Ja chyba pojadę z dziewczynką do lekarza. Nie podoba mi się jej prawe oczko. Znowu się w nim coś zbiera. Odkąd ją mam to na górnej powiece miała taki malusieńki "wypustek". Myślałam, że to normalne, bo na lewym oku też jakby był. Teraz to trochę urosło i obok pojawia się drugi malutki wypustek. Wygląda to jak mała brodawka (jest koloru skóry). Nie wiem co to za cholerstwo ale jak rośnie to czas zacząć walkę. W piątek wetki oglądały ją dokładnie ale chyba nie zwróciły na to uwagi.
Poza tym po staremu. Roznoszą mi mieszkanie a Zenek razem z nimi. Martwi mnie przyszłość Burej. Jak ją wypuścimy pod blok to będzie mnie sumienie gryzło, że wykorzystaliśmy kota i niech teraz sobie radzi sama. Ona nadaje się raczej tylko do domu wychodzącego (dom z ogrodem, wieś). Takiego gdzie mogłaby sobie żyć na zewnątrz ale mieć gwarancje pełnej miski i kącika w cieplejszym miejscu. Kicia załatwia się w mieszkaniu tylko do kuwety. Widać, że zaczyna jej się nudzić. Maluchy mają ją trochę gdzieś i przychodzą do niej jak do mleczarni. Wydoją co trzeba i w nogi. Jest płochliwa ale z czasem akceptuje człowieka. No i co ja mam z nią zrobić? Jest jeszcze troszkę czasu, bo szczepienie za niecałe dwa tygodnie (dziękujemy cioci Bungo za pomoc) i dzieciaki jeszcze nie będą do końca samodzielne.




.