
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
wibryska pisze:a czy brat tej kici daje się głaskać ?
Goyka pisze:![]()
(*) miejmy nadzieję że jej nikt nie otruł, bo to by mogło oznaczać, że pozostałym tez grozi najgorsze, czy nie ma mozliwości już zrobienia sekcji?
pisiokot pisze:Co do tego agresora, to może pewnie jest niewykastrowany i dlatego jest taki napastliwy. Pamiętam ze schroniska jakie metamorfozy następowały u agresywnych kocurów po kastracji. Zamieniały się w spokojne baranki. Jakby się udało tego kota dopaść i obciąć mu jajka to może by się sytuacja uspokoiła ?
Anna61 pisze: Już wcześniej myślałam o kastracji tego kocura, wtedy gdy łapałam na sterylizację te ostatnie, ale priorytetem było wysterylizowanie i kastracja tych na placu.
Wczoraj, gdy tylko usłyszałam jaki ten kocur jest, to też od razu pomyślałam kastracja! najwyżej się złożymy? na nią.
pisiokot pisze:Matko kochana, płakać się chce.
Żal i szylci i tego jej cudnego braciszka. Śliczny, słodki kotuś.
Co do tego agresora, to może pewnie jest niewykastrowany i dlatego jest taki napastliwy. Pamiętam ze schroniska jakie metamorfozy następowały u agresywnych kocurów po kastracji. Zamieniały się w spokojne baranki. Jakby się udało tego kota dopaść i obciąć mu jajka to może by się sytuacja uspokoiła ?
Tak sobie myślałam o tych kotach od czasu do czasu - że wysterylizowane, że dokarmiane, że mają schronienie, że sobie powinny poradzić ...
co do kierowcy to nie chcę go bronić - ale jak mu kicia nagle wskoczyła pod samochód, to może nawet nie miał jak zahamować.
Strasznie, strasznie smutno.
Goyka pisze:Nie ma co dywagowac bo potrącenie to tylko przypuszczenia , jedna z hipotez. Równie dobrze koteczka mogła mieć jskas wrodzona wadę np serca co spowodowało nagły zgon, potrącenie raczej dałoby jskies widoczne ślady. Tak czy inaczej szkoda kotecxkibardzo
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości