Ewaa trzymam trzymam moocnooo!!! Domek jest, tylko wiesz, on tak powoli się zjawia

Dziś sporo niemiłości - Babcia ukochana wezwałą nas rano- od 7 rano już byliśmy w Jaworznie - wezwaliśmy pogotowie i niestety szpital - więc cały dzień w tym szpitalu..........Przed chwilą wróciliśmy
(wszędzie autobusem ...)
W związku z tym doszedł mi piąty kot - na szczęście tymczas wierzę że na krótko - ze względu na Babcię - oby prędko wróciła do domu
Psotka ma 11 lat - jest we wspaniałej kondycji - mieszanina z syjamem, więc jest bardzo piękna, z błękitnymi oczętami i brązowymi łatkami na aksamitnym białym tle - ale jest też najbardziej rozpaskudzonym kotem świata ( raczy zjadać jakieś najlepsze kąski a i to nie zawsze...), nie tolerującym niczego, co nie jest po jej myśli ( a niewiele jest...), gryzącym i ogólnie naprawdę wrednym - mnie jeszcze lubi jako tako...I powiem Wam szczerze, że jest to jedyny chyba kot, za którym autentycznie nie przepadam....Teraz warczy i burczy i syczy chyba sama na siebie, bo nie ma obok niej absolutnie nikogo

- wcześniej Marcinowi, gdy podszedł, chciała oczy wydrapać

Zakazałm ruszać kotka i dać mu spokój i czas na aklimatyzację - ale gdzieś tam z oddali cały czas dobiega mnie jej burkot....
Jednak zamierzam ją wysocjalizować przynajmniej w jednym aspekcie - u mnie nie ma marudzenia przy stole....!!!
