izydorka pisze:myślę, że teraz trudno Justynie pisać o pozostałych...o czymkolwiek...
Masz racje Izydorko , trudno mi pisac tym bardziej ze jest u mnie w domu bardzo duzo zwierząt w tym chorych i szczególnej troski a to zajmuje bardzo duzo czasu a o finansach nie wspomne
Przy Myszuni czuwam 2 dobe i juz padam na twarz , boje sie o nia choc widac poprawe , ciągle podaje jej zastrzyli i leki po ktorych bardzo duzo siusia , dzis juz byłam z nia chyba 14 razy a jeszcze muszy psa Pedra i fibiego wyprowadzać i Czorta , jak sie ciesze że Ola dzis z kolega przyszła mi wyprwadzić Czorta a jej kolega zabrał Pedra na spacer i poszli dać w 2 miejsca jeść bezdomnym kotom to mi zostaną inne miejsca do nakarmiena ... A tyeż od wczoraj wyprowadzam i musze wyszczotkawać 3 labradory i ręce mnie po tym bolą bo dawno nie były czesane ...
U Sissi jest jakieś zgrubienie na wysokości nerek , wyczułam to prze chwilka jak ja głaskałam i smarowałam imaverolem , Tarunia nadal nie trzyma moczu , Tygrys znaczy teren wszędzie gdzie sie tylko da a w sprawie adopcji ani jednego tel. nawet nikt nie chce Marleya ani Gastona a co tu myslec o adopcjach innych kotów
Pedro tez jest chyba bez szons na adopcje
A przed chwilkką wróciłam od weta z eutanazji pieska Iglo podobnego troszke do mojej Myszuni tylko troszke był większy , już bardzo cierpiał i bardzo dziekuje gosi za pokrycie kosztów leczenia Iglusi ...którego przez wiele miesiecy dokarmiałam , póżniej dokarmianie przejeła Giosia ( wczoraj odszedł jej ukochany Max )
Bardzo Was prosze o podnoszenie wątków bo ja naprawde nie mam na to czasu ... zaraz ide podac kolejnje lekii na spacer ja znieść i tak jeszcze kilka razy a mieszkam na 2 pietrze ...