Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AgaPap pisze:Dopiero doczytałam i bardzo, bardzo mi mi przykro.
Śpij spokojnie prześliczna Elenko (')
To Klub Ślepaczków miał przecież dofinansować operację Elenki, a nie odwrotnie![]()
seja pisze:Nosicielstwo rozmumiem, nie musisz mi tłumaczyć dwa razy...i tak czytałam Twój poprzedni post chyba z 10 razy...dotarło
Jednego nie rozumiem...tej choroby...
Nie wiem czego mogę się spodziewać...
Nie wiem z czym mam się liczyć...
I najważniejsze nie wiem co mam robić...bo nic nie robić nie potrafię.
I tak muszę zaszczepić Tinę i Kropkę, bo jadą ze mną na Święta do domu...a ten FIP... koty mojej Mamy są znajdami...ja je przywlokłam.
Minię z przewlekłym zapaleniem jelit(co teraz wydaje mi się FIP-em...) z wynicowanym tyłeczkiem...tydzień do siebie dochodziła i tydzień trwała likwidacja biegunki...pamiętam jak dziś, jak wstawałam o 6.00 nad ranem i ledwo wybudzona leciałam do kuchni gotować na parze dorsza dla niej, mieszać z antybiotykiem i probiotykiem i dawać jej...tak wcześnie wstawałam , bo całe liceum dojeżdżałam jedyne 40km w jedną i 40km w drugą...
Pamiętam moment kąpieli szaro burego kota...jedno mycie, drugie mycie, trzecie...i okazało się , że ona ma białe skarpetki i krawatdo tej pory się z tego śmiejemy
Minul ma teraz 10lat, zaczęła 11rok, nigdy nie wychodziła, od kiedy do nas trafiła.
Mućka ma dopiero 2 latka, zaczęła 3ci i też trafiła do nas na skraju wycieńczenia.
Miała taki koci katar, że kichając robiła tapetę strukturalną...do tej pory szorujemy gilony ze ścian, a to już dwa lata jak jest z namii była koszmarnie zarobaczona - toxocara cati (o ile dobrze zapamiętałam) , że o pchłach i wszołach nie wspomnę...
Obydwie trafiły za miesięcznego kociaka i chciałabym wierzyć, że nie są nosicielkami...przebadam je ...w grudniu robimy Mini badania-teraz z racji wieku robimy je już co rok.
Mućka jest kastratką i też by wypadało...więc przy okazji...
Tinka nie była wychodzącym kotkiem...jej mama owszem.
Kropka...kto to wie? Ma ponad 10lat i tych lat brakuje w jej CV, ale ewidentnie to był kot domowy i raczej na 200% nie wychodziła-skąd wiem? Wypuściła się przez okno na parterze, kiedy zapomnieliśmy zamknąć drzwi do kuchni , a wietrzyliśmy ją. Jeszcze tak spanikowanego kota nie widziałam. Wróciła sama,ale w okolice okna już nigdy nie wskakiwała...
Chciałabym wierzyć (nie pozbawiajcie mnie tej złudnej nadziei) , że one nie są nosicielkami FIP, że nie miały kontaktu z tym paskudztwem...
Nie wyobrażam sobie utraty Mini po 10 latach,bo nagle wirus zmutował... Mućki... Czy Kropki ,którą mam od 9 miesięcy i Tiny , która jest ze mną już 7 miesięcy...
Żyłam nieświadomie, a teraz ... a teraz chcę wierzyć , że moje kice nie mają wirusa , nawet takiego niemutującego...
Najlepiej , żeby nie miały żadnego wirusa ...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, elmas i 368 gości