Łódź-FFA 2017 - "kawałek raju" - od Bordo - str.92

Co do szukania na stronie schroniska - jak się nie "siedzi w kocich sprawach", nie czyta forum, nie kontaktuje z kociarzami, nie śledziło przynajmniej jednej historii o zaginięciu i szukaniu kota, to nawet się nie wie, jak do tego zabrać. Wiem bo znam takie osoby. Niekoniecznie złe tylko zupełnie niezaradne.
A propos niezaradności. Brat właścicielki i jego żona widocznie uważają właścicielkę za dostatecznie niezaradną, że postanowili sami zająć się sprawą kotki. Tak na wszelki wypadek

Ale nerwów i chorej sytuacji współczuję. I zdumiewa mnie, jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistości, aby szczuć dziennikarzami w moemencie, gdy druga strona jest skłonna oddać kota tylko nie w krzykach. Dziennikarz? Na początku negocjacji? Serio? (i pewnie jeszcze będą uważali, że to oni dzięki takiej postawie "uratowali" sytuację :201436

)
Współczuję i jeszcze raz współczuję.

Stomachari, naprawdę myślisz tak, jak piszesz?
Ten kot już raz zginął. Naprawdę myślisz, że wtedy nie palnełam mówki o wypuszczaniu, poszukiwaniu i paru innych?
Poza tym - wiesz, że istnieje np biuro rzeczy znalezionych i jak coś zgubisz, to warto tam popytać?
Podobnie przeciętyny łodzianin wie o schronsku dla zwierząt. O FB niekoniecznie - nie wszyscy mają internet.
Więc opisany przez Ciebie przypadek tu nie zachodzi.

Niezaradność? Oj, chyba przesadziłaś, Wzięcie sprawy w swoje ręce? W takiej formie?

Spidera z drzewa pamiętacie?
http://domowepiwniczne.blogspot.com/201 ... ewo-i.html

Na poniedziałek miał umówioną kastrację, w weekend pani potwierdziła - a w poniedziałek nie zawiozła. Odda go na wieś, bo ona nie może go zatrzymać, dwoje dzieci, 20m2, dzięki go męczą… A na wsi wykastrowanego nie chcą…
Przekonywałam przez telefon, przekonywałam, w końcu pojechałam, dostałam kota, zawiozłam do leczniczy na ostatnią chwilę przed zamknięciem, lekarka została po godzinach… Dzięki

Wczoraj odebrałam - wcześniej pani dzwonila, pytała, dzieci tęsknią, a potem nie odbierała telefonu - ale dzieci naprawdę małe, więc rozumiem,
W każdym razie sprawa jeszcze jest otwarta - a Spider na razie nie do adocpji, A szkoda, bo to przeuroczy kociak.

A do kompletu - od kilku dni po ulicy Komunardów błąkało się coś srebrne na trzech łapkach, popłakiwało, zaczepiało ludzi.
Dziewczynka wysterylizowana, około 1,5-2latka, bez tylnej łapki.
Szuka domu.

Przy okazji dowiedziałam, się, że na Sojczyńskiego są kolejne mioty - jeden już podrośnięty, jeden kilkudniowy, Efekt przesunięcia sterylek miejskich o dwa miesiące - UMŁ, chapeau bas..

kalewala pisze:Spidera z drzewa pamiętacie?
W każdym razie sprawa jeszcze jest otwarta - a Spider na razie nie do adopcji, A szkoda, bo to przeuroczy kociak.

Pamiętam, uroczy kot. Pani mogłaby się zdecydować - kocio młody, śliczny, pewnie szybko znalazłby dom ...

kalewala pisze:A do kompletu - od kilku dni po ulicy Komunardów błąkało się coś srebrne na trzech łapkach, popłakiwało, zaczepiało ludzi.
Dziewczynka wysterylizowana, około 1,5-2latka, bez tylnej łapki.
Szuka domu.

gdzie jest ta bidusia ?

kalewala pisze:Przy okazji dowiedziałam, się, że na Sojczyńskiego są kolejne mioty - jeden już podrośnięty, jeden kilkudniowy, Efekt przesunięcia sterylek miejskich o dwa miesiące - UMŁ, chapeau bas..

kalewala pisze:Stomachari, naprawdę myślisz tak, jak piszesz?
Ten kot już raz zginął. Naprawdę myślisz, że wtedy nie palnełam mówki o wypuszczaniu, poszukiwaniu i paru innych?
Poza tym - wiesz, że istnieje np biuro rzeczy znalezionych i jak coś zgubisz, to warto tam popytać?
Podobnie przeciętyny łodzianin wie o schronsku dla zwierząt. O FB niekoniecznie - nie wszyscy mają internet.
Więc opisany przez Ciebie przypadek tu nie zachodzi.

