Dziś Milenkowa ma chyba trochę gorszy dzień, bo całe popołudnie spędziła pod łóżkiem. Chyba ogólnie dzień niefajny, bo Kora też nie w sosie i na spacerze była podenerwowana (chyba dziwi się- jak co roku- co to jest to białe, które spadło już u nas z nieba i dlaczego mrozi w łapy)

Milly nadal pod łóżkiem, ale pewnie lada moment- tak ma zwyczaju- ożywi się i pełnym kociej pretensji, że jak to człowiek raczy robić coś innego, niezwiazanego z głaskaniem Jej Milenkowej Mości, oznajmi światu że oto wstała i chętnie coś by przekąsiła lub wskoczyła na ludzkie kolanka. Wieczorami, kiedy np odrabaiamy lekcje, czy też już takimi późnymi wieczorami- Milenka potrafi bardzo się upominać o uwagę

Zawsze lubiałyśmy narzekać (żartobliwie) na swoje koty (oj, zwłaszcza na Leosia i Szeryfa), więc teraz również ponarzekamy i stwierdzamy fakt, że Milenka potrafi być naprawdę absorbująca, czasem aż nadto. Nie zmienia to jednak faktu, że strasznie fajniutka z niej koteczka...
Pozdrowienia w ten dość mroźny dzień przesyła Milenka.