chciałabym w to wierzyć...
był dziś jeden telefon...pani się zachwycała Bambim, ale obiecanego maila nie przysłała...
dwa miesiące, śliczne koty, sporo ogłoszeń i zero adopcji.
Chyba jestem jednak dość felernym domkiem tymczasowym
W dodatku teraz walczę z sobą żeby nie brać kolejnych kociąt i nie jest mi łatwo
W dodatku bardzo mnie zmartwiła Nutka.
Rano miała jakiś dziwny atak. Zaczęła rozpaczliwie miauczeć i cała się zaśliniła gęstą, białą pianą. Piana miała zapach mojego kremu do stóp

Sprawdziłam i nie miała jak dostać do tubki, chyba że polizała stopy. Troszkę mnie to uspokoiło, że to może reakcja taka...ale niestety mama mówiła że po południu też miała podobny atak.
Nawet nie chcę myśleć o tym co mi się nasuwa na myśl.
Teraz jest normalnie, pojadła na kolację chrupek, teraz drapie drapaczek i troszkę bryka.....