agnieszka336 pisze:Prosze o wsparcie - ten burasek jest taki kochany ze chyba go nie oddam (a wtedy TŻ odda mnie)
Czarnuszka oddawalam z lekkim sercem bo dostał superaśny domek.
Byly dwa tel - jedna pani bardzo sensowna chce kota dla niepelnosprawnej kuzynki, pani bedzie miala nad min kontrole, kastracja oczywiscie tak. Burasek uwielbia siedziec na kolanach a kuzynka chyba na wózku wiec obydwoje byliby zadowoleni. Kedys miala juz kota i wszystko bylo ok ale jednak bedzie sprawowac bezposrednia opieke.
Minus - 5 pietro! Co prawda bez balkonu i uchylnych okien, a moje koty przez okno nigdy nie probowaly nic eksplorowac a mieszkam na parterze - gdybym sie upierała na siatke to chciałabym być świętsza od papieża.
Drugi tel - pan z Warszawy, wieki temu mial kota, wywiezionego na wies gdzie ponoc bylo mu lepiej. 2 pietro, jak pan sie wyrazil: "jesli wyjdzie to chyba przez sciane" Z kastracja finansowo ok ale jak to facet - nie wyobraza sobie ucięcia jajek. Ma podzwonic po weterynarzach i sie popytac. Niby ok ale bez przekonania. Co robic?? Drugiego idealnego domku juz chyba nie trafie.
Trafisz
