Dzisiaj do swojego nowego domku pojechała Bonnie, moja ulubienica
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... oty&nr=164
i Brando (z ogłoszeń)
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... oty&nr=158
oraz dwa maluchy.
Brando miał ogromne szczęście, ten kot w schronisku nie miałby większych szans.

Na Marmurowej był tylko od tygodnia i przez te kilka dni wyraźnie schudł, zmarniał, załamał się. Dzisiaj leżał zwinięty w kłębek, przygnębiony, prawie nie otwierał oczu, nie chciał jeść
Ku mojej radości ludzie, którzy mieli przyjechać po niego jutro pojawili się już dziś - długo rozmawialiśmy, zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Branduś będzie miał do towarzystwa czteromiesięczną kicię.
Pani dzwoniła do mnie przed chwilą - kiciuś zjadł troszkę i śpi na kanapie, obok niego koteczka, bardzo nim zainteresowana

W poniedziałek pojadą z nim do weterynarza po jakieś leki wzmacniające i na ogólne oględziny.
Dzisiaj zawiozłam ponad 5 kg serc i kilka kartnoników Bozity, ponadto koty dostały od pani dyrektor jakieś 1,5 kg serc, wątróbki i żołądków drobiowych - tak więc było co pojeść, chociaż jakby było więcej to też by poszło bez problemu.
Martwi mnie bardzo Miziak, w jego wątku napisałam więcej
jest jeszcze jeden kiciuś, który nie chce jeść (jest teraz w szpitaliku), ale w jego przypadku farmakologia powinna pomóc, u Miziaka choruje dusza, trudno będzie wyleczyć go w schronisku
Niestety, w ciągu ostatniego tygodnia przybyło ok. sześciu dorosłych kotów, jedna cudowna czarna mamunia z piątką czarnych, ślicznych dzieci, ok. czterotygodniowych, jutro zrobię fotki, wspaniała koteczka, piękna, o mądrych oczach.
I dwie mamusie z jedynakami - podrośniętymi, ok. dwumiesięcznymi kotusiami. W szafie jest jeszcze ok. półroczna koteczka burasia, przestraszona, nie chce jeść
Do boksu nr 3 poszła po kwarantannie w szafie siostra Bonnie (nie wiem czy są rodzeństwem, ale razem przyjechały, są w tym samym wieku). Koteczka jest drobniutka, przestraszona, bardzo się boi pozostałych kotów w boksie, wzięta na ręce przytula się, uspokaja, koniecznie trzeba jej zrobić ogłoszenia. Ona bardzo potrzebuje domu

Jest śliczna, mała burasia ze skarpetkami, jest duża szansa, że ktoś się nią zachwyci.
Starzy rezydenci trzymają się dosyć dobrze, przynajmniej z tego, co zdążyłam dojrzeć, ok. 8-miu dorosłych kotów jest w szpitaliku, m.in. Lemur, ale ładnie się leczą, jedzą raczej z apetetem, oprócz tego jednego niejadka wyglada na to, że jest nienajgorzej.
Jutro ma przyjechać pani po Marylin, aż z Piaseczna. Mam nadzieję, ze sprawa aktualna, ostatni raz rozmawiałyśmy wczoraj, więc jestem dobrej myśli. Marylin też ostatnio bardzo posmutniała, na początku była taka pogodna, to już nie ten sam kot co dwa miesiące temu...

oby jutrzejszy dzień był jeej pierwszym dniem w swoim domu...
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... oty&nr=144
ogólnie: morze kociej nadziei, kocich marzeń, kociego smutku i zwątpienia. Nawet te kilka chwil pieszczoty to dla kota przypływ sił na najbliższe kilka dni. Dzisiaj była Paulina ze swoim TŻ-em, chciał poznać Klementynę. Kot był zachwycony, szczęśliwy, tulił się... na pewno zaśnie dziś z nadzieją, dziękuję Paulinko
