Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 02, 2011 23:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

To się teraz policytujmy z osobami co mają po 5 kotów i pracują po 9-12 godzin no i np. mają dzieci 8)
Po pracy zakupy , obiad, kolacja, dzieci mycie, sprzatanie i masa innych rzeczy.
Ciekawe ile statystycznie wypada czasu dla jednego kota?

Zresztą to zapytanie ciągnie się przez te wszystkie wątki namiętnie i jak nie to zaraz znajdzie się inne,.. byle pienić ,pienić, pienić..

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Czw lut 03, 2011 0:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Aaa i jeszcze ugniata mi szyję łapami. No nie da się z nim wytrzymać.



Ja poprosze :D
Taaki kot,to marzenie. :1luvu:
ObrazekTesknie kochanie(*)Obrazek Miszka i Majka

kicia582

 
Posty: 381
Od: Pon lut 22, 2010 0:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 03, 2011 0:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Czesio też kiedyś był lizusem i ugniataczem. Potem się zepsuł a teraz jeszcze przecieka. :cry:


Kicia582 zgubiłaś mój adres. :wink:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 03, 2011 0:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Czesio też kiedyś był lizusem i ugniataczem. Potem się zepsuł a teraz jeszcze przecieka. :cry:

Dalej jest kochany.
Nie ugniata?
ObrazekTesknie kochanie(*)Obrazek Miszka i Majka

kicia582

 
Posty: 381
Od: Pon lut 22, 2010 0:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 03, 2011 0:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Czesio już człowieka nie ugniata. Namiętnie za to depcze po śpiących kotach trzymając przy tym delikwenta za kark. Wiadomo co mu w głowie siedzi. Zboczek odbarwiony.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 03, 2011 0:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Czesio już człowieka nie ugniata. Namiętnie za to depcze po śpiących kotach trzymając przy tym delikwenta za kark. Wiadomo co mu w głowie siedzi. Zboczek odbarwiony.


No koty,to koty.Co tam czlowiek. :D
Pojawie sie,pojawie.
ObrazekTesknie kochanie(*)Obrazek Miszka i Majka

kicia582

 
Posty: 381
Od: Pon lut 22, 2010 0:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 03, 2011 8:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

czy juz wiadomo ile czasu maja koty Sunrise? A moze jednak da sie dziewczyna przekonac, ze to pochopna decyzja?...
Ja mialam tez kiedyś zwrot z adopcji spowodowany dzieckiem w domu, ale na szczęscie do niego nie doszlo, poniewaz okazalo sie, ze jednak sytuacja zyciowa nie jest az tak straszna jak sie wydawalo wlaścicielom kota.
Dla mnie tez to jest dziwne i niezrozumiale, ze ktoś po kilku latach raczył zauwazyć, ze koty sa ciekawe otoczenia...
Moje koty nie otwieraja sobie drzwi tylko wtedy kiedy te sa zamkniete na klucz, a pyski dra zawsze wtedy, kiedy ktoś ich nie chce bezczelnie wspuścic do danego pomieszczenia- dla mnie tez jest to wnerwiające, ale co zrobić-milość wszystko wybaczy :lol: Nawet w łazience nie mam prawa siedziec zbyt dlugo, bo od razu "cuś" czyli Makoron mnie pospiesza piszczeniem przy drzwiach :roll: . Filemon jak tylko ma mozliwośc wlezienia do koszyka, wózka, kartonu czy czegokolwiek co mieści kocie dupsko to natychmiast tam sie kladzie, a najwieksza miłoscia obdarza wózki dziecięce, a jeszcze bardziej leżaczki-bujaczki dla bobasów :1luvu:
Żaden z moich kotów nie reaguje na polecenia...


Moze pośpiech w odbieraniu kotow od Sunrise nie jest potrzebny? Moze jednak oni sami poszukaja chetnych do adopcji?
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Czw lut 03, 2011 9:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Sunrise nie daje kotom konkretnego czasu. Chce spróbować jak to będzie z otwartą sypialnią w ciągu dnia. Sunrise ma obawy, że koty podczas zabaw mogą wskoczyć na leżące w łóżeczku dziecko. Podesłałam jej link do wątku pupus i napisałam o podforum dla mam. Może doświadczenia innych rodziców uspokoją Sunrise i jej męża.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 03, 2011 9:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Sunrise nie daje kotom konkretnego czasu. Chce spróbować jak to będzie z otwartą sypialnią w ciągu dnia. Sunrise ma obawy, że koty podczas zabaw mogą wskoczyć na leżące w łóżeczku dziecko. Podesłałam jej link do wątku pupus i napisałam o podforum dla mam. Może doświadczenia innych rodziców uspokoją Sunrise i jej męża.



