Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-) Koty zaczipowane

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 16, 2010 8:29 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Cześć :lol:

margaretka2002 pisze:Ja to znam, bo moje szczescie je po kesku... :roll:

Ale nie masz drugiego szczęścia, które się porzyga, ale 3 porcje wciągnie natentychmiast :x
Wczoraj to widziałam przy obiedzie - Tać i Dela pojadły trochę i sobie poszły. Normalnie wróciłyby za jakieś kilkanaście minut dokończyć. Ale nieeee.... Szelma wciągnęła swoją porcję, potem resztę Taciowej, a następnie przed miską Deli to już siedziała i widać było, że nie może, ale musi :x I kawałek po kawałku, z wielkim trudem, ale dała radę :roll: Faktem jest, że kolację już olała totalnie, nie dała rady nawet podejść do michy :twisted:

kalair pisze:Obrazek

Bry :D

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 16, 2010 8:39 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

margaretka2002 pisze:To na szczescie kastrat. :ryk: :ryk: :ryk:


ale ładny, bury, do Szelmy by pasował :mrgreen:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 8:45 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

tillibulek pisze:
margaretka2002 pisze:To na szczescie kastrat. :ryk: :ryk: :ryk:


ale ładny, bury, do Szelmy by pasował :mrgreen:

Mogłyby sobie pogadać o urokach życia kastratów :mrgreen:

Szelma jest bura z białym, a Jonasz chyba bez białego.... ale pewna nie jestem, bo już zapomniałam, jak wygląda :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 16, 2010 8:58 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Teraz nic, jutro piguła, w piątek przestanie... i tak do następnego wtorku :roll:
Za tydzień mogę doszczepiać (pewnie w sobotę), potem jeszcze ze 2 tygodnie oddechu by się przydały i ciachamy dziewuchę, bo obłędu dostanę :wink:


OKI, nie narzekaj, Ruby przy okazji pierwszej rujki zasikala nam wszystkie miekkie rzeczy w mieszkaniu: łóżko, kanape, koce, a u Ciebie tylko miaukolenie :roll: :wink:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 9:04 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

tillibulek pisze:
OKI pisze:Teraz nic, jutro piguła, w piątek przestanie... i tak do następnego wtorku :roll:
Za tydzień mogę doszczepiać (pewnie w sobotę), potem jeszcze ze 2 tygodnie oddechu by się przydały i ciachamy dziewuchę, bo obłędu dostanę :wink:


OKI, nie narzekaj, Ruby przy okazji pierwszej rujki zasikala nam wszystkie miekkie rzeczy w mieszkaniu: łóżko, kanape, koce, a u Ciebie tylko miaukolenie :roll: :wink:

Bo na prochach jedzie :mrgreen: I obie mamy tego dość, poza tym ile można faszerować kota hormonami :roll:
Miałam w ogóle wielkie wątpliwości co do piguł, ale poszperałam po różnych hodowlanych forach i wychodzi na to, że mimo wszystko dla kocicy zdrowiej być na blokadzie niż przechodzić puste rujki - ale i tak, im krócej, tym lepiej

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 16, 2010 9:06 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:
margaretka2002 pisze:Biedna Delka.

Chcesz się zamienić? :twisted:
Biedna, biedna - ciągle skądś ją wyganiam :roll: A to z żyrandola, a to ze zmywarki :roll: Czepiam się przy dźwięku rozkosznych mrauków biednej Delki, wściekłego warczenia Szelmy i proszącego popiskiwania Taci :lol: W ogóle mi się kocice na maksa rozgadały :lol:

Za to Tacia zjadła dziś trzeci posiłek mięsny 8O I to bez posypywania niczym 8O Jestem w szoku 8O :lol:

