Noemik, bardzo Ci współczuję.
Wiem, że trudno się je przeprowadza na drugą stronę
i że pewnie potrzebne Ci wsparcie.
I przykro mi, że otrzymujesz tak wątłe wsparcie merytoryczne.
Pozdrawiam ciepło - i trzymam kciuki za Kairę (i żeby to nie była pp!)
----------
Kosma_shiva, nawet ostatecznie jestem w stanie zrozumieć, że nie chce Ci się czytać długich wątków o panleukopenii ani dokształcać w wiedzy o kocim zdrowiu. Chociaż uważam, że dobry DT to DT, który nie tylko napełnia miskę i sprząta kuwetę.
Ale nie potrafię pojąć, jak można się nie uczyć na własnych doświadczeniach i błędach.
Zarejestrowałaś się na forum w lipcu.
W sierpniu poinformowałaś nas, że nie masz bladego pojęcia o wirusówkach:
Czw Sie 07, 2008 23:14 kosma_shiva pisze:Jana pisze:Kociaki muszą zostać zabrane z lecznicy jutro z samego rana. Albo zostaną uśpione, to zbyt duże zagrożenie dla innych pacjentów.
Teraz nie chodzi o finanse, ale o miejsce dla nich!
Niech ktos z okolicy zabierze te malutkie chociaz do piwnicy alobo wózkowni, albo gdziekolwiek ( w klatce) niech ich nie usypiaja ...

z
wątku o kociakach z "cmentarnego posterunku", chorych na potwierdzoną ppOK, mogłaś nie wiedzieć. Ale wątku pewnie dalej nie czytałaś, bo we wrześniu, mając w domu kilka, a w porywach kilkanaście, nieszczepionych kociąt, przyjmowałaś "na DT" koty ze schroniska. Wiadomo, że tam zawsze jest największe skupisko wirusów, nie trzeba kończyć weterynarii, żeby to wydumać. Zdaje się, że również chodziłaś do schroniska? (sprostuj, jeśli się mylę, bo nie mam czasu szukać w wątku)
Efekt łatwo było przewidzieć: panleuko.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=81 ... sc&start=0W tym wątku doradzało Wam (a głównie Tweety) chyba pół forum

Można było się spodziewać, że przyjmiecie rady, dokształcicie się, wyciągniecie wnioski.
Mimo bólu po stracie kociąt, mimo rozpaczliwych postów - w podlinkowanym wyżej wątku - nadal żadnych wniosków.
Twoja wczorajsza odpowiedź na ten post jest przerażająca w niekompetencji i niefrasobliwości:
Pią Gru 12, 2008 14:44 admika2, autorka wątku pisze:[...] przyjęłam do domu z fundacji 3 miesięcznego kotka. Była to niedziela. Już po 2 dniach był moim oczkiem w głowie. Niestety po 5 dniach zaczął wymiotować to był piątek od razu w samochód i do weterynarza (myślałam że się tylko zatruł) dostał leki a na drugi dzień było już gorzej. Przez cały weekend podłączony pod kroplówkę. Dopiero jak zaczęłam czytać w internecie wskazywało mi na panleukopenię. Wisiał nad miską, wymiotował bardzo śmierdząco i z godziny na godzinę był słabszy nie miał tylko biegunki. Lekarka sugerowała zarobaczenie bo 2 razy wymiotował glistą. Nie zdążyłam mu zrobić badania krwi bo odszedł. W sumie choroba trwała 2 i pół dnia. Robiłam co się dało i nic nie przynosiło poprawy. [...]
Chciałabym, kota lub kotkę zaszczepioną około roku. Spaliłam wszystkie przedmioty, które dla niego kupiłam. Teraz jestem w stanie zakupić wszystko od nowa tylko kota brak. Nie wiem gdzie go szukać. Może ktoś coś podpowie. Pozdrawiam
Pią Gru 12, 2008 15:02 kosma_shiva pisze:mysle, ze to mogly byc robaki.
ja tez tak stracilam mojego Fenisia.
nie zdazylam podac wystarczajacej dawki odrobaczacza

Kolezanko, swietnie trafilas i
nie obawiaj sie, dwa razy nic sie nie zdaza.
Ale biorac kotka troszke starszego wyswiadczasz wielka przysluge chyba wszystkim.
bo wiekszosc ludzi (nie wiem dlaczego) chce koniecznie tylko maluszki...
zycze powodzenia, szkoda, ze nie jestes z krakowa

z wątku
chciałabym przygarnąć kotka, pogrubienie moje
A dzisiaj znowu:
Sob Gru 13, 2008 14:00 kosma_shiva pisze:kosma_shiva pisze:[...]Mam takie teoretyczne pytanie.
Dzwoniła do mnie pewna Pani - strasznie zdesperowana na Malinkę - a Malinka jutro ma wizytę i pewnie pójdzie.
Pani mnie o nią błaga. Za ile możnaby wydać Keirę gdyby się jej polepszało?
Trochę głupie to pytanie, ale moze bym kazała tej pani czekac... [...]
może wielkiemu bratu chodziło o tą moją wypowiedź

