Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Maryla pisze:Moja jedna z kotek po sterylce miała alergię na nić, od świąt codziennie lała się z niej ropa, dopiero gdy wet po nacięciu brzucha tę nić jakoś wyciągnął , przestało ropieć, cały czas dostawała antybiotyk
druga z kotek jakoś mnie nie zjadła przez ten miesiąc, nawet przestała bić ale do miłości droga daleka
mały kotek Boni ma cały czas powikłany KK, ropę w nosie, 2 antybiotyki nie pomogły
wczoraj zrobiliśmy antybiogram, zobaczymy co wyjdzie
i niestety przez to wszystko nie mogę ich odrobaczyć ani leczyć swierzbowca - czekam na to żeby były zdrowe
na szczeście wszystkie bardzo ładnie jedzą
Amica pisze:Whisky, gdy ja znalazłam miała strasznego świerzbowca usznego, pchły i koci katar przewlekły, jeszcze teraz (po 7 tygodniach) kicha od czasu do czasu i coś jej się sączy z oczu i noska. Jednocześnie leczyliśmy wszystko, nie wiedziałam, że nie można. Uszy były "traktowane" miejscowo (płyny i maści). Marylo, czy masz może zdjęcia "twoich" wegrowszczaków?
jul-kot pisze:Witam!
Nie mam bardziej szczegółowych wiadomości o kotach węgrowskich z Konstancina, pani Irena ma teraz sporo kłopotu z nowymi interwencjami i informuje nas raczej lakonicznie. W każdym razie wracają do zdrowia bez dodatkowych problemów. Nie mam też nowych zdjęć, dostawałem je przez maila, chyba będę musiał sam tam pojechać i trochę zrobić, ale to też nie zaraz, bo mam grypę ...
Do Maryli w sprawie kotka Boni:
spróbuj oprócz podawania antybiotyku, który wyjdzie z antybiogramu stosować u niego naświetlania noska i czoła żarówką lampki biurkowej lub lampą podczerwoną, jest to odpowiednik naświetlania zatok lampą sollux u ludzi. U kotów jest to również skuteczne przy przewlekłych stanach zapalnych zatok. Naświetla się kilka razy dziennie po 10-15 minut z takiej odległości, żeby czuło się delikatne ciepło na dłoni, w której trzyma się koci pyszczek. To jest mniej więcej 10 cm przy żarówce 40W lub więcej przy podczerwonej. U mnie to działa, znajoma z forum wyleczyła też tak swojego kota, który chorował na zatoki przez trzy lata.
Świerzbowca usznego chyba można leczyć miejscowo, ja bym leczył.
Pozdrawiam, Juliusz.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 76 gości