minęło 4 lata, wciąż poszukiwany

Za ciepły domek dla Miszy :ok:

I niech zdrowieje :ok:

cukier ok .... ufffff

z brzuszkiem jakby lepiej ... ale u Miszy stan delikatnie biegunkowy jest "napadowy" tzn. dzisiaj jest jutro nie ma .... jedzenie takie samo, woda taka sama o dzieje się dziwnie ... nie pojmuję tego.
dzisiaj od wczoraj znów słabiej jadł ... będę go co tydzien ważyć, w koncu i tak co tydzień u weta jesteśmy, to na wagę chłopak będzie wchodził.
Ucholce chłopakowi wciąż leczymy. Jedno jest juz prawie, prawie. Drugie nieco mniej "prawie".
Gdy przyjechał z pola ważył 16,200. Nastepnie ważył 16,800 i 16,900. teraz nie wiem ile. przy głaskaniu kręgosłup jest niewyczuwalny, miednica pokryta - prawidłowo jak powinno być u psa.
Będziemy sprawdzać.

Kinnia, moja poprzednia sunia z przytuliska była ze mną siedem lat.
Właściwie zawsze miała co jakiś czas biegunki. W sensie luźnych kupek, bo nie musiałam z nią biegac z tego powodu. Wszystko wskazywało na to, że bardzo dużo przeszła w życiu. Była bardzo nerwowa i zamknięta. Otworzyła się tylko na mnie i siostrę. Żarła pewnie z głodu wszystkie świństwa, które znajdywała. I była bardzo nerwowa.
Wet twierdził, że ma nadwrażliwośc jelit. To głównie stres, który u niektórych rzuca się na jelita. Jak u ludzi.
U Miszki jeszcze to chore serduszko...
Na pewno wiele przeżył na polu i wcześniej...

Też jak wzięłam psa ze schroniska to przez pierwsze 2 miesiące było różnie, często rzadkie kupki. Do teraz trzeba uważać, co je. Pewnie to "pamiątka" po trudnych latach w schronisku, a wcześniej też nie wiadomo co jadł i ile się tułał zanim tam trafił. Za to apetyt ma za trzy psy :wink:

Wciąż liczymy na szybkie znalezienie DT/DS dla Miszy :ok:

dzisiaj brzuszek jakby sie uspokoił .... do nastepnego razu

... ale dobre i dzisiaj

Misza przechodzi na dietę ... gotowane i gotowane ....

dostaje leki na watrobe i na brzuszek multilak ... teraz odciążamy na calego ... mam nadzieję, że nie zastrajkuje z jedzeniem

na razie jest ciepło na dworze ... ale za chwilke :cry:

cos trzeba znaleźć

No to domu, domu, cudnego piesa :1luvu:

oddamy komu?

siedzę i znow ryczeć mi się chce ...
Alab znów przelała pieniązki z kolejnego bazarku (wstawiłam do rozliczenia na 39ztr.)
Dziekuję bardzo
Dla Miszy to życie ....

Ale nie tylko z tego powodu flikam ...
dzwoniła pani z lecznicy na Białobrzeskiej w sprawie anulowania faktury na fundację - bez problemu zostało to zrobione

i potwierdzone przez księgową lecznicy
ale .... no własnie .... ja przy tym nie "dreptałam", dzwoniłam, nękałam. poprosiłam ta panią, że jesli mozna to byłoby dobrze. to Ona pamietała, załatwiła i zadzwoniła do mnie w tej sprawie bo .... jak powiedziała ... ja też chcę pomóc ..

dr tez podobno pytała o Miszkę ...

dziwny ten świat, zadziwia mnie co chwilę
z jednej strony ludzie, którzy za mnie pamiętają i pomagają, ułatwiają .... z drugiej ... ehhhh

Wiem, że nie jestem sama.
To daje nadzieję.

To teraz najtrudniejsze: znaleźć kogoś, kto by chciał przygarnąć tego pieska. Może opisać jego historię w gazecie? Począwszy od tego jak błąkał się z innymi psami po polu.

on znów nie chce jeść :cry:

znów cała micha mięsa z warzywami poszła w śmieci

miałam już takiego psa ... z adopcji wrócił szkielet
od tamtego czasu jest moim rezydentem
ile mysmy przeszli z Rudym to tylko my wiemy .... całymi tygodniami ręczne karmienie 5-6 razy dziennie po pół szklanki żarełka ...
gdzie docelowa waga psa to 22 kg

jak tak dalej pójdzie to czeka mnie "powtórka z rozrywki" .... tylko gdzie i jak ...
wtedy syn mi pomagał - wymienialiśmy się czasowo w domu i sprawa była do ogarnięcia a teraz ..
masakra

Kinnia pisze:on znów nie chce jeść
znów cała micha mięsa z warzywami poszła w śmieci

miałam już takiego psa ... z adopcji wrócił szkielet
od tamtego czasu jest moim rezydentem
ile mysmy przeszli z Rudym to tylko my wiemy .... całymi tygodniami ręczne karmienie 5-6 razy dziennie po pół szklanki żarełka ...
gdzie docelowa waga psa to 22 kg

jak tak dalej pójdzie to czeka mnie "powtórka z rozrywki" .... tylko gdzie i jak ...
wtedy syn mi pomagał - wymienialiśmy się czasowo w domu i sprawa była do ogarnięcia a teraz ..
masakra

A może to niejedzenie jest spowodowane jakąś depresją? Z powodu tego, że siedzi tam sam :cry:

Spróbujmy z ogłoszeniami. Jak będzie jakiś troskliwy domek to poradzi sobie z psiulem. Ja bym poprosiła CatAngel o ogłoszenia i wydarzenie na Fb

dobry pomysł z ogłoszeniami, ktoś już na ten temat pisał i powiedział, że zrobi
co do fb nie wiem nic, bo nie mogę tam wejść

dostałm też pw, że jest tak osoba co to ciężko i uparcie "pracuje" nad innymi dwiema osobami :mrgreen:

aby chociaż na zimę wzięły Miszę na tzw przetrzymanie

tylko czasu brak

Oby się udało :ok:

Kinnia pisze:dobry pomysł z ogłoszeniami, ktoś już na ten temat pisał i powiedział, że zrobi
co do fb nie wiem nic, bo nie mogę tam wejść

dostałm też pw, że jest tak osoba co to ciężko i uparcie "pracuje" nad innymi dwiema osobami aby chociaż na zimę wzięły Miszę na tzw przetrzymanie

tylko czasu brak

Tak, ja pisałam. Ostatnio mam masakrę czasowo-sytuacyjną, ale moja oferta nadal jest aktualna.
Jak tylko ktoś ma wolną chwilę i kawałek działającego mózgu, żeby sklecić tekst na ogłoszenia (u mnie z jednym i drugim nie najlepiej), to porobię, albo opłacę pakiet u CatAngel.

Miszeńka znów jje ... nic z tego nie kumam ... nie widze w tym reguły ani nic ....
trudno, widocznie tak ma być i tyle ....
co do biegunki "napadowej" to podobno jest spotykane przy chorej wątrobie - dzisiaj przypomniałam sobie gdzie jest "mądra książka" , wykopałam i ..... jak to wątroba to leczymy ją już i powinno za chwilkę ustąpić.

pomalutku
połapiemy się w tym

minęło 4 lata, wciąż poszukiwany

Kto przegląda forum