Pierwszy test był zrobiony w czerwcu, gdy tylko do nas przyszła. Najpierw zrobiliśmy sterylkę, bo czas naglił, rzeczywiście była w kilkudniowej ciąży.
Po 2-3 tyg. był negatywny test. Cieszyliśmy się.
Ostatnio gorączka, węzły przyżuchwowe wielkie, podkolanowe trochę powiększone. W ostatni piątek test był dodatni. No i szlus

Zainteresowałam się tematem gorączki. W rozmowie z wetką padło stwierdzenie, że gorączka jest jakby przypisana do białaczki, że na razie przy ponad czterdziestostopnowej zbijamy tolfedyną (dziś dałam ostatnią dawkę), a potem interferon powinien sprawę załatwić, tzn organizm z pomocą interferonu.
A w wątku Puchatka, który nic nie bierze na tę temperaturę piszesz gallu, że tak nie wolno. Czyli wnioskuję, że jednak ta gorączka jest, nazwijmy to, komplikacją, dodatkowym objawem czegoś towarzyszącego, i nie należy jej zostawiać samopas.
No bo co będzie, gdy od jutra u Sroczki ta temperatura będzie dalej się utrzymywać? Wetka nic nie mówiła o tym, żebyśmy mieli jakoś temu przeciwdziałać.
No nie wiem, czy nie zagmatwałam się w tych wyjaśnieniach, jeśli tak to się poprawię
