Nooo kochana moja Przechodnia Duża
widzę, że się jednak odezwałaś. Z tego się bardzo cieszę. Ale z tego co Ty wypisujesz dalej to ja własnym oczom nie wierzę. A skad Ty możesz wiedzieć, że to najlepszy domek, co? Ja osobiście wcale tak nie twierdzę.
Jak by Ci nie pozwolili siedzieć w pralce albo na najwyższej szafie to nadal byś to uważała, za najlepszy domek? Ale o tym później.
No bo trochę już nie pisałem i muszę to nadrobić.
Moja Duża chodzi do pracy przez cały tydzień. Ta to ma przechlapane. Ja to mogę sobie leżeć niemal cały dzień i nic nie robić. Już tak cały czas w tej łazience nie leżę. Chodzę trochę i zwiedzam ale powiem Ci, że w tym domu to tak trudno chwilami i straszno.
Po pierwsze garderoba. Zobaczyłem, że tam na samej górze ta kotka Duszka siedzi to też tam postanowiłem wejść. Mówię Ci tor przeszkód. No ale ja jestem zgrabny i zwinny to tam dotarłem i się zaszyłem. Fajnie tak bo z góry wszystko widać. Jak sobie trochę pospałem to zszedłem i próbowałem potem tam wejść znowu ale oni tam chyba jakieś nowe pułapki zastosowali. Po pierwsze - takie żółte coś z wystajacymi rurami. Dalbym sobie wąsa zakręcić, że tego tam nie było. Stałem sobie na kartonie i postanowiłem na tym się oprzeć. Widziałem przecież kicia na tym stała i na mnie fuczała. No to próbowałem ale to zółte ma kółka i odjechało. Zrobił się ze mnie most i jak już mnie wyciągnęło do granic możliwości to puściłem to żółte. Nie wiem z czego się Cammi śmieje.
A potem chciałem znów na górę wejść. Tylko ta półka chyba ze dwa metry wyżej jest. To wyciągnąłem łapki i się wciągnąć próbowałem. No i wiesz... wisiałem tak chwilę ale zmienilem plany. Znów się ze mnie śmiali i myślą, że ja tam wskoczyć nie umiem. Ogólnie śmieja się tu ze mnie. Nawet ten wlochaty co to widział jak sprawdzam gdzie ta półka sięga.
No ale ja obrażalski nie jestem. Łażę też sobie w nocy. Najfajniej jest na parapecie gdzie ustawili miseczkę kotki. Trzeba tam przejsć przez całe łóżko. No ale w łóżku są Duzi, którzy marudzą. Jak lazłem po Cammi to tylko mnie próbowała pogłaskać. Ale jak wracałem po Dużym to chyba się coś wystraszył jak na niego skoczyłem i musiał się chyba obudzić bo mnie zwalił i musiałem pobiec i uciec przed psami. Te psy to leżą sobie na takim kocu obok łóżka i jak wskoczyłem między nie tak znienacka to uznałem, ze jednak wiać trzeba. Ale chyba na nich nie zrobiło to wrażenia.
Duży za to nie pamieta, że mnie w nocy zwalił. Pewnie dlatego, ze nie chce mnie przeprosić. Teraz w nocy łażę już delikatniej. Nie budzę Dużego.
Po za tym przez cały tydzień próbuję się dogadać z kotką. Bab nie rozumiem. Pyskuje ale nie rusza się jak podchodzę i obwąchuję jej kocyk na fotelu. Jak Duzi z psami poszli na spacer wieczorem to próbowalem jej nawet pokazać jak się pisze maile na forum ale Duzi za szybko wrócili. Siedziałem na biurku obok klawiatury a koteczka na krześle i tłumaczyłem jej co to jest ten komputer i internet. Jak tylko Dużych dłużej nie będzie to myślę, że jej wszystko wytłumaczę.
Psy okazuje sie są fajne. Ten duży włochaty to taki wielki głupol. Chodzę sobie już koło niego bez problemu a jak mi coś nie pasuję to syknę lub machnę łapą i jest spokój. Czasem się mną bardziej interesuje ale ja jestem poważny kot i nie pozwolę, zeby ten tym swoim wielkim nochalem mnie po grzbiecie trącał. Ta kotka tak sobie pozwala i tym samym przynosi ujmę kociemu rodowi.
