ostatnie dwa tygoodnie jakoś dziwnie pechowo biegną, wysiadła pralka i piec gazowy w jednym dniu, czajnik elektryczny podziękował nam za 2 letnią współprace kilka godzin temu. zabrałam się do prania bielizny w misce w wannie. Czesława siedziała bacznie na kraju wanny i ciagle mnie obserwowała. ja już po stercie ręcznie wypranej bielizny rzucam do niej wzdychając:
widzisz Czesława, tak wygląda życie na wsi (mieszkamy w mieście) , 21 wiek, a ty pierzesz ręcznie bielizne, wypłukujesz w umywaaa... patrze Czesława leży w umywalce rozłożona w najlepsze

, krótko skwitowała moje "umywaaal.....ce" oschłym "meałłł", i dalej kontynuuje.. a potem rozwieszasz wszystko na suszarce. Czesława spojrzała na mnie jakby zrozumiała wszytko dokładnie, wten Tz wlazł do łazienki i mówi "ty głupia, od najmłodszych miesięcy wpajasz dziecku takie brednie, sama sobie pierz" chodź Czesława idziemy, nie pozwole cię nikomu wykorzystywać"
Czesława spojrzała na mnie z politowaniem, rzuciła oschłe "meałł" i spindoliła za Tżtem
ja cała mokra do kurzu który ostał się po Czesławie
" Czesiulko... i ty brutusie przeciwko mnie"
