I raczej nie należy do osób, które można przepłoszyć
I całe szczęście.

Nie znam Izabeli, nie wiem zatem czy mieszkała tak daleko od weta jak Pipi?
Ty nadal nie rozumiesz.
Pipi nie moze ich leczyć. Wcale.
Zdrowy kot nie znióslby takich wypraw do weta, a co dopiero takie chore maluchy.
Więc zasięganie porad też nie za bardzo ma sens, bo zrobić Pipi nie może właściwie nic.
Zaś mnożenie zaleceń i wskazań tylko zbija ją z tropu.
Fakt, nie wiem, co poradziłaby Izabela.
Ale wiem co radzi Agn - jej rady przynajmniej przystają do całej sytuacji