Jestem genialna hihi, z rana jak tylko wstałam pobiegłam do szopy łap klatke którą jeszcze wczoraj wieczorem skonczyłam
drzwiczki są otwierane do srodka tak własnie jak prążek pisze tylko że ja głupol

nie pomyślalam o sznurku tylko cieniutkim patyczkiem podparłam je stanełam 2m dalej na wyciągnięcie miotły, bo i miotła była w ruchu, wstawiam jedzonko do klateczki i wołam kociaki, oooo idzie sreberko, nawet 2 minuty nie upłyneły jak miałam juz ją w klateczce, dałam jej kilka chwil by spokojnie zaczeła zajadać i nagle pac szybkim ruchem strąciłam patyczek Jest!!!! dobra co dalej sreberko mam ale co z kudłaskiem

(( no nic dałam znać Agi, ta jednak dopiero o 16 mogła przyjechac, wziełam sreberko do rowerowni i poszłam do domu jednak jedna mi mysl nie dała spokoju" tyle godzin w tej klatce?" nie wytrzymałam poszłam do niej jednym ruchem ręki otwarłam klatkę i zostawiłam ja samą , poszłam wróciłam niedługo sreberko już leżała na podusi , myslę dobra czas iść po kudłatego ale naiwna byłam sądząc że tylko idę po niego

on jest cwańszy niz ja, owszem wszedł do klatki, jeden szelest kurtki i juz był poza klatka, kielbase potem też porwał przez prety :/ nie będę wszystkiego opisywała , o 16 przyjechała Agii kilka ponownych prób złapania kudłatego okazały sie klapą, więc wziełyśmy sreberko i dawaj do weta, wstępnie Agii miała w planie wziąść ją do siebie jednak telefon jej męża, uzmysłowił mi fakt że jesli tylko 1 z małzonków zgadza sie na kota drugie nie , to nie powinnam uczestniczyć w takich rodzinnych nieporozumieniach i obarczać kogoś problemem. Obecnie sreberko wróciła na swoje smieci ,po badaniu nie widac odznak jakiekolwiek choroby , wet mówi że jest ładna, teraz jest zaszczepiona, tabletki na odrobaczenie dostanie za kilka dni, wizyta u weta skończyła się rozmową że on nie popiera faktu by sreberko jako dziki kot oswoiła sie z życiem w domu tzn w bloku że jak juz to musi to byc dom z wyjściem na dwór ale na pewno nie tak jak Agii chciala do mieszkania gdzie są psy ,bo to kot dziki:/ hm... już sama nie wiem , jeden mówi tak , drugi tak ....a jak to jest w teorii? za 2 miesiące sreberko bedzie wysterylizowana łacznie z bratem, to wet mi obiecał jeśli tylko je dostarczę mu.
Wiec zrobiłam tak po powrocie wypuściłam ją z transporterka i poszłam do domu zostawiając ja w rowerowni, wróciłam za 30 minut sreberko siedziała na fotelu podeszłam z transporterkiem do niej a ona bach i już w nim była.
Podjełam decyzje teraz zajmę sie złapaniem kudłaska , by go zaszczepić, sreberku pozwoliłam wrócic na drzewo jednak jedzenie jej zostawiłam w rowerowni i tam ma lekko uchylone drzwi , będę je wołała do karmienia tam do niej, zobaczę na ile to sie sprawdzi, jeśli uda mi sie że wkoncu w rowerowni sie zaklimatyzują, to oki dla mnie moga zostać, jedzenie zawsze będą miały, i opieke też, Jednak gdy zobaczę że nadal spia na drzewie po zaszczepieniu ich pójdą na DT czy DS.
Jutro biorę się za kudłatego
Tylko nie wiem czy dobrze robię co wy o tym sadzicie?