» Wto mar 04, 2025 23:39
Re: Szalone rydwany Alienor
Nie gwarantuje że będę tu bywać ale trochę się pozmieniało, wiec krótki info dump:
Kotori, Basil, Odie, Karamba, Justin jr (bez jednego oka bo uszkodził sobie na balkonie i trzeba było usunąć) żyją, choć Kotori tak sobie, bo wiek ją dopadł i siadły nerki i tarczyca. Ale na lekach daje radę.
Biało -rudego Anyża/Brzoskwinka z Bolesławca chyba kojarzycie - megacolon niestety się pogarsza mimo leków. Ale dalej żyje a już były różne wypadki zdrowotne włącznie z podejrzeniem Fipa (na szczęście to nie było to). Ale potrafi się zatkać nawet bąkami, czacie?
Są też Sonieczna o której zakładam pisałam, jest też Kallisto, która wprosiła się kiedyś na kolację i Megu, której życie szczęśliwego kota wychodzącego tak dopiekło, że nadal odmawia korzystania z balkonu.
Nala (*) odeszła na początku lutego - w grudniu zaczął się zjazd (trzustka, nerki, podejrzenie chłoniaka bo jelita mocno nie teges), ale dawała radę - na lekach, z dodatkowymi posiłkami. No ale pewnego dnia pogorszyło jej się - nie była w stanie jeść, pić ani chodzić (z dnia na dzień, bardzo szybko poszło). No ale była oceniana na 14-15 w chwili przyjazdu, więc miała między 17 a 18 lat.
A szalone rydwany wzięły się stąd, że do Belci dołączył młody też ze złamanym kręgosłupem Edzio (oficjalnie Eduardo Sirius, no ale jak się uprasza psa, żeby pozwolił się wpiąć w wózek albo nie zawiązywał smyczy na kokardkę albo nie leciał jak powalony do ludzi na głaski i do psów na wąchanko i ganianko, to jednak Edzio/Edek szybsze). On jest w typie owczarka belgijskiego groenendael (tylko mniejszy) więc jakbyście znali rozsądny dom chętny przytulić podobnego pomylenca dajcie znać.