mam nadzieje, ze jednak to poskutuje :ok:
dobrze zrobilaś
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Czw lut 03, 2011 11:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Biedne koty
mam nadzieję, że albo zostaną w swoimi domu, albo Sunrise poszuka im innego
mam nadzieję, że nie będą musiały wracać do schronu :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 03, 2011 12:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:Pff się wkurzy.. niech wie, że jest skrajnie nie odpowiedzialną osobą.
3 LATA dzień w dzień spędzone z tymi kotami i nagle kopniak z byle powodu :evil:


kociczka39 pisze:Nie potrafię tego zakumać,po 3 latach adopcji,nagle wypad,szok


mpacz78 pisze:Nie wierzę, że można ot tak oddać koty po 3 latach życia z nimi, to na pewno nie jest łatwa decyzja i może sama Sunrise niedługo by jej żałowała...



Koty do adopcji przebywające u mirki_t dłużej niż 3 lata:

mirka_t pisze:Tymczasy:

Obrazek Gizmo, 31 sierpnia 2005r, ulica Bydgoszcz. Adopcja wirtualna-sky_fifi .
Urodził się na przełomie czerwca i lipca 2005r. Przybłąkał się do zakładu pracy mojego znajomego. Miał już uszkodzone przez herpesa oko i wynicowany odbyt. Odbyt sam się wciągnął a z oka trzeba było usunąć trzecią powiekę. Gizmo jest bardzo pro ludzki i ciągle pcha się na kolana. Głaskany ślini się z rozkoszy. Ma nawracające zapalenie mieszków pazurów i stan zapalny dziąseł. Jest wykastrowany.

Obrazek Mini, 13 luty 2006r, schronisko Bydgoszcz. Adopcja wirtualna-hszalkowska.
Urodziła się na początku 2005r i jako kociak przybłąkała się do schroniska, w którym jako dziki kot spędziła około roku. Gdy ją zabierałam była bardzo malutka dlatego otrzymała imię Mini. Okazało się, że nie jest dzika tylko płochliwa. Bardzo lubi towarzystwo kotów a i mnie zaakceptowała. Z czasem zrobiła się w stosunku do mnie przymilna. Sporo urosła i utyła. Wraca jej jednak co jakiś czas katar. Jest wysterylizowana.

Obrazek Klusia, 28 listopada 2006r, ulica Bydgoszcz. Adopcja wirtualna-katsonek (Viva).
Urodziła się zapewne w lipcu 2006r. Pogryzła mnie i podrapała gdy ściągałam ją z okienka piwnicznego. Była zakatarzona i miała brzydkie oczy. Szybko wyzdrowiała. Bardzo dobrze czuje się wśród kotów jednak w stosunku do ludzi pozostała nieufna. Daje mi się głaskać, ale sama do mnie nie przychodzi. Muszę ją przydybać. Czasem wraca jej łzawienie oczu. Zawsze była nieduża o zwartej budowie ciała stąd imię Klusia. Jest wysterylizowana.

Obrazek Rudek, 23 stycznia 2007r, działki Bydgoszcz, (forum, reddie). Adopcja wirtualna-lukrezia.
Urodził się na początku 2006r. Trafił do mnie ze złamaną tylną łapą, która musiała być drutowana. Złamał ją w domu pani, która wcześniej opiekowała się nim na działce. Po przeniesieniu do domu wpadł w panikę i biegał dosłownie po ścianach co skończyło się właśnie złamaniem. Nadal nie można go zamknąć w transporterze, bo wpada w panikę. Nie lubi brania na ręce i przytrzymywania. Jest lękliwy, ale na swój sposób pro ludzki, bo ociera się o nogi i daje się głaskać pozostając jednak cały czas czujnym. Jest wykastrowany.

Obrazek Gizmusia, 1 maja 2007r, dom Poznań(forum, Ewa_75).Adopcja wirtualna-Ewa_75
Gizmusia urodziła się w marcu 2005r. Trafiła do mnie na przechowanie z powodu wyjazdu jej opiekunów. Jest charakterną kotką, która lubi pyskować i psioczyć na koty jak i ludzi. Czasem potrzebuje żeby ją pogłaskać, ale absolutnie nie można nazwać ją miziastą. Potrafi przyłożyć pazurem. Gdyby komuś wpadła w oko to mogłaby iść do innego domu. Sądzę, że jednak wróci do swoich ludzi. Jest wysterylizowana.

Obrazek Figa, 12 lipca 2007r, ulica Bydgoszcz. Adopcja wirtualna-catawba
Urodziła się zapewne na przełomie marca i kwietnia 2007r. Jest niedużą kotką. Nie ma kanalików łozowych, ale tylko okresowo miewa problemy z zaczerwienionymi i łzawiącymi oczami. Jest spokojna i nieśmiała. Przychodzi na pieszczoty, gdy leżę w łóżku. Z kotami żyje w zgodzie i jest bardzo ustępliwa. W spokojnym domu na pewno byłaby przemiłą koteczką. Jest wysterylizowana.