Niezaradność? Oj, chyba przesadziłaś, Wzięcie sprawy w swoje ręce? W takiej formie?

Chyba odebrałaś to jako zarzuty do Ciebie, a nie o to chodziło.
Tak, znam ludzi tak niezaradnych (by nie rzec: pierdołowatych), którzy mając rozwiązanie podane na tacy nie sięgają po nie. Nawet gdy chodzi o coś ważnego dla nich (a zakładam, że kotka mimo wszystko jest ważna dla właścicielki).
A FB staje się dla wielu ludzi "drugim domem". Obserwuję takie zjawisko. Prędzej poszukają rozwiązania w sieci niż w realu. Nie potrafią wybrać się do najbliższego urzędu, ale maila skrobnąć do tegoż urzędu tak. Nie odezwą się do przechodnia w trakcie poszukiwania zwierzęcia, ale apel na całą Polskę na FB napiszą. Zresztą nawet na forum są tego dobre przykłady. Kilka dni temu wątek o kotce, która urodziła pierwsze młode, pozostawiła je bez opieki, młode zmarło, a kotka brzuch nadal miała pękaty. I autorka zamiast lecieć do weta na cesarkę pisze na forum blisko 2 doby później z pytaniem, czy to jest normalne.
Jasne, że w opisanej przez Ciebie sytuacji mogło chodzić o coś zupełnie innego. Może kot nie jest dla tej pani tak ważny, jak powinien być. Ale być może ona naprawdę jest tak niezaradna, skoro brat z żoną niemal odruchowo rzucili się jak wściekłe psy, aby "pomóc jej" odzyskać kota. Może cała rodzina uważa ją za ofiarę losu i za wszelką cenę chcą ją "wyręczać". I może robią to nie tylko w kwestii kota (zauważ, że właścicielka nic nie wiedziała o nagonce dziennikarskiej. Robienie czegoś bez wiedzy głównego zainteresowanego rozumiem jako "branie sprawy w swoje ręce", jakkolwiek w tym wypadku było to na wyrost, zbędne a nawet chore).
Odrębną sprawą jest to, że jeśli właścicielka rzeczywiście ma dwie lewe ręce do wszystkiego i prawie nic nie potrafi załatwić, nawet pomimo udzielonych jej kilka lat wcześniej rad, to czy podoła opiece nad kotem. Na pewno nie powinna zwierzęcia wypuszczać, skoro nie umie go potem odszukać (Nie umie/Nie chce/Nie jest w stanie - dowolne skreślić. Nie mnie oceniać jej możliwości umysłowe i stan psychiczny.)

W tym wszystkim wspaniale zachował się pan Z. Szkoda, że to nie do niego należy ta kotka...

ja pierdolę!

https://www.facebook.com/fundacjaviva/? ... ED&fref=nf
cytuję z ich strony:
ZAPROTESTUJ PRZECIWKO POGARSZANIU OCHRONY ZWIERZĄT! Życie weryfikuje szumne zapowiedzi Ministerstwo Sprawiedliwości dotyczące polepszenia ochrony zwierząt ;( Do pierwotnego projektu zostały właśnie przemycone i zaprezentowane w pierwszym czytaniu (!) dwie tragiczne w skutkach zmiany.
⏩Pierwsza pozwoli na transport karpi i innych ryb bez wody niwecząc wieloletnie wysiłki na rzeczy poprawy ochrony ryb.
⏩ Druga zmiana umożliwi osobom skazanym za znęcanie - odzyskanie zwierząt

POMÓŻ!
1. UDOSTĘPNIJ tego posta
2. napisz na profilu -> Patryk Jaki co sądzisz o tych zmianach!
3. napisz email do: media@ms.gov.pl
temat: Ustawa o Ochronie Zwierząt ;
treść: "Sprzeciwiam się zmianom pogarszającym ochronę zwierząt, które spowodują dodatkowe cierpienie ryb oraz możliwość zwrotu zwierząt sprawcom znęcania!"
4. Podpisz petycję! http://www.ciwf.pl/karpie
---

I kolejny zonk.