To mój kolejny problem - Tać i Deli jedzą na raty. Czyli małe porcje i częściej muszę robić, albo kombinować jakieś dodatkowe posiłki, bo jak w misce za dużo, to nadmiar i tak zje Szelma, a one będą głodne chodzić. Deli od niedawna zresztą tak ma :roll: Pomału muszę wypracować jakąś rozsądną technologię :roll:


gadajace kotecki sa super :mrgreen:

dzielna Tacia - fajnie, ze miesko zasmakowalo :1luvu:

z tym dzieleniem posilkow to i ja mam problem tzn. ja to nie mam problemu, bo po prostu wyciskam mniej saszetki, ale jak dam wiecej, to lezy i schnie, a kicie tego nie jedzą, albo Freya sie rzuci i wszystkie miski opedzluje, ona jak raz nie podejdzie do miski, to u mnie zaraz zalacza sie panika, ze kotecek chory :wink: :wink:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 9:09 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Cześć :lol:

margaretka2002 pisze:Ja to znam, bo moje szczescie je po kesku... :roll:

Ale nie masz drugiego szczęścia, które się porzyga, ale 3 porcje wciągnie natentychmiast :x
Wczoraj to widziałam przy obiedzie - Tać i Dela pojadły trochę i sobie poszły. Normalnie wróciłyby za jakieś kilkanaście minut dokończyć. Ale nieeee.... Szelma wciągnęła swoją porcję, potem resztę Taciowej, a następnie przed miską Deli to już siedziała i widać było, że nie może, ale musi :x I kawałek po kawałku, z wielkim trudem, ale dała radę :roll: Faktem jest, że kolację już olała totalnie, nie dała rady nawet podejść do michy :twisted:


niesamowicie sugestywne te Twoje opisy :ryk: :ryk: :ryk:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 9:11 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:
tillibulek pisze:
margaretka2002 pisze:To na szczescie kastrat. :ryk: :ryk: :ryk:


ale ładny, bury, do Szelmy by pasował :mrgreen:

Mogłyby sobie pogadać o urokach życia kastratów :mrgreen:

Szelma jest bura z białym, a Jonasz chyba bez białego.... ale pewna nie jestem, bo już zapomniałam, jak wygląda :twisted:


przeciez kto powiedzial, ze ze zwiazku dwoch doroslych kotow musza od razu byc dzieci :roll: :roll: :roll: moze oni wyznaja zasade: make love not children :mrgreen:

Jonasz jest bez bialego i ma takie ładne, jasnobure futerko :1luvu: wszystko pasuje :mrgreen:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 9:14 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

tillibulek pisze:
OKI pisze:Cześć :lol:

margaretka2002 pisze:Ja to znam, bo moje szczescie je po kesku... :roll:

Ale nie masz drugiego szczęścia, które się porzyga, ale 3 porcje wciągnie natentychmiast :x
Wczoraj to widziałam przy obiedzie - Tać i Dela pojadły trochę i sobie poszły. Normalnie wróciłyby za jakieś kilkanaście minut dokończyć. Ale nieeee.... Szelma wciągnęła swoją porcję, potem resztę Taciowej, a następnie przed miską Deli to już siedziała i widać było, że nie może, ale musi :x I kawałek po kawałku, z wielkim trudem, ale dała radę :roll: Faktem jest, że kolację już olała totalnie, nie dała rady nawet podejść do michy :twisted:


niesamowicie sugestywne te Twoje opisy :ryk: :ryk: :ryk:

Jakbyś zobaczyła wczoraj Szelmę przed miską Deli, to też byś miała taki opis - oczy wybałuszone, widać, że już w gardle stoi, ale dalej z uporem maniaka łyka, bo musi :roll: Próbowałam pędzić kilka razy, ale i tak wracała jak bumerang :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 16, 2010 9:15 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:
tillibulek pisze:
OKI pisze:Teraz nic, jutro piguła, w piątek przestanie... i tak do następnego wtorku :roll:
Za tydzień mogę doszczepiać (pewnie w sobotę), potem jeszcze ze 2 tygodnie oddechu by się przydały i ciachamy dziewuchę, bo obłędu dostanę :wink:


OKI, nie narzekaj, Ruby przy okazji pierwszej rujki zasikala nam wszystkie miekkie rzeczy w mieszkaniu: łóżko, kanape, koce, a u Ciebie tylko miaukolenie :roll: :wink:

