MOJE KOCIE BIEDY cz.1 Bardzo Wam dziękuję...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 28, 2014 8:56 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Gosiu, dziękuję... :1luvu: Tylko że Ty też pewnie nie masz lekko, tak jak ja szukasz pracy :oops:
Morelowa, oczywiście, cały czas robię takie dania, tyle że teraz w upały one chcą mokre do tego :catmilk: Czasami jest jeszcze cieplej, to daję im samo mokre z ryżem. Rano jest chłodno, jedzą ładnie suche i to domowe, ale wieczorem gorąc straszny, ledwie ujść idzie, koty słabe, chcą ochłody :(
kicikicimiauhau
 

Post » Pon lip 28, 2014 10:56 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

moje też słabiutko jedzą.

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2014 11:13 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Moje jak zawsze mają apetyt, ale są takie przymulone tylko śpią. Jest mi ciężko, opiekuję się tylko 3 kotów i czasami działkowymi, dam radę. Jak coś kupię to dam Ci znać, Dzisiaj jadę na działkę, więc nie będę miała dostępu do internetu, ale to kwestia paru dni. Pozdrawiam :D

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26722
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2014 11:21 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

|A tu mnie jeszcze nie było :) Przeczytam wszystko i postaram się wspomóc w nowym miesiącu :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lip 28, 2014 11:26 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Dobrze Klaudia, że tu trafiłaś tak jak ja przez przypadek. Właścicielka tych postów jest też wspaniała, tyle dobrego robi dla kotów bezdomniaczków i chwała jej za to. JEST WIELKA i los wreszcie się do niej uśmiechnie. MUSI być dobrze. Będziemy ją wspierać jak tylko będziemy mogły. :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26722
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2014 11:33 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Wiem, że jest wspaniała :) !!! I mogę powiedzieć, że już trochę się znamy ;) Pierwsza stałam w kolejce do adopcji Lalusia :) Ale w tym wątku nie byłam, więc nie znam całej historii :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lip 28, 2014 11:52 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Faktycznie, zapomniałam o Lalusiu. Właściwie to na tym forum są same wspaniałe dziewczyny kochające koty i nie tylko koty - zwierzęta. Czasami wydaje mi się a właściwie wiem, że wolę zwierzaki niż ludzi. W dzisiejszych czasach liczą się tylko: forsa, układy itp.ludzie potrafią nawet dla siebie być podli nie wspominając co robią zwierzętom. Wydaje mi się że kiedyś byli bardziej ludzcy. Ale te forum nie jest od narzekania na zły los i złych ludzi, tylko o naszych milusińskich, których kochamy i się wspieramy w naszych radościach, problemach i smutkach :1luvu: Całuski :ok:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26722
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2014 12:11 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Dziewczyny dziękuję za ciepłe słowa...Płakać mi się chce,że muszę "dziadować" na forum,ale co zrobię :( robię to dla nich,dla przyjaciół,oni nigdy nie zdradzili nigdy nie zawiedli...Znikąd pomocy,jak dokarmiam to ludzie tylko obgadują i wyśmiewają,co ich tam obchodzi jakiś tam kot,nikt się nie zatroszczy,nie pomoże,wczoraj pewna pani,która jest słabochodząca,rzuciła przez okno mi trochę karmy żeby bezdomne poczęstować...
Czynsz strasznie drogi 600 zł co miesiąc plus gaz i prąd,żebym jeszcze męża miała to by jakiś grosz do domu przyniósł :( nieraz mam już taką załamkę,jak to dalej będzie,co noc modlę się,aby starczyło mi sił :cry:
kicikicimiauhau
 

Post » Pon lip 28, 2014 12:36 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Paczuszka z puszkami już do Ciebie frunie :ok:
♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12
klik -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=165788

Obrazek Obrazek

vanesia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 6557
Od: Sob gru 08, 2012 12:38

