GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 03, 2009 13:07 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Jestem pełna podziwu dla Twoich zdolności manualnych :spin2: :spin2:
A zdjecia kociaków sa po prostu boskie. teraz najważniejsze wyłapać i wysterylizować i wykastrować. I szukać super domków :ok: :ok: :ok:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Wto lis 03, 2009 13:36 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

:oops: e tam, ja to lubię mimo wszystko rysować , szczególnie naklejki na szyby, choć dawno tego nie robiłam, za to za mnie synowie teraz rysują ;) młodszy wlaśnie jest na etapie rysowania postaci z Dragon Balla ;) hhehe a mama sie zachwyca wciąż by nie zniechęcić , dzieciaczka ;)
Brat ma studio tatuoo , wiec zdolności te całkowite on przejął w genach , mi zostały sie jakieś resztki ;)
Za to szkoda że nie widziałaś ścian jak pomalowałam heheh wszędzie jakieś wzory , do tego stopnia że śpiewam sobie " wzoruje się wzoruę się tylko nie wiem na kim" hehehe.
A tak na powaznie to tak kociaki pieknieją, i tak szczerze żal mi serce ściska na myśl że przyjdzie nam się rozstać:( ale czy to konieczność? eh wciąż biję się z myslami czy ogarne to wszystko , nie chce podejmować decyzji pochopnie, kocham je i one chyba mnie troszecze też :roll: zastanawiałam się czy by jedno z nich nie wcisnąc do brata, kochaja koty mają ich 3kę ;) jakiś czas temu zaginął im czarny kocurek, Aneta bardzo to przeżyła do dzisiaj na drzwiach studia wisi jego ogłoszenie :(

Kennel Blue of Blues

 
Posty: 79
Od: Sob paź 17, 2009 20:01
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lis 03, 2009 13:47 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Pomysl i zastanów się moja propozycja dalej aktualna. Ale najważniejsze łapanka i kastracja i sterylizacja. :1luvu: :1luvu:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Wto lis 03, 2009 14:54 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

IKA 6 pisze:Pomysl i zastanów się moja propozycja dalej aktualna. Ale najważniejsze łapanka i kastracja i sterylizacja. :1luvu: :1luvu:

Pamietam, pamietam :) i z góry dziękuję :)

Kennel Blue of Blues

 
Posty: 79
Od: Sob paź 17, 2009 20:01
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lis 03, 2009 17:16 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Piękne koty, świetna klatka :wink: :ok:

Chyba Aneta dzwoniła do mnie jak znalazłam Czarusia, wydaje mi się, że to ona bo dzwoniła dziewczyna z Sośnicy...ale Czaruś nie był ich kotkiem. Nie był kastrowany.
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lis 03, 2009 20:24 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Amanda_0net pisze:Piękne koty, świetna klatka :wink: :ok:

Chyba Aneta dzwoniła do mnie jak znalazłam Czarusia, wydaje mi się, że to ona bo dzwoniła dziewczyna z Sośnicy...ale Czaruś nie był ich kotkiem. Nie był kastrowany.

Dokładnie ja podałam jej numer telefonu, ,miałam nadzieję ze to on, po chwili Aneta mi dała znać że jednak to nie on:(

Kennel Blue of Blues

 
Posty: 79
Od: Sob paź 17, 2009 20:01
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lis 03, 2009 20:35 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Kudłasek , albo się zakrztusił jak schodził z drzewa :( albo zaczyna chorowac , wyglądało mi to na kaszel :(

Kennel Blue of Blues

 
Posty: 79
Od: Sob paź 17, 2009 20:01
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lis 03, 2009 21:25 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

powinnaś zrobić klapkę w drugą stronę
sznurek na końcu pociągasz i się zamyka
sznurek dynda jak kot wchodzi, sznurek może mieć kilka metrów i szybko pociągasz jak kociaki w środku, na górze powinien być takie coś co przytrzyma zamkniętą klapkę, taki "dziobek",
nie umiem tego opisać a klatkę ma koleżanka, super się na nią łapie

