No to wizytę u weta z Żabcią mamy za sobą. Koteczka nie może przełykać, wyraźnie boli ją gardło, szyje ma opuchniętą. Kaszle i wymiotuje śliną / flegmą (?) Ma kłopoty z oddychaniem, osłuchowo wetka twierdzi, że płucka nie są zajęte, może troche oskrzela, ale jej to wygląda na jakieś starsze zmiany, natomiast jak przyłożyła słuchawki pod bródkę to koteczka wyraźnie źle reaguje, jakby bólowo. Temp. 39 st.C . Dostał Enroxil i tolfine, catosol z intrawitem i mamy przetrwać do wtorku. W domu próbowała odrobinke jeść i napiła się ciepłego mleka. Zaraz zwymiotowała ale nie jedzeniem, tylko śliną, jakby flegmą.
Usnęła na szafce, jest niepocieszona, bo nie może iść na dwór

Boję się, bo też ma trochę kłopoty z oddychaniem, a u Boryska podobnie się zaczynało

Maciuś, którego wczoraj tak chwaliłam za grzeczność w domu przy zastrzyku pokazał jednak charakter

Kobieta mi go nie potrzyma jak należy więc jutro zabiorę ze sobą posiłki, bo mi ewidentnie brakuje rąk, tym bardziej, że do zastrzyków są już 2 koty.
Wszystkie koty dostały kropelki na pchły.
Muszę znowu coś wymyślić, żeby im się dobrze kojarzyć, bo już zaczynają mnie nienawidzić

Przychodzę, zabieram, wynoszę, podaję jakieś świństwa itp.
Na razie nic nie płaciłam, ale jak mnie podliczą to pewnie oczy będę mieć kwadratowe
Żabka