Post » Pon lip 28, 2014 12:59 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

kicikicimiauhau dla mnie to wstyd, że mam tylko dwa koty! To jest nic, nic nie pomagam :((((((( Ale jak mówię o trzecim kocie to od męża słyszę - radź sobie sama, nie mam czasu zajmować się kotami. To mnie ręce opadają. Dobrze wiem, że jak powiem że chce kolejnego kota w rodzinie to znowu usłyszę, że mi brak dziecka bije na dekiel. Ostatnio siostra mi powiedziała - a po co Ci trzeci kot! Ona ma się za dobrą miłośniczkę zwierząt, ale jest tak że całe życie znosiła zwierzęta do domu i na tym jej rola się kończyła, bo tymi zwierzętami zajmowałam się ja - karmieniem i leczeniem a ona wychwalała, że to są jej zwierzęta. Brak słów co do ludzi, którzy zwierzę mają gorsze od człowieka, a jednocześnie śmią robić pokazówkę jak to kochają braci mniejszych!
Czekam aż sama stanę na nogi, zawodowo i finansowo. Żeby nie być uzależnioną od nikogo. Teraz mamy czas wielkich zmian. Mąż dostał nową pracę i jest na okresie próbnym. Więc żyjemy w oczekiwaniu. Jak przedłużą kontrakt to wszystko będzie dobrze i będzie czas na kolejne kroki - tym razem moje, a jak nie ... musi być dobrze!!!
kicikicimiauhau ja myślałam, że Ty masz 15-20 lat i mieszkasz z rodzicami :D
Kiedy zmarł mi Maciuś i trafiłam na to forum to zrozumiałam dokładnie czyje życie ma wartość! To życie, które niesie pomoc. Codziennie obserwuję tu "mróweczki", które dzień w dzień zmagają się z bezdomnością kotów lub swoim domem tymczasowym lub przygarniętymi pod swój dach "biedami" - chylę głowę, czuję podziw i szacunek. Jak mnie daleko do takich ludzi!
Pamiętam też każde, dosłownie każde zwierzę, któremu w moim życiu odmówiłam pomocy - dręczy mnie to okrutnie. Choć nie było ich wiele. Ale co zrobić kiedy rodzic mówi, że jak przygarniesz psa, to z domu Cię wyrzuci a na pewno tego psa. Lub kiedy do moich nóg tulił się kot, a mieszkałam na wynajętym i też musiałam odmówić pomocy. To są moje koszmary :( Lub to, że mój pies umierał na raka a moja mama nie poszła z nim do weta, bo przecież po co, kiedy rana się sączyła to zrobiła mu opatrunek i pies wygryzał sobie skórę. Ja nie miałam grosza przy duszy, byłam młoda i głupia. Ale wyrzuty sumienia za te wszystkie wydarzenia będą mnie dręczyć latami.
Czasami się zastanawiam skąd ja jestem, bo tak bardzo różnie się od mojej rodziny, że gdyby nie podobieństwo fizyczne, to sądziłabym że może jestem adoptowana :/ Nawet zwiałam do Bytomia z miasta rodzinnego, ale nawet tu dosięga mnie rodzinna krytyka :/
Mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła to odpokutować, choć przeszłości nie zmienię :(

Czytałam o Szpiegu - czuję, że mam spory sentyment do staruszków! Staruszki są urocze, niby śpiące i leniwe, ale czasem dają ostro popalić hihi w sensie jak nagle takie sprinty urządzają :))
Wielkie brawa dla Ciebie za Twoją dobroć i serce :1luvu:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lip 28, 2014 13:35 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

