Jeszcze przed zakupem kota, miałam tam jakąś wiedzę o żywieniu, zdobytą głównie dzięki forum.
Zawsze dostawała pełnowartościową karmę suchą i mokrą z wysoką zawartością mięska. Do tego 2 razy w tygodniu sparzonego kurczaczka i wołowinkę.
Wszystko było ładnie pięknie, aż tak od pół roku grymasi na potęgę. To co było dobre wczoraj, nie jest dobre dzisiaj, ale może będzie dobre za dwa dni.
Denerwuje mnie jak kupuję drogie saszetki czy puszki, otwieram a kot powącha i zakopuje. Próbowałam wziąć kocie na przetrzymanie, niestety woli chodzić cały dzień głodna....
A ja jestem chyba za miękka i jak już łazi i płacze, że chce jeść to jej otwieram inna saszetkę, którą zjada ze smakiem, niestety nie ma gwarancji że ta saszetka jutro też będzie smakować

A felixa kupuję jak już naprawdę nie mogę sobie dać z nią rady i jej jedzeniem.
Poradźcie coś......