Kotkę w wysokiej ciąży wyrzucono z piwnicy, biedaczka nie ma gdzie urodzić, pomocy - taki telefon.
Jadę tam dziś, może uda się ją złapać - o sterylce aborcyjnej powiem niestety dopiero, jak kotka będzie w samochodzie - boję się „obrońców życia”…

Trzymajcie kciuki - nie wiem, czy uda się ja ulokować gdzieś na talon…. Jeśli nie, będę prosić o wsparcie.

O srebrnej koteczce, która wieczorkiem tak przypadkiem wpadła mi w ręce chyba we wtorek - pisałam, nie mogę znaleźć, gdzie - kotka - niespełna roczna - miała nowotwór macicy. Lekarki wycięły co się da, ale gwarancji - wiadomo - nie dadzą…
Ta ukradkowa sterylka uratowała albo co najmniej przedłużyla kotce życie….s

Powtórzę prośbę o pomoc - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11 Listopada 4 - sterylki.

ewa_mrau pisze:ja pierdolę!

https://www.facebook.com/fundacjaviva/? ... ED&fref=nf
cytuję z ich strony:
[i]ZAPROTESTUJ PRZECIWKO POGARSZANIU OCHRONY ZWIERZĄT! Życie weryfikuje szumne zapowiedzi Ministerstwo Sprawiedliwości dotyczące polepszenia ochrony zwierząt ;( Do pierwotnego projektu zostały właśnie przemycone i zaprezentowane w pierwszym czytaniu (!) dwie tragiczne w skutkach zmiany.
⏩Pierwsza pozwoli na transport karpi i innych ryb bez wody niwecząc wieloletnie wysiłki na rzeczy poprawy ochrony ryb.
⏩ Druga zmiana umożliwi osobom skazanym za znęcanie - odzyskanie zwierząt
---

takie coś od koleżanki dostałam:

Dominika Anna Pyssa:
W obowiązującej ustawie jest: art. 6 ust. 2 pkt 18 "transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody uniemożliwiającej oddychanie".
Zmiana: "transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w warunkach uniemożliwiających oddychanie".
W Uzasadnieniu w ad. 9 odniesiono się do przetrzymywania ryb: "Zdaniem projektodawców przepis ten powinien zabraniać m.in. transportu żywych ryb lub ich przetrzymywanie w warunkach uniemożliwiających oddychanie. Należy zauważyć, że dostateczna ilość wody nie jest jedyną przesłanką świadczącą o jej natlenieniu, zwłaszcza w okresie wysokich i niskich temperatur. Mając to na uwadze, a także uwzględniając różnorodność gatunków ryb, a co za tym idzie różnorodność warunków, które są najlepsze dla konkretnego gatunku, przepis ten zmieniono, usuwając zawężenie do „dostatecznej ilości wody”, zamiast tego zastosowano bardziej ogólne pojęcie. Usunięcie zwrotu „w celu sprzedaży” wynika z tego, że transport lub przetrzymywanie ryb w warunkach uniemożliwiających oddychanie jest zachowaniem niehumanitarnym i karygodny również w wypadku, gdy transport ryb lub ich przetrzymywanie dokonywane są w jakimkolwiek innym celu".

Kolejna sprawa -
dotychczas: Art. 38 ust. 6 "W przypadku braku zgody, o której mowa w ust. 5, lub wystąpienia innych okoliczności uniemożliwiających przekazanie zwierzęcia podmiotom, o których mowa w ust. 4 (czyli schronisku dla zwierząt, ogrodowi zoologicznemu), zwierzę może zostać nieodpłatnie przekazane innej osobie prawnej lub jednostce organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej albo osobie fizycznej, która zapewni mu właściwą opiekę".
Po zmianie ma być: "Odebrane zwierzę, jeżeli żyje, podlega zwrotowi po upływie okresu trwania zakazu". Mimo iż podniesiono kary pieniężne oraz wydłużono zakaz posiadania zwierząt nie jestem za zmianą. Osoba, która znęcała się nad zwierzęciem nadal się będzie nad nim znęcać jeśli do niego wróci...

W kwestii ryb - wydaje mi się, że zmiana jest dobra

W kwestii powrotu zwierzaka - nie podoba mi się ten zapis, ale biorąc pod uwagę tempo postępowań sądowych plus okres zakazu posiadania zwierzęcia - myślę, że w praktyce żaden zwierzak do takiego właściciela nie wróci. Poza tym można z właścicielem wynegocjować zrzeczenie się zwierzaka.