Obrazek Psotka, 29 grudnia 2007r, działki Warszawa (forum, _kathrin). Adopcja wirtualna-lilianna36
Psotka urodziła się najprawdopodobniej w 2005r. Jest spokojna, wręcz leniwa. Nie chce być w komitywie z ludźmi. Unika ich jak ognia. Najlepiej czuje się wśród kotów. Pełna miska i ciepły kąt do spania to wszystko, czego Psotka potrzebuje. Jest wysterylizowana.


Niedługo będzie 3 lata:

mirka_t pisze:Obrazek Smużka, 18 kwietnia 2008r, schronisko Bydgoszcz. Adopcja wirtualna-Aneta (Viva)
Smużka mając około roku została oddana do schroniska z kociętami, jako dzika kotka. Była chuda, miała mało pokarmu i kocięta zaczęły umierać już w schronisku. Żadne z jej kociąt nie uchowało się. Na początku pobytu w moim domu Smużka była dość przymilna. Gdy nabrała ciała i poczuła się silniejsza stała się bardziej niezależna. Nadal pozwala na głaskanie, ale sama nie dopomina się o nie. W stadzie jest raczej mało widocznym kotem, choć lubi od czasu do czasu zadzierać z Miką. Jest wysterylizowana.

Obrazek Czarna, 23 sierpnia 2008r, ulica Bygoszcz. Adopcja wirtualna-onime (Viva)
Czarna została znaleziona, jako niespełna 2 miesięczne kocię przez młodych ludzi, którzy nie potrafili zająć się chorym kociakiem przynieśli ją do mnie. Była bardzo chuda, słaba, miała uszkodzoną błonę bębenkową i była strasznie zapchlona. Z czasem nabrała ciała, przestała przechylać głowę w jedną stronę i była coraz silniejsza, ale równocześnie coraz bardziej niedotykalska. Niestety być może przez uszkodzenie ucha lub jakąś wrodzoną wadę zaczęła mieć lekko niezborny tył. Gdy idzie szybszym krokiem lub biegnie to tył ucieka jej na boki lub nie nadąża za przodem. Absolutnie jej to nie przeszkadza i jest bardzo żywą kotką. Ciekawską, lubiącą koty, ale nietykalską. Jest wysterylizowana.


:roll:

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni?...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw lut 03, 2011 12:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Biorąc tymczasa zawsze trzeba liczyć się z tym, że zostanie lub długo będzie czekał na własny domek. Niestety, bezdomnych kotów jest znacznie więcej niż ludzi chcących zapewnić im domy.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw lut 03, 2011 12:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Tak sobie teraz pomyślałam, że może by zachęcić Sunrise do opłacenia dla tych kotów pakietu ogłoszeń, jest taka oferta na Pchlim Targu viewtopic.php?f=27&t=117559
wstawia je CatAngel 80portali za 20zł
Ja nie ukrywam jest ogromną zwolenniczką ogłoszeń, masy ogłoszeń bo dla mnie każde jedno to zwiększenie szansy kota.
A może domek by się znalazł szybko i koty nie musiałby wrócić do Mirki tylko od razu trafiły do nowego?
Namiary w ogłoszeniu mogłyby być na Mirkę, żeby ona sama miała wpływ na to, gdzie trafią koty.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw lut 03, 2011 12:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

joshua_ada - moim zdaniem mocno nie na temat.

Osobiście nie oceniam, staram się docenić fakt, że Sunrise zgłasza problem do Mirki_t a nie koty nagle znikają nie wiadomo gdzie. Wie, że naraża się na negatywne komentarze ale wykazuje na tyle rozumu, że postępuje zgodnie z zapisami w umowie adopcyjnej. I staram się to docenić.

Natomiast porównywanie do DT Mirki i jej tymczasów które są dłużej niż 3 lata jest zupełnie pozbawione sensu. Tu podstawy, dane są nieporównywalne i nie należy ich równać.

alfabia

 
Posty: 204
Od: Pon lis 24, 2008 20:31

Post » Czw lut 03, 2011 12:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Biorąc tymczasa zawsze trzeba liczyć się z tym, że zostanie lub długo będzie czekał na własny domek. Niestety, bezdomnych kotów jest znacznie więcej niż ludzi chcących zapewnić im domy.
Może zamiast biernie czekać należałoby aktywnie szukać? Jak się nie szuka, prawdopodobieństwo znalezienia znacznie maleje. Tylko kto ma szukać? Koty? One mogą jedynie czekać.
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30733
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek, Wojtek i 61 gości