Zaznaczyć jednak pragnę, że nie polecam tej kotki jeszcze, a i poszłaby do domu bez zadnych kotów.
Czy nawet jeśli okazałoby sie, że kotka ma pp i przeżyje, to ma zostać na zawsze w tymczasowym domku?
To byłoby chyba jakąs samowolka, czy nawet wolną amerykanką - to w tymczasowym domku mogłaby narobic najwięcej złego.
Ale ja myśle, ze one nia miały/ nie mają pp, tylko były po prostu zagłodzone i nie dały rady...
stądCzy Ty naprawdę nie wiesz, jakie znaczenie mogą mieć ozdrowieńcy po pp, i uważasz, że robią wiele złego w DT?
Czy naprawdę uważasz, że jak najszybsze wydanie kota po pp lub po kontakcie z pp do "domu bez żadnych kotów" rozwiązuje problem?
Pomijam ten drobiazg, że wizyta adopcyjna jest Twoją wizytą w przyszłym domu kota, a nie "wizytą pani u kota"
Przecież to bez sensu, jak sprawdzisz, jakie warunki ta miła pani oferuje kotu?kastapra pisze:Justynka szkoda sie produkowac...przeciez wszyscy ktorzy SA W Temacie wiedzą o co biega... wiadomo, ze to nie ma znaczenia czy kot mial pp,czy nie, jesli dom jest "bezkotny" lub "szczepiony", skoro ta osoba tego niewie, to znaczy, że nie wie w ktorym kosciele dzwoni. Albo wie więcej niz my...to czekamy na rady.
Kastapra - doczytaj wątki o pp, dobra?
Potem pogadamy.
Naprawdę w tej sytuacji nie na miejscu jest nieuzasadnione i histeryczne doprowadzanie do absurdu uwag innych osób.
Ktoś pisze w stylu - "uważajcie, z pp trzeba ostrożnie", a dostaje odpowiedź w stylu "to mamy uśpić te koty, wyrzucić chore, wyadopotowywać tylko zdrowe?? kociaki mają zdychać na śmietniku??" itd.
A wystarczyłoby systematycznie odkażać wszystko, co miało kontakt z podejrzanie chorym kotem, unikać skupisk wirusów (jakim są np. schronisko, lecznica, DT z kilkunastoma chorymi kotami, itd.), kiedy ma się w domu nieszczepione kocięta, a gdy zdarzy się pp - zachować kwarantannę, powstrzymać się od odwiedzin u DT, w którym pp nie było, od łapanek w siedliskach kocich, itp., itd. W wątku raczej nie ma wzmianek o takich działaniach, więc nie ma się co dziwić, że co jakiś czas któraś z czytelniczek wpisuje uwagi. Byłoby nieodpowiedzialnością, gdyby tego nie zrobiła.
Tweety, Ty naprawdę sądzisz, że inteligentny czytelnik tego wątku musi być członkiem tajnej zorganizowanej nagonki, żeby mieć wątpliwości co do Twoich działań? Serio uważasz, że każdy, kto ma inne zdanie niż Ty (i w dodatku jest to merytorycznie uzasadnione, co wiedziałabyś, gdybyś włożyła trochę wysiłku w doczytanie wątków o pp, które do znudzenia linkowałam) - musiał zostać "fachowo i profilaktycznie zorganizowany", żeby to w Twoim wątku napisać?

Nie jestem w stanie uwierzyć w aż taką Twoją naiwność.
Chyba, że to nie naiwność, ale manipulacja czytelniczkami?
Tweety pisze:naprawdę myślisz, że nam w głowie żarty jak umierają koty, o które walczy się do upadu?:cry:
niestety, ale Wasze posty o tym świadczą

chodzi tylko o to, że wypowiedź Anny57 była ni przypiął ni wypiął, tak jakby przeczytała tylko jeden post z naszych kilkuset i to ją upoważniło do krytyki. Ma ochotę pomóc, niech to zrobi a nie pojawia się znikąd i od razu z aferą i dyskredytacją.
EOT
Wypowiedź Anny57 była taka, jakby autorka przeczytała kilkaset z kilku tysięcy Waszych postów. Nie pojawiła się z aferą, i nie każda krytyka jest dyskredytacją.
Nie będę się z Wami bić w błocie, możecie sobie pisać, że jestem głupia i bez sensu, i na pewno mnie ktoś napuścił
Chciałabym tylko, żeby Kosma_shiva przeczytała ze zrozumieniem wątki o pp, i poczytała Kocie ABC - o innych chorobach, o adopcjach, o żywieniu kotów.
Czy informujesz domki adopcyjne swoich tymczasów, że koty miały kontakt z pp?
Tweety, na histeryczne posty o nagonce nie będę odpowiadać - na merytoryczne - owszem. Zresztą masz mój nr telefonu, nr gg, mieszkamy w tym samym mieście, i naprawdę nie rozumiem, dlaczego z Twojej strony konieczne są plotki i teorie spiskowe, a normalna rozmowa - już jest niemożliwa.
Dobrze, że mimo braku objawów u innych kotów zdecydowałaś się na sekcję. Mam nadzieję, że nie będzie to pp...