Troche sie niepokoje, bo kicia lezy clały czas w tym samym miejscu, od rana nic nie zjadła. Zauważyłam ze kotka nie myje małego.Obejrzałam cycuszki jeden troche zakrwawiony, ponaciskałam ale mleko nic nie popłynęło. Próbowałam małego karmic buteleczką ta co Agalenora mi przywiozła, ale nic z tego wyszło. Ide na poszukiwania innej butelki z lepszym smoczkiem. Moze na skutek stresu straciło pokarm. Wychodze z domu po butelke. Po południu zdam relacje ,zeby była tylko lepsza. Mam nadzieje ze stres jej minie.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
Kicia ok 11,godz jak wychodziłam z domu zjadła z mojej reki wolowinki, teraz dałam jej saszetke tez łaskawie podstawioną pod mordke polizala. Ale kuweta jest pusta? to mnie martwi. A mały chyba nie jest głodny bo lezy sobie przy mamie, widzialm ze sie wybiera na wedrówke, nie płacze . Kupiłam nową buteleczke z miekkim smoczkiem i fiprex na grzbiet dla koteczki. Ma ły juz ma 2 oczka otwarte i tak kiwa sie i na mnie przypatruje.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
Meggi, nie wiem, czy fiprex jest bezpieczny dla maluszka, czy nie wyliże z mamusi.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/
czy w porządku? martwi mnie brak urobku w kuwecie? Nie podałąm fiprexu, tak proponwała mi Prkaseda, która to często stosuje w takich sytuacjach. Ale mama nie widze zeby kicia myła lub brzuszek masowała? moze wtedy jak sama jest w pokoju.
Barba, zapraszam na oględziny kociej rodzinki , bo chyba blisko pracujesz. Oczywiscie zapraszam tez inne chetne ciocie kocie.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
meggi 2 pisze: Barba, zapraszam na oględziny kociej rodzinki , bo chyba blisko pracujesz. Oczywiscie zapraszam tez inne chetne ciocie kocie.
Z zaproszenia chętnie skorzystam, rzeczywiście blisko pracuję, ale może jeszcze się wstrzymam - niech kociejstwo zaaklimatyzuje się i wyjdzie całkiem na prostą.
Nie bede zasmiecac wątku Agalenory, tylko ostatnie zdania. Kicia jest madra i wybredna w jedzeniu, wołowinka z reki, kupiłam dla niej Scheba z kurczakiem i jak poczuła zapach to podniosła łepek i na leżaco jadła. Ale moje koty obrazone , bo niestety nie moge pozwolic sobie na kupno dla moich 4 sztuk takich rarytasów. Mam juz przykazane ze nie moge tak jej rozpuszczac . Ale kuweta pusta i to najgorsze dla mnie. Ale najlepszy numer, ten mały gnojek leżął na grzbiecie na mamie z brzuszkiem do góry i poglaskałam go po łebku, a on na mnie prychnął 2 razy, jak to juz zakodowana dzikosc w główce.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
Przed chwilą rozmawiałam z meggi_2 pod której czujną opieką znajduje się kocia rodzina.
usłyszałam długą relację, maluch (Tydzień vel Tadzio) ma się dobrze, otworzył oczko... i na dzień dobry zaczął prychać i posykiwać, prawdziwy dziki kot! Koteczce meggi zaserwowała urozmaicone menu, bo najważniejsze jest, zeby jadła i nie straciła pokarmu.
Koteczka pozwala się dotykać, głaskać. Być może kiedyś była domową kotką...
Czekamy teraz na sioo w kuwecie. Bo nadal brak...
Kochani, to był ostatni dzwonek. Ach, jak cieszę się, że się udało!
Ja jeszcze jestem trochę skołowana po wczorajszej akcji i nie mogę uwierzyć, że naprawdę udało się - mam tylko mały ślad ugryzienia na palcu wskazującym, pamiątka od złapanej przeze mnie Baby...
Dziś wieczorem dwoniła pani karmicielka z wiadomością, iż dziś już ogrodzono teren i nie mogła nakarmic kotów. Panie nie zdążyły przenieść budki i kociej stołówki z terenu budowy... jutro rano mają negocjować z robotnikami, prosić o wpuszczenie na teren i przenosić budkę. Mamy nadzieję, że koty przeniosą się w głąb osiedla, w stronę opuszczonej piekarni (na szczęście na razie nie będzie burzona)
Dzisiaj rano zostałam zaatakowana przez kotke łapkami po twarzy, dobrze że mam okulary. To swintucha, rano wymieniłam nowe czyściutke posłąnka, dostałą mieska i scheby, nawet wypięła brzuszek do miziania i motrek był właczony i było ugniatanie powietrza. Zajrzałąm za kilka minut powywracane posłąnka i oczywiscie nasikane - kuweta obok stoi. Jak chciałąm wyjąc posłąnka to trzymałą je łapami i syczała i rzuciła sie na twarz. A jedzenko w ciagu nocy zostało zjedzone. Moze wiecej juz tego nie bedzie.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
A praca w klatce dzikiej kotki z maluchem nie jest bezpieczna, niestety wiem...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/
Meggi 2, nic nie piszesz? Wszystko w porządku? Czy kotka nie zrobiła Ci poważnej krzywdy?
Wiesz, niby brak wiadomości to na ogół dobra wiadomość, ale wolałabym być pewna - takie maluszki są strasznie delkatne, kiedyś jednego karmiłam strzykawką (Andzię), jej Mama Muti zachorowała i straciła pokarm na kilka dni. Pamiętam ten stres, brrr
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/
Kicia pojechała mi po lewej stronie twarzy, mam slad 4 pazurków nad lewym okiem. Ale dobrze ze mialam okulary.
Malutki lezy z brzuszkiem wywalonym do góry, w takiej pozycji podniósł swoja tylną łapeczke i oglądał sobie paluszki jak to smiesznie wyglądało. Teraz lezałam z nimi w pokoju 3 godziny, kicia oglądałą sobie telewizje jazde na lodzie. Wieczorem dopiero zauważyłam ,ze zaczęla sie sam myc, przeciągac i małemu robiła toalete. Reaguje na swoje imie. Nie dokarmiam małego bo chyba nie ma takiej potrzeby. Dzisiaj kupiłam jej serek wiejski to z chęcia zjadłą, ale tego dobrego suchego od Agalenory to nie za bardzo. Puszki i wołowinka lepiej jej wchodzą .
Nie pisze bo nie chce obcego wątku zasmiecać , jak równiez cioteczki juz o nie nie pytają - niebezpieczenstwo juz minęło?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
Ja też zauważyłam, że kotka pięknie reaguje na imię Baba Tydzień... chyba zostanie Tadzikiem.
Nie możemy skrzywdzić kocięcia, nadając mu takie imię...
Padam na nos, ale obiecuję że wkleję ich zdjęcia.
A może warto założyć im nowy, własny wątek? Bo oboje szukają Domu.
Myślę, że Baba, zanim zamieszkała na ulicy, była kiedyś kotką domową.
Aniu, czy babycata w wersji rozmoczonej w ciepłej wodzie też koteczka nie chce?
Meggi co u Was Jak Baba, jak Tadzinek A może założyłaś już nowy wątek mamie i synkowi, a ja nie zauważyłam
Pisz, proszę, cały czas myślę o dzielnej, w ostatniej chwili uratowanej mamusi i maluszku W następnym tygodniu postaram się do Was zajrzeć. Na pewno nie przyjdę z pustymi rękami, napisz co kupić, bo widzę że np. suche /nawet b. dobre/ "nie idzie"