klaudiafj pisze:kicikicimiauhau dla mnie to wstyd, że mam tylko dwa koty! To jest nic, nic nie pomagam :((((((( Ale jak mówię o trzecim kocie to od męża słyszę - radź sobie sama, nie mam czasu zajmować się kotami. To mnie ręce opadają. Dobrze wiem, że jak powiem że chce kolejnego kota w rodzinie to znowu usłyszę, że mi brak dziecka bije na dekiel. Ostatnio siostra mi powiedziała - a po co Ci trzeci kot! Ona ma się za dobrą miłośniczkę zwierząt, ale jest tak że całe życie znosiła zwierzęta do domu i na tym jej rola się kończyła, bo tymi zwierzętami zajmowałam się ja - karmieniem i leczeniem a ona wychwalała, że to są jej zwierzęta. Brak słów co do ludzi, którzy zwierzę mają gorsze od człowieka, a jednocześnie śmią robić pokazówkę jak to kochają braci mniejszych!
Czekam aż sama stanę na nogi, zawodowo i finansowo. Żeby nie być uzależnioną od nikogo. Teraz mamy czas wielkich zmian. Mąż dostał nową pracę i jest na okresie próbnym. Więc żyjemy w oczekiwaniu. Jak przedłużą kontrakt to wszystko będzie dobrze i będzie czas na kolejne kroki - tym razem moje, a jak nie ... musi być dobrze!!!
kicikicimiauhau ja myślałam, że Ty masz 15-20 lat i mieszkasz z rodzicami :D
Kiedy zmarł mi Maciuś i trafiłam na to forum to zrozumiałam dokładnie czyje życie ma wartość! To życie, które niesie pomoc. Codziennie obserwuję tu "mróweczki", które dzień w dzień zmagają się z bezdomnością kotów lub swoim domem tymczasowym lub przygarniętymi pod swój dach "biedami" - chylę głowę, czuję podziw i szacunek. Jak mnie daleko do takich ludzi!
Pamiętam też każde, dosłownie każde zwierzę, któremu w moim życiu odmówiłam pomocy - dręczy mnie to okrutnie. Choć nie było ich wiele. Ale co zrobić kiedy rodzic mówi, że jak przygarniesz psa, to z domu Cię wyrzuci a na pewno tego psa. Lub kiedy do moich nóg tulił się kot, a mieszkałam na wynajętym i też musiałam odmówić pomocy. To są moje koszmary :( Lub to, że mój pies umierał na raka a moja mama nie poszła z nim do weta, bo przecież po co, kiedy rana się sączyła to zrobiła mu opatrunek i pies wygryzał sobie skórę. Ja nie miałam grosza przy duszy, byłam młoda i głupia. Ale wyrzuty sumienia za te wszystkie wydarzenia będą mnie dręczyć latami.
Czasami się zastanawiam skąd ja jestem, bo tak bardzo różnie się od mojej rodziny, że gdyby nie podobieństwo fizyczne, to sądziłabym że może jestem adoptowana :/ Nawet zwiałam do Bytomia z miasta rodzinnego, ale nawet tu dosięga mnie rodzinna krytyka :/
Mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła to odpokutować, choć przeszłości nie zmienię :(

Czytałam o Szpiegu - czuję, że mam spory sentyment do staruszków! Staruszki są urocze, niby śpiące i leniwe, ale czasem dają ostro popalić hihi w sensie jak nagle takie sprinty urządzają :))
Wielkie brawa dla Ciebie za Twoją dobroć i serce :1luvu:

Każdego z nas dręczą takie niedokończone, a czasem nawet nie rozpoczęte, sprawy.
Bezdomniak od którego odwróciło się z braku środków, możliwości, presji rodziny. Chory zwierz, na którego chciałoby się wysłać choć złotówkę, ale masz do wyboru wysłać ją, ale nie mieć dla swoich. I znów masz poczucie jakbyś odwróciła się od potrzebującego.
Patrzysz wstecz na błędy jakie popełniłaś i dobrze. Będziesz mądrzejsza i wrażliwsza.
Mam ponad 30 lat doświadczeń z przygarnianymi zwierzętami i nadal popełniam błędy. Nadal mam poczucie zaniedbania, nawet zaniechania.
w latach 60 mieszkałam w małym miasteczku, niemalże wsi. Do szkoły odprowadzało mnie cos koło 20 kotów (nie moich, bo dziadek nie znosił zwierząt), a czekało na mnie pod szkołą około 8-10. Skąd wiedziały, o której godzinie skończę lekcje? Nie wiem. Po moim rudym ulubieńcu do tej pory mam blizny na grzbiecie dłoni. wykorzystał ją jako bloczki startowe, bo przestraszył się mojego ojca.
Niewiele nauczyłam się o dobrostanie zwierząt mieszkając w Bojanowie, ale to ja właśnie byłam tam znana jako kocia mama. Bojanowianie śmiali się ze mnie, że na wycieczki prowadzam kocie przedszkole.
Wrażliwość pozostała, ale o potrzebach zwierząt uczyłam się znacznie później. I nadal wielu rzeczy nie wiem. I nadal popełniam błędy.

