Spryciarz i Cytra od soboty sa u mnie.
Cytra jest bardzo słaba. Caly czas spi, do tego stopnia, ze trzeba ja sciagac z łóżka zeby wyprowadzic za potrzebą. Je tylko z reki i to bardzo malo. Kiedy zaczyna dyszec podstawiam wody, to lyknie z dwa łyki i dalej śpi. Czasem popuszcza mocz. Biedulka taka kochana.
Spryciarz poznał ze byl tu juz nie raz i czuje sie jak u siebie. To fajny kot, bardzo mądry. Nie wdaje sie w bojki, ustepuje tym bardziej dominujacym kotom i jak na razie pilnuje sie domu. Jedyny z nim klopot, ze skacze na klamki i otwiera wszystkie drzwi. Dzis powypuszczal niewychodzace koty. Zdazyla, polapac oprocz jednej kotki. Mam nadzieje, ze wroci.
To tyle o zwierzakach.
Wczoraj odwiedzilam Stanisława w Szpitalu. Lezy biedak w slabej swiadomosci co sie wokol niego dzieje. Słabiutki, sam, bez opieki. Kiedy weszlam na sale, lezał na boku, słonce swieci, brak zasłon. Na stoliku jakies dwa kubki kompotu, ktore postawili i poszli. Jak niby ma sam sie napic, kiedy jest tak bardzo słaby, ze usiedziec nie moze bez pomocy ani sie podniesc i nie chodzi. Kiedy dalam mu pic, wody w butelce takiej z dziubkiem, to tak pil, ze malo sie nie zadlawil. Pół litra wody wypił duszkiem. Rozpłakałam sie. Zapytałam czy mnie poznaje, to kiwnął głową, ze tak, ale pewnosci nie mam, bo brak kontaktu. Nie da rady mowic, czy nie moze mowic? nie wiem. Byla godzina 16-ta, nie udalo mi sie porozmawiac nawet z pielegniarką. Wszystkie gdzies po salach, zajęte. Bardzo mi przykro i smutno z powody tego co spotkało Stacha. Mam nadzieje, ze tylko czasu potrzeba zebysmy mogli spotkac sie w Wólce. To bardzo żywiołowy, wesoły starszy Pan.
Z Teresą rozmawiamy telefonicznie. Jest po badaniach i tez bardzo obolała i słabiutka. Wyniki beda za 10 dni.
Trzymajmy za nich kciuki.
Teresa, czekamy na Was. Wszystkiego dobrego
