Bo jakoś nie ma o czym pisać

zdjęć też, bo ciężko zrobić fotkę kotu, który nie pozwala podejść do siebie na bliską odległość (przy żarciu inna bajka) Niki smutna, bo gnębiona przez Filipa, całe dnie przesiaduje na wysokiej półce, nie chce się leczyć, wszystko jej jedno. Ale przytyła (bardzo)

sterylka pod koniec miesiąca... mam nadzieję

Argi uspokaja się w transporterku przykrytym ręcznikiem, miała ciężki dzień - psikanie Frotlin'em bo jest strasznie zapchlona

mimo ogromnego stresu, qpy, siczków... pozwalała się głaskać po grzbiecie, co prawda nie miała wyjścia, bo siedziała w kącie, ale nie oberwałam łapą... dobre i to

ma mięciutkie futro, aż chciałabym się do niej przytulić

póki co, jest to niemożliwe, nawet złapanie za kark... udało mi się tylko na chwilkę...
Dzięki, że jesteście...