Jestem, jestem... tylko że ja chyba jakaś taka niepozbierana jestem, bo wciąż nie mam czasu

nawet do własnego wątku zaglądnąć
Marzy mi się emeryturka i bardzo dużo wolnego czasu
U moich kotów wszystko w porządku. Alusia, odpukać... nie drapie się

je tak różnie, bo z niej straszny niejadek jest. A że urozmaicenia w jedzeniu żadnego nie ma, to trzeba ją najczęściej prosić, żeby coś zjadła - znaczy się głaski, kolanka, z łyżeczki, a najczęsciej śniadanko do łóżka. Bo Alutka nie lubi rano wstawać - chyba ma to po mnie, bo ja też nie lubię. Tylko różnica między nami jest taka, że ja muszę, a Alusia nic nie musi

Maksiu ma się dobrze, wyleguje się całymi dniami, najchętniej na moich spódnicach, jak tylko gdzieś na wierzchu zostawię. Zresztą nauczył się odsuwać drzwi do szafy, do której mu oczywiście wchodzić nie wolno

ale dla Maksia wielkie przesuwne drzwi to mały pikuś

A ja potem mam wiecznie wszystkie ubrania w jego białych kłakach. Nie wiem, kto wymyślił białego kota

wszędzie pełno jego futra! Czarnego, burego nigdzie nie widać, tylko Maksiowe towarzyszy mi wszędzie i nieustająco. Już kiedyś pytałam weta, czy czasami nie ma czarnej farby do włosów dla kotów - ale nie miał
Z Lilutka zrobił się straszny zakapior! Zaczepia wszystkie koty, lubi pogonić, a potem zwiewa, chowa się za mnie i zagląda, czy oberwie czy nie

Apetyt ma wyśmienity, szczególnie na Alusiowego indyka, który np. stoi na stole. Wtedy potrafi wskoczyć na stół z podłogi

ma dziewczyna siłę w tych swoich trzech łapkach. Pół sekundy mojej nieuwagi i miska pusta

Czasem to wydaje mi się, że mam omamy, czy ten indyk w ogóle tam był

Balbisia już na swoich włościach, wreszcie się doczekała

ma super domek
Aniu, tytuł już zmieniłamAniu pisiokotku, Alusia też pozdrawia Dropsika, kolegę
z celi
Buborku, Ty to zawsze przywołasz mnie do porządku

jutro postaram się o jakąś fotorelację moich futrzaków
