Wasylisa, nie pomogę - poczekajmy aż tu ASK@ zajrzy, powinna go znać

A u nas na froncie jakoś całkiem tfu odpukać nieźle. Tylko mi chyba interpunkcję zjadło:)
Kociaki gromadnie żrą i tyją. Olchowiec po kroplach ma oko dużo ładniejsze.
Frank wreszcie przestał się dusić. Jeszcze trochę charcze, ale jest ogromna poprawa. Podobnie Forint. Jakby się jeszcze obaj ze sraniem ogarnęli to by było super...
Mamy też jakieś postępy w leczeniu szylek - Triady i Tercji.
Kornet wrócił do kociarni, bo już ładnie sika.
Największym cudem jest Proza, ale o niej za dużo nie będę pisać żeby nie zapeszyć. W każdym razie nadal warto za nią trzymać kciuki, bo panna ma chyba szansę.
Miednica po staremu. Chętnie bym ją już ciachnęła.
O dziwo ogarnął się jakoś Rudzik. Na wszelki wypadek nie robię mu kontroli, bo chcę się łudzić dalej jeśli to tylko złudzenie. Na razie w każdym razie czuje się dobrze, więc kontynuujemy działania.
Tylko mi się jakoś dziwnie w głowie kręci. I pory dnia mi się jakoś merdają. Ciekawe czemu.