Dopóki jej nie zrobiłam wygodnie w klatce to kuwetowała bez pudła

teraz ma wygodnie do leżenia, za to niewygodnie do przechodzenia do kuwety - za wysoki rant posłania. Więc wychodzi na zewnątrz i załatwia się w rogu przedpokoju... postawiłabym tam pseudokuwetę, ale przecież reszta stada rozniesie to w drzazgi...
Problem nie w samym załatwianiu się, bo to niewątpliwie kontroluje - niestety w 3 przypadkach na 4 zaraz po załatwieniu się przewraca się w świeżo zrobioną kupę... a że kupy na razie mocno niestałe...
We wtorek ma ją zbadać neurologicznie Mieszko, zobaczymy. Będę do tego czasu mieć więcej obserwacji, może coś nas natchnie. Na razie wyprowadzam ją z lekkiego kichania i srania.
Ona miała w przodkach prawdopodobnie brytka, przynajmniej telefoniczna konsultacja ze SPECEM tak stwierdziła

Ktoś pamięta Pyszczkę? Ma takie samo futro... krótkie, bardzo gęste. I mocno okrągłą głowę.