Co do tej drugiej włochatej suki to baba jest hałaśliwa. Jakoś tak strasznie szczeka - no na szczęście tylko jak ktoś zadzwoni. No i jakaś taka dziwna jest. Idzie i nie patrzy gdzie idzie. Widziałem tego włochatego jak szedł do sypialni a po drodze kotka leżała sobie. To podniósł te swoje łapy i przeszedł. Za to suka, która szała za nim to prawie by tę koteczkę staranowałą i po niej przeszła. No i tak samo mnie traktuje. Włazi we mnie. To jak mi raz to zrobiła to jej w mordę dałem to uciekła. Ale smutno mi się zrobiło, że ją tak potraktowałem więc teraz to ja sie jej usuwam. Ponoć w tym samym wieku jesteśmy a ja to gentelmen jestem to ustąpie.
A dzisiaj fajny dzień. Cammi do pracy nie poszła. Wstała wcześnie rano bo jakiś pan miał przyjść. I przyszedł taki obcy. Z jakąś dziwną siatką. Poszli na balkon i wygląda na to, że cały balkon tą siątką opakują. To chyba jak się ciepło zrobi to będę tam mógł chodzić i gapić się na te gołębie, które teraz tylko przez okno obserwuję.
Potem Cammi robiłą porządki. Od kuchni zaczęła. Złożyła w końcu tę klatkę. W sumie bez sensu ta klatka tam stała. Tylko kuweta w niej była i tyle. Więc klatki już nie ma. Moja kuweta wylądowała w łazience. Jest tam taki nowy żwirek. Jeszcze mi się nie chciało to nie sprawdzałem czy to się nadaje.
A jak Cammi w łazience zdjęła mój ręcznik z pralki i coś otwarła i wsadziła tam ciuchy to wlazłem do środka. Na co wszedł Duży i powiedział, że oooo nie kot do pralki nie włazi. Złapał mnie ten Duży za kark i wyciągnął jak kociaka jakiegoś. To mu nagadałem co ja myślę o takim traktowaniu poważnego kota.
A potem było przemeblowanie kuchni. Jak zniknęła ta wielka klatka to się zrobiło dużo miejsca do zagospodarowania. No i szafka trafiła pod lodówkę. Więc ja hop na szafkę, na lodówkę i zacząłem sprawdzać co jest w szafce nad lodówką. No to się znowu Dużemu nie spodobało. Postawił mnie na ziemi ale ja swojej misji jeszcze nie skończylem. Wróciłem i dokończyłem inspekcji. A potem wlazłem na samą szafkę. No i jak zwaliłem karton pusty jakiś to znów przyszedł Duży i próbował mnie stamtąd zdjąć. Ale tu już się wkurzyłem i najpierw go próbowałem ugryźć a potem mu łapą przywalić. a potem Dużego zignorowałem i się odwróciłem od niego. A wiesz Ty co ten Duży zrobił? Nasyczał na mnie!!! Jakiś ten Duży dziwny. Jak by posłuchał Cammi, która mu mówiła, że jak pozwiedzam tę szafkę to sam zejdę, to bym od razu zszedł. A tak, zeby mu pokazać, że moje na wierzchu to posiedziałem tam z 10 minut i zszedłem.
No a potem odkurzaliśmy. Ja tam się nie mieszałem do tego. Wcześniej znalazłem sobie miejsce na szafce w przedpokoju. Fajne takie bo pod płaszczem i widzę kiedy kto wychodzi. Jak Cammi poszła odkurzać wycieraczkę na zewnatrz to wyszedłem sobie na chwilę klatkę zobaczyć. Ale Cammi szybko skończyła i mnie stamtąd zgarnęła.
No i tak nasza sobota dziś wyglada. Ja sobie leżę teraz na tej szafce. Przyszedł gość ogladać mecz z Dużym to pozwoliłem mu się pogłaskać.
To chyba lepsze miejsce od łazienki. Cammi to ma takie dziwne mieszkanie. Jak się wejdzie do domu to jest takie jedno pomieszczenie gdzie po lewej jest szafka i wieszak na płaszcze a po prawej jest kuchnia. Za tą szafka są drzwi do łazienki.
Dziwnie tak. Czasem mam wrażenie że jak jestem na tej szafce to tak jak bym był i w kuchni i w przedpokoju naraz.
To ja sobie trochę pośpię bo właśnie zjadłem tej kici trochę jedzonka z miski.
buziaki dla Ciebie Olu i dla Twojego kociego towarzystwa. Tutaj jeszcze nie mam kogo gonić ale wydaje mi sie, że to się niedługo zmieni i będę sie bawił z kicią
i buziaki dla moich forumowych przyjaciół
Agatka vel gAgatek vel Gaguś vel Gargamel