie dobrze ;) Wkleję jak tylko będą jakie foty.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt kwi 16, 2010 18:31 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Balbinka umarła :cry:

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pt kwi 16, 2010 22:04 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

O matko, co się stało?

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon kwi 19, 2010 10:07 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

FIP.

Dopiero zaczynam się uspokajać.
Taki cudny kociak w takim świetnym domu, wydawało się, że już nigdy nic złego jej nie spotka...

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pon kwi 19, 2010 15:42 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Oj... Bardzo Ci współczuję... I Tobie i domkowi. Ja nie bardzo znam się na FIPie, wiem tylko, że to swiństwo straszne... Biedna Balbinka...
Orientujesz się, czy to dziedziczne albo jako nabywalne przez kontakt z matką? W sensie czy ona mogła to mieć od swojej mamy i czy Mutancika i jego brata trzeba jakoś przebadać pod tym kątem?
Uścisków ode mnie moc... Trzymaj się!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Wto kwi 20, 2010 10:42 Re: Tymczasowy dom u Serotoninki. Apsik i Psikus.

Nie wiem na ten temat zbyt dużo, z tego co czytałam to jest tak tajemnicza choroba, że właściwie nie sposób przewidzieć, czy zaatakuje... Wywołuje to koronawirus, ale mnóstwo kotów ma z tym wirusem kontakt, a tylko niektóre chorują. Podobno uaktywnia się pod wpływem stresu i osłabienia. Nie wydaje mi się, żeby rodzeństwo Balbuska było jakoś bardziej narażone, no ale jak mówię, nie wiem zbyt wiele o tej chorobie :(

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości