Czy ktoś z fundacji operuje w okolicach Mydlnik? Jest do zlapania rudo-biały kot i jakiś kociak. Na terenie firmy. Osoba zgłaszająca deklaruje dt. Ale jednocześnie odmawia oficjalnej pomocy przy ustawieniu łapki, bo boi sie o pracę ( nie widzę związku, ale osoba widzi). Gołymi rękami kota nie udało się jej złapać. Ja mam nienajlepsze doświadczenia ze współpracy z tą osobą ( kto zgadnie, o kogo chodzi, dostanie w nagrodę kota w dowolnym kolorze

), ale w końcu nie chodzi o szukanie nowych przyjaźni, tylko o pomoc zwierzęciu. Kot podobno został pobity, ale akurat do tej informacji, pochodzącej z tego źródła nie przywiązywałabym większej wagi.
Ewentualnie szukam chetnych ( najlepiej wiedzących, gdzie są Mydlniki

) do pomocy. Klatkę mam, samochodem jakoś już jeżdzę, tylko mi ostatnio tzw powera psychicznego brakuje