Żeby oszczędzić mojemu aniołowi stresu u Doc, sama wyciągnęłam szwy. Odbyło się, jak na anioła przystało, bez żadnych problemów. Nikt nie musiał trzymać, kot się nie wyrywał. Blizna jest ślicznie wygojona. Chyba żaden z moich pooperacyjnych tak ładnie się nie wygoił...
Oczywiście mam paranoję. Wydaje mi się, że Orzechowi znowu napełnia się pęcherz. A może to brzuszek się napełnił? Bo Orzech nadrabia braki żywieniowe z ostatnich dni. Jutro Doc będzie mógł ocenić.
Jestem ogromnie wdzięczna Agatce84, że podrzuciła nam mokre nerkowe - nasza dostawa będzie jutro, a Orzech zjada teraz głównie mokre. gdyby nie prezent od Agaty, pewnie by się zagłodził...