Bo na prochach jedzie :mrgreen: I obie mamy tego dość, poza tym ile można faszerować kota hormonami :roll:
Miałam w ogóle wielkie wątpliwości co do piguł, ale poszperałam po różnych hodowlanych forach i wychodzi na to, że mimo wszystko dla kocicy zdrowiej być na blokadzie niż przechodzić puste rujki - ale i tak, im krócej, tym lepiej


na pewno te pigulki to nic zdrowego, ale jak podasz je kilka razy to nic nie bedzie - Rubka dostala pigule przez 3 kolejne dni, a potem jeszcze jedną 7 dni pozniej i wszystko jej sie wystopowało :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 9:16 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

tillibulek pisze:
OKI pisze:
tillibulek pisze:OKI, nie narzekaj, Ruby przy okazji pierwszej rujki zasikala nam wszystkie miekkie rzeczy w mieszkaniu: łóżko, kanape, koce, a u Ciebie tylko miaukolenie :roll: :wink:

Bo na prochach jedzie :mrgreen: I obie mamy tego dość, poza tym ile można faszerować kota hormonami :roll:
Miałam w ogóle wielkie wątpliwości co do piguł, ale poszperałam po różnych hodowlanych forach i wychodzi na to, że mimo wszystko dla kocicy zdrowiej być na blokadzie niż przechodzić puste rujki - ale i tak, im krócej, tym lepiej


na pewno te pigulki to nic zdrowego, ale jak podasz je kilka razy to nic nie bedzie - Rubka dostala pigule przez 3 kolejne dni, a potem jeszcze jedną 7 dni pozniej i wszystko jej sie wystopowało :ok:

Deli co 7 dni i jedzie tak od 2 miesięcy :wink: Chyba starczy :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 16, 2010 9:21 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Jakbyś zobaczyła wczoraj Szelmę przed miską Deli, to też byś miała taki opis - oczy wybałuszone, widać, że już w gardle stoi, ale dalej z uporem maniaka łyka, bo musi :roll: Próbowałam pędzić kilka razy, ale i tak wracała jak bumerang :mrgreen:


hihihihi :lol: :lol: :lol: :lol:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 11:15 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Deli co 7 dni i jedzie tak od 2 miesięcy :wink: Chyba starczy :roll:

to jakies inne dawkowanie, moze wlasnie za malo tych hormonow dostaje, zeby rujka sie wystopowala
i regularnie co tydzien miaukoli??

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro cze 16, 2010 11:19 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

tillibulek pisze:
OKI pisze:Deli co 7 dni i jedzie tak od 2 miesięcy :wink: Chyba starczy :roll:

to jakies inne dawkowanie, moze wlasnie za malo tych hormonow dostaje, zeby rujka sie wystopowala
i regularnie co tydzien miaukoli??

Nie, dawkowanie jest dobre, bo ona nie wpada w rujkę. Ale usilnie próbuje :twisted: Rozmawiałam, można dawać co 6 dni, a nawet co 5 - ale to jednak znacznie zwiększa dawkę hormonów :roll: Szkoda jej, ona i tak jak pół kota - 2,5 kg ostatnio ważyła :wink:

E: a dawkowanie jest takie samo, co 7 dni. Przez 3 dni z rzędu daje się, żeby zatrzymać ruję, która już jest, a potem co 7. Ty zdaje się od razu wysterylizowałaś? Moja niestety do tej pory na lekach była, a potem szczepienia - wystarczy, że z Myszą było wszystko nie po kolei :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 16, 2010 11:41 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

to rzeczywiscie nie ma sensu jej zwiekszac dawki hormonow - im mniej tym lepiej - choc te hormony, ktore buzuja w organizmie tez dobrze nie robią :/

nasz kalendarz byl taki:
- piątek - wszystkie lozka dokumentnie zaszczane
- sobota - rano znowu ulewa - lecimy z Rubką do weta (podejrzewalismy zapalenie pecherza) - wetka sie tez nie poznala i dala leki przeciwzapalne, a jak przyjechalismy do domu, to Ruby zaczela sie dziwnie podejrzanie tarzać po podlodze i wystawiac pupek do wirtualnego kochanka ;)
- poniedziałek, wtorek, sroda - pierwsze 3 dawki hormonow - nastepny poniedzialek kolejna dawka
- piątek - ciachu ciachu i po strachu

;)

my musielismy szybko dzialac z racji tego sikania :roll:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, Tundra i 92 gości