Mała już w domu ,na szczęście nie musiałam po nią leźć ,Iwonka podjechała po mnie .
Żal mi kruszyny bardzo ,ale nie ma wyjścia .
Jak ona się ucieszyła usłyszawszy mój głos ,ożyła ,zaczęła skakać po inkubatorze ,krzyczeć ,wcierać się .
Wzięłam na ręce wtuliła się aż mnie wzruszenie zatkało .
W drodze do domu zsikała się ,ale nie mi tylko Iwonce na kolanach ,już pod domem

mam nadzieję że nie przeciekło bo autko nówka sztuka
a może to był chrzest ,oblać żeby się nie rozeschło
W domciu obmyłam śmierdziela i już wiem co ona sobie ukartowała
Łajdaczka ,dawała na prawo i lewo ,potem szukała jelenia kto przygarnie ,taka chuda ,taka biedna ,no rozczulająca

no i trafiła na jełopa Gada
