Nikt do nas nie zagląda

ale i tak napiszę, co u nas słychać, w końcu sponsorkom należą się wiadomości z pierwszej ręki.
Stefanek jest coraz słabszy, muszę go znowu karmić strzykawką.
Dzisiaj znowu idziemy do weta po kolejne zastrzyki.
Bardzo się o niego martwię. Dobrze chociaż, że temperatura w granicach 38 stopni ale i tak zaczynam się o niego bać.
Na pewno nie poddamy się bez walki.
Happy przestała krwawić, apetyt dopisuje, tylne nóżki jeszcze słabe ale myślę, że to tylko kwestia czasu. Lubi się bawić, kocha mizianki i przytulanki.
Harriet już bez problemu sama je, kuwetkuje, ba zaczęła się bawić.
Romeczek to taki mały huncfot, biega i zaczepia inne koty.
Nic już nie zostało z tego przerażonego futerka, teraz to zupełnie inny kot, śmiały, rozbawiony, wyluzowany.
Franusia też jest spokojniejsza, jeszcze trochę nerwowo reaguje na nagły ruch ale jest dużo lepiej (dzięki ryśka

), zaczęła się nawet bawić.
W gniazdku włączony jest oczywiście Feliway, dzięki kolejnej sponsorce Killatha

.
Walki śródkocie nadal się zdarzają, głównie o prawo jak najbliższego kontaktu z Dużą. Kolejny to dowód na to, że ilość kotów na metr kwadratowy powierzchni jest powyżej bezpiecznej normy.
Miejmy nadzieję, że niedługo ruszą adopcje, w końcu wakacje się kończą.