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2014 14:28 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Vanesiu, brak mi słów, żeby napisać, jak bardzo jestem Ci wdzięczna :aniolek: :201465
Dziewczyny, napewno jakbym mieszkała z mężem, to nie mogłabym sobie pozwolić na tyle zwierząt w domu i na dworze, bo wiadomo jak to jest.. mieszkam z córką licealistką, rozwiodłam się bardzo dawno temu i od tego czasu jesteśmy same ze zwierzakami. Dałam sobie spokój z facetami, postanowiłam poświęcić się biednym, pokrzywdzonym przez los kotom. Tak już będzie na zawsze.
kicikicimiauhau
 

Post » Pon lip 28, 2014 15:48 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Kicikicimiauhau ty nie masz się czego wstydzić, nie dziadujesz tylko pomagasz biednym kotom o których los i inni ludzie zapomnieli. Masz wielkie i dobre serce. Przejściowo masz kłopoty jesteś sama z córką bez pracy więc skąd masz brać na bezdomne koty. Sąsiedzi powinni się wstydzić i cię wesprzeć a nie obgadywać. Ja mam tylko taką nadzieję, że zły los się od Ciebie odwróci. Ja też bym chciała pomóc większej ilości kotów ale trzy to już dla nas dużo. Mam wyrozumiałego męża który dzięki mnie polubił zwierzęta a szczególnie koty. Parę lat temu zabrał z domu swego kolegi piękną koteczką brytyjską, która tak była wychudzona że aż wykrzywiona z braku pożywienia. Przyniósł ją do domu (mieliśmy wtedy 2 koty i psa), odżywiliśmy ją podleczyliśmy, pożyła u nas parę lat i niestety zmarła na wylew krwi do mózgu. To było tak nagłe i nieoczekiwane i nie mogliśmy jej pomóc. Przeżyliśmy to bardzo. Zawsze przeżywa się odejście przyjaciela a ja miałam taką złą serię od 2011 roku i mam ją do dzisiaj. Ale nie poddaję się patrzę optymistycznie w przyszłość i robię co mogę żeby pomóc tym którym mogę pomóc. Zawiodłam się na ludziach i tych bliższych (niby przyjaciół) i tych dalszych. Nie zawiodłam się nigdy na zwierzakach one zawsze umiały mnie pocieszyć, poprzytulać się, pokazać że są ze mną na dobre i złe. Nie będę już narzekać bo zaczynam płakać i znów rozczulam się nad sobą. Każda z nas ma swoje małe radości i duże smutki. Jestem Wam wdzięczna, że was poznałam i że mogę z wami popisać. Jak widzę każda z nas jest w rożnym wieku ,(Klaudia chyba najmłodsza) ale jesteście wspaniałe i rozumiemy się bez względu na tę różnicę wieku. Pozdrawiam Was gorąco :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26722
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 28, 2014 19:09 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

Dziękuję dziewczyny za ciepłe słowa <3 oraz za pomoc dla bezdomnych bied :1luvu: Każda pomoc jest dla mnie na wagę złota :201465
Dzisiejsze wieczorne karmienie było wśród piorunów i burzy, jaka się rozpętała. Kicie jednak czekały wiernie na jedzonko, jedne pod autami, w okienkach piwnicznych, pod śmietnikiem. Myślałam, że burza minie, ale niestety... Nie mogłam czekać w nieskończoność... O 16.30 już wszystkie koty są na posterunkach, niestety pies Miś był nieobecny, został w domu, był bardzo smutny, że nie odwiedził swoich koteczków. Bezdomniaczki, jak tylko usłyszą jego szczekanie, od razu biegną z radością i się do niego przytulają :1luvu:
kicikicimiauhau
 

Post » Pon lip 28, 2014 19:30 Re: MOJE KOCIE BIEDY. Laluś - wodogłowie. Potrzebujemy karmy

A czy te bezdomniaczki chciałyby żebyś zabrała je do domku czy im dobrze tam gdzie są? Ja słyszałam opinie (D. Sumińska), że koty na wolności mają się świetnie o ile mają dostarczane jedzonko i mają gdzie przezimować... niby ją lubię, ale coś mnie drażni w jej wypowiedziach... :/
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 63 gości