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Śro lis 04, 2009 8:23 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Jeżeli dokarmiasz kociaki to poproś veta o antybiotyk w tabletkach i posyp nim jedzenie. Nie dostana pełnej dawki ale cos połkną. :wink:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Śro lis 04, 2009 22:37 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Jestem genialna hihi, z rana jak tylko wstałam pobiegłam do szopy łap klatke którą jeszcze wczoraj wieczorem skonczyłam ;)
drzwiczki są otwierane do srodka tak własnie jak prążek pisze tylko że ja głupol :ryk: nie pomyślalam o sznurku tylko cieniutkim patyczkiem podparłam je stanełam 2m dalej na wyciągnięcie miotły, bo i miotła była w ruchu, wstawiam jedzonko do klateczki i wołam kociaki, oooo idzie sreberko, nawet 2 minuty nie upłyneły jak miałam juz ją w klateczce, dałam jej kilka chwil by spokojnie zaczeła zajadać i nagle pac szybkim ruchem strąciłam patyczek Jest!!!! dobra co dalej sreberko mam ale co z kudłaskiem :((( no nic dałam znać Agi, ta jednak dopiero o 16 mogła przyjechac, wziełam sreberko do rowerowni i poszłam do domu jednak jedna mi mysl nie dała spokoju" tyle godzin w tej klatce?" nie wytrzymałam poszłam do niej jednym ruchem ręki otwarłam klatkę i zostawiłam ja samą , poszłam wróciłam niedługo sreberko już leżała na podusi , myslę dobra czas iść po kudłatego ale naiwna byłam sądząc że tylko idę po niego :( on jest cwańszy niz ja, owszem wszedł do klatki, jeden szelest kurtki i juz był poza klatka, kielbase potem też porwał przez prety :/ nie będę wszystkiego opisywała , o 16 przyjechała Agii kilka ponownych prób złapania kudłatego okazały sie klapą, więc wziełyśmy sreberko i dawaj do weta, wstępnie Agii miała w planie wziąść ją do siebie jednak telefon jej męża, uzmysłowił mi fakt że jesli tylko 1 z małzonków zgadza sie na kota drugie nie , to nie powinnam uczestniczyć w takich rodzinnych nieporozumieniach i obarczać kogoś problemem. Obecnie sreberko wróciła na swoje smieci ,po badaniu nie widac odznak jakiekolwiek choroby , wet mówi że jest ładna, teraz jest zaszczepiona, tabletki na odrobaczenie dostanie za kilka dni, wizyta u weta skończyła się rozmową że on nie popiera faktu by sreberko jako dziki kot oswoiła sie z życiem w domu tzn w bloku że jak juz to musi to byc dom z wyjściem na dwór ale na pewno nie tak jak Agii chciala do mieszkania gdzie są psy ,bo to kot dziki:/ hm... już sama nie wiem , jeden mówi tak , drugi tak ....a jak to jest w teorii? za 2 miesiące sreberko bedzie wysterylizowana łacznie z bratem, to wet mi obiecał jeśli tylko je dostarczę mu.
Wiec zrobiłam tak po powrocie wypuściłam ją z transporterka i poszłam do domu zostawiając ja w rowerowni, wróciłam za 30 minut sreberko siedziała na fotelu podeszłam z transporterkiem do niej a ona bach i już w nim była.
Podjełam decyzje teraz zajmę sie złapaniem kudłaska , by go zaszczepić, sreberku pozwoliłam wrócic na drzewo jednak jedzenie jej zostawiłam w rowerowni i tam ma lekko uchylone drzwi , będę je wołała do karmienia tam do niej, zobaczę na ile to sie sprawdzi, jeśli uda mi sie że wkoncu w rowerowni sie zaklimatyzują, to oki dla mnie moga zostać, jedzenie zawsze będą miały, i opieke też, Jednak gdy zobaczę że nadal spia na drzewie po zaszczepieniu ich pójdą na DT czy DS.
Jutro biorę się za kudłatego ;)
Tylko nie wiem czy dobrze robię co wy o tym sadzicie?

Kennel Blue of Blues

 
Posty: 79
Od: Sob paź 17, 2009 20:01
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lis 05, 2009 2:43 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

na pewno odrobaczenie i zaszczepienie kiciucha jest dobrą rzeczą
jeżeli je wysterylizujesz/wykastrujesz a one przy Twoim domu mają bezpieczne miejsce, to może faktycznie zostaw je tam,
tyle oswojonych kotów szuka domu,
dzikuski tak szybko się nie dadzą skrzywdzić

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Czw lis 05, 2009 8:27 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Moje zdanie znasz. Jeżeli chcesz zostawic je u siebie nie ma problemu ale koniecznie wysterylizuj i wykastruj obydwa kociaki. Natomiast nie zgadzam sie z vetem. Zaledwie 5% całej populacji nie daje sie oswoić. Jeżeli sreberko bez sprzeciwu wchodziła do transporterka, jeżeli leżała na poduszce - to moim zdaniem to nie kot dziki a domowy. Cały czas jestem na watku. W razie watpliwości dzwoń lub pisz :lol:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Czw lis 05, 2009 10:28 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

IKA ale przecież sreberko wcale nie weszła spokojnie do transporterka jak szliśmy do weta :roll: Zwiała nam za fotel,potem ganiałyśmy ją po tej "szopie" na koniec ona wskoczyła na drzwi i zaczepiła się tam pazurkami.Wtedy my podstawiłyśmy transporterek no i ona z racji że otoczona trójką ludzi to tam wlazła.Wcale to takie najprostsze nie było ;)
Natomiast jeśli chodzi o weta...Powiedzmy że to trochę jakby forumowy wet :D To nie było tak do końca że jej się nie da oswoić.Jakieś szanse są...Dała się raz pogłaskać-nie reagowała agresją,za drugą próbą syknęła. Weterynarz powiedział że to są nikłe szanse i to wymaga ogromu pracy i czasu spędzonego przy niej...Ja nie mogę tego zrobić mimo że siedzę w domu.Przy dwóch kotach,psie i małym dziecku to nie łatwe.Pozatym,weterynarz powiedział że można jej szukać domku,owszem,ale najlepszy będzie domek wychodzący.Ze względu na to że ona całe życie była na dworze,więc może zwyczajnie źle się czuć w mieszkaniu.Tyle zapamiętałam z tego co mówił Pan Piotr :) Któremu również z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować za wczorajszą wizytę i wogóle :)
IKA-wybacz jeśli w jakikolwiek sposób cię urażę moim pytaniem.Jestem tu krótko i słabo cię znam,a nurtuje mnie jedna rzecz ;) Dasz sobie ewentualnie radę z 5tką malutkich kociaków i ewentualnie z dwoma dzikusami?? Jeżeli tak,to pokłony kobieto ;) ja bym nie dała rady :)

Aggi

 
Posty: 2054
Od: Nie wrz 20, 2009 23:50
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lis 05, 2009 10:37 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Napiszę też w osobnym poście bo tamten to już zbyt długi by wyszedł :mrgreen:
Chciałabym odnieść się do tego co napisała Kennel-prosiłam ją o usunięcie tej kwestii ale nie zrobiła tego do końca więc sie wypowiem.
To nie było tak,że mój mąż kategorycznie zabronił mi wziąć kota.Tzn.owszem,nie zgodził się ale nie żeby to zaraz były jakieś ogromne nie porozumienia rodzinne.Poprostu mój mąż stwierdził że szaleństwem byłoby brać przy naszej sytuacji mieszkaniowej i finansowej czwartego kota.Prawdopodobnie niedługo będziemy musieli zmienić mieszkanie...I tak nie wiem jak je znajdziemy z 3 kotów,a co dopiero z 4ką.Ja pod wpływem emocji,wyglądu sreberka powiedziałam że wezmę ją do siebie.Przypuszczam że popełniłabym wtedy zwyczajnie głupstwo.Kot dziki potrzebuje ciszy i spokoju,ja owszem mogłabym ją przymknąć w łazience ale po rozmowie z wetem doszliśmy do wniosku że nie ma sensu zamykać dzikiego kota pod prysznicem metr na metr bo wtedy ten kot dostanie szału.Więc poprostu mój mąż nie tyle co jest wrogo nastawiony do tymczasu,a raczej wrogo nastawiony do nieracjonalnego myślenia.Bez problemów zgadza się na jeden tymczas,wie,że jesteśmy sobie w stanie pozwolić na utrzymanie tego jednego kociaka więcej.Nie na dwa.
Chciałam tylko tą kwestię wyjaśnić.

Aggi

 
Posty: 2054
Od: Nie wrz 20, 2009 23:50
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lis 05, 2009 12:48 Re: GLIWICE SOŚNICA - pomoc potrzebna - chore kociaki

Posłuchaj Aggi. Jak bys się czuła, gdyby najpierw Cie złapano. Potem zamknieto w pomieszczeniu, potem znowu próbowano łapać. Ta kotka wg mnie nie wykazała zadnej agresji. Była po prostu przerażona nic wiecej. Całe jej krótkie zycie była na dworze zdana tylko na siebie, kiedy miała sie nauczyć jak kochać człowieka i co jej wolno. Moja Ivo-16letnia jak szykuje transporter i mówię ze idziemy do veta to dostaje głupawki. Poluje na nią po całym mieszkaniu. Normalnie to kotka nakolankowa, która spi razem ze mną i jest pierwsza jak wołam koty.
Aggi mówiłam już że mam DT a kotami zajmuję się od 20 lat. Mogę podać teraz stan osobowy kotów w moim DT. Tylko sie nie wystarasz:
Rezydenci: Ivo - 16lat - czarna kotka,
Głupek - 8 lat - krówka kocur
Kulka - 3 lata - biała kotka głucha
Myszka - 2 lata - tri urodziła sie za blisko okrutnych ludzi
Biesik - 7 m-cy - tygrys ślepaczek
Moje tymczasy:
Bella - 6 letnia kotka z Płocka
Flo - 3 letnia kotka z Warszawy + jej dzieci Franuś, Figa,Fellunia 4 m-ce
Jandzia - roczna szylkretka z Warszawy - jak przyjechała vetka podejrzewała ja o białaczkę, teraz zaczyna przypominać normalną kotke
Mizzi - 3 letnia czarna kotka wywalona na ulicę, bita przez inne koty i dzieci,
Maszko - 14letni kocur z Wroclawia chory na serce czeka na konsultacje kardiologiczną
od wtorku miot 6 maluchów ok. 21 dni do odchowania.
Wszystkie dorosłe koty sa przeze mnie wykastrowane i wysterylizowane. Oddawane do sprawdzonych domów po podpisaniu umowy adopcyjnej w której zaznaczam, że mogę przyjechać i sprawdzić warunki.
Żaden z tych kotów nie był ( oprócz Mizzi) nigdy w domu. A jednak w tej chwili to w 100% koty kanapowe złaknione miziania przez człowieka. :spin2:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954, Google [Bot], kasiek1510, misiulka i 114 gości