Takie PS - nie jestem wielbicielką PISu, za PO też nie szalałam, generalnie trzymam się od tego wszystkiego z daleka, starając się fizycznie "porządkować teren" na swoim "podwórku". I jestem ostrożna wobec akcji na hurrra, bez własnej analizy tematu.

są następne wpłaty -> zapraszam na pierwszą stronę
dziękujemy bardzo!
---
:smokin:

do dopisania

2017.05.12 czarny kocurek i czarna ciężarna zasmarkana kotka (z leczeniem) z Brackiej / przemysłowej - Kalewala, talony, leczenie płatne
2017.05.13 - długowłosy srebrny z Poawstańców Wielkopolskich - Kalewala, talon

szczegóły wkrótce.

kalewala pisze:do dopisania

2017.05.12 czarny kocurek i czarna ciężarna zasmarkana kotka (z leczeniem) z Brackiej / przemysłowej - Kalewala, talony, leczenie płatne
2017.05.13 - długowłosy srebrny z Poawstańców Wielkopolskich - Kalewala, talon

szczegóły wkrótce.

dopisane!
---
:smokin:

jak długo nie piszę, to potem mam problem żeby zacząć...
więc będzie od doopy strony
---
11.o5.2o17 -> czwartek
wieczorem telefon od Doroty z informacją, że w kabinie ciężarówki mieszkają kociaki i one biegają po policyjnym parkingu
i, że oni się bardzo boją (policjanci znaczy), że te kociaki przejechane przez pędzące samochody policyjne zostaną
Dorota pojechała tam z koleżanką po południu
kociaki w ciężarówce były, ale raczej biegać po parkingu to one nie mogły...

pomijając już fakt, że nawet nie byłyby w stanie wydostać się z kabiny
no chyba, że skacząc na główkę...

dziewczyny kociaki zgarnęły i ustawiły klatkę z wabikiem w kontenerze, co by matkę zabrać
no i stały tak na tym parkingu wśród nieczynnych policyjnych autek, dobre parę godzin
BuraMamuśka parę razy podchodziła, ale ciągle rezygnowała
nastawiły więc dużą Joliną klatkę w rodzinnej kabinie i pojechały nakarmić maluchy
Dorota miała sprawdzić klatkę około północy -> nic
ja miałam podjechać tam na 4:3o
no to pojechałam
12.o5.2o17, godz. 4:3o, Policja, ul. Stokowska 21
pojechałam MirkiemDziobakiem
nie wiem, czy jesteście sobie w stanie wyobrazić parking złomowanych ciężarówek i powypadkowych autek
więc takie zdjęcie WujekGoogle mi podał i ja Wam je pokazuję, tak dla przykładu

http://www.skup-andrychow.xn--zomowanie ... du-5fd.eu/ 13.o5.2o17, 18:o7
no może piętrowo nie było, ale nie i tak nie wiedziałam gdzie szukać
no to dzwonię do dziewczyn
nikt nie odbiera
znowu dzwonię do dziewczyn
nikt nie odbiera
patrzę na zegarek -> jest 5:oo
no tak, czemu ja się dziwę, że nikt nie odbiera
PanowiePolicjanci niestety też nie wiedzieli, która to ciężarówka
po kilku minutach bezsensownego snucia się wśród nieczynnych autek, dzwonek telefonu
i tu dopiero zaczęły się jaja
- no po prawej jest takie auto (czerwone, pewnie odpowiedziałaby blondynka na pytanie o markę) i w kabinie jest klatka
- jakie auto?
- no duże
- ale po prawej jest dużo dużych aut
- ale ono stoi obok dużych białych kontenerów (nareszcie jakiś konkret)
szukam wzrokiem kontenerów, są
duże białe kontenery są, a wokół nich jest dużo popsutych ciężarówek
nie będę was zanudzać dalszą opowieścią o naszej wymianie zdań
znalazłam po parunastu minutach, ale tylko dlatego, że przez szybę kabiny widać było brzeg klatki
podeszłam cichutko z drugiej strony
wspięłam się cichutko na stopień
zajrzałam
i oniemiałam, bo kilkanaście minut wcześniej PanPolicjant pokazał mi kocura, który sieje popłoch wśród dorastających kocich panienek
oto on -> MniśBrudny

wyjęłam z kabiny, powiązałam sznurkami wszystkie newralgiczne punkty
zawiązałam w nowiutką zasłonę z lat 7o
i stanęłam przed dylematem:
- co zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem?
zadzwoniłam do JoliDworcowej -> wiem, że wcześnie wstaje i ma komórkę w której mogłam