
jesień i deszcze przegonią wszystkich z balkonów
i wtedy nie ma potrzeby przeprowadzki,
potrzeba Ci lepszych bocznych parawanów

dżwiękoszczelnych przy ulicach

Moderator: Estraven
Agn pisze:Na razie Hava odpoczywa sobie.
A ja chyba zwariuję.I się wyprowadzę. I nie, nie przez wrogość i wścibstwo sąsiadów. Ale przez ich familiarność. Już wiem - nie ruszając się z domu, jak przebiegał poród drugiego dziecka Wścibasa [łącznie z czasem i wielkością rozwarcia
]; co weekend dowiaduję się - nadal nie ruszając się z domu - który sąsiad, gdzie był na wyjeździe i jaka tam była pogoda i warunki; teraz [tzn - jakieś dwie godziny temu] dowiedziałam się, że balkony są świetnie zrobione, bo mają spad i są równe - mogłam włączyć się do rozmowy i poinformować, że mój balkon nie jest równy - i dowiedziałam się również, że sąsiadowi stoi woda w fugach między kafelkami, a drugiemu nie.
![]()
Już kiedyś pisałam, że czuję się jak w komunie jakiejś, czy innym kibucu; albo w sekcie. Rozmowy międzybalkonowe mnie dobijają.
Agn pisze:Ale ja lubię swój balkon...
I koty go lubią...
Małgosiu - ale fasolka była cicho.I jak sąsiadki z parteru rozmawiały ze sobą, mając otwarte drzwi do mieszkań - każda w swojej kuchni, to mi to nie przeszkadzało; albo jak Wścibas z innymi sąsiadami gada sobie na klatce schodowej - godzinami czasem - niech im będzie, ale przekrzykiwanie się między balkonami jest męczące.
Agn pisze:Wiem, nieużyta jestem.Nie integruję się z przypadkowo zebraną grupą, jaką niewątpliwie jest sąsiedztwo. Choć, jak na nich patrzę i ich słucham, to mam wrażenie, że oni się wcześniej skrzyknęli i kupili mieszkania w jednym miejscu.
sanna-ho pisze:Agn pisze:Usagi_pl - od jarania petów na balkonie [i nie tylko] to w tym bloku jestem chyba tylko ja. Ale mój 'fymek' to nic w porównaniu z tym, że Wścibas potrafi wyjść na balkon, kiedy ja na nim siedzę [i wiadomym jest, że siedzę, bo gadam przez telefon, albo szuram krzesełkiem itp.] - i ... popierdzieć sobie głośno.
Nie wiem, czy mam śmiać się, czy płakać.
krzyknąć [koniecznie] do telefonu: 'słyszałaś/słyszałeś?! taki pierd ma mój nowy sąsiad! niezły, nie? poczekaj jeszcze chwilę, to znowu będzie!'
sanna-ho pisze:Agn pisze:Usagi_pl - od jarania petów na balkonie [i nie tylko] to w tym bloku jestem chyba tylko ja. Ale mój 'fymek' to nic w porównaniu z tym, że Wścibas potrafi wyjść na balkon, kiedy ja na nim siedzę [i wiadomym jest, że siedzę, bo gadam przez telefon, albo szuram krzesełkiem itp.] - i ... popierdzieć sobie głośno.
Nie wiem, czy mam śmiać się, czy płakać.
krzyknąć [koniecznie] do telefonu: 'słyszałaś/słyszałeś?! taki pierd ma mój nowy sąsiad! niezły, nie? poczekaj jeszcze chwilę, to znowu będzie!'
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], puszatek i 218 gości