Pierwsza przychodzi Tancerka. Jest czarna drobna, gibka i zwinna.
Wygina ciało w łuk i podchodzi powolutku, boczkiem, na paluszkach,
wykorzystuje po drodze każdą przeszkodę aby się poocierać o nią.
Tak bardzo chce być wygłaskana, ale płoszy ją byle powiew wiatru.
Ale przychodzi, głaszczę ją, a ona w końcu zaczyna jeść.
Biały Śnieżek czy Śnieżka...jeszcze tego nie rozgryzłam do końca,
choć z każdym dniem zaczynam podejrzewać, że to ona i boję się, że już nie sama.
Ma przepiękne, bardzo gęste, całkowicie białe futro, chociaż oczywiście bardzo brudne.
Kocha głaskanie, ociera się o mnie, przytula.
Zawsze głodna, je jak odkurzacz, wprost zasysa: byle dużo, byle szybko.
Boi się innych kotów, po moim odejściu na przygiętych łapkach ucieka...
Martwię się o nie. Przychodzą tak nieregularnie, są strasznie płochliwe.
Jak je złapać ?