Przybyła z Zielonki mama Robaczka ,już po zabiegu siedzi w kontenerku w klatce, syczy
Podczas podróży miałam stracha ,że klatka się otworzy bo tłukła się niesamowicie ,pazury zdarte
Malizna zmieniła piętro ,dostała większy apartament na piętrze ,troszkę kicha no nie od futrzyłam dywanów
Szalała i szalała nawet grzbiet z ogonkiem udawał szczotkę ,przebieżki i skoki ,salta .
Kociątko bez formy zasapało się szybciutko .
Miski i kuwety dostarczono chyba będzie jej tam lepiej
Jeszcze tylko Baśkę przekwaterować
Tłuste koty wywalić do woliery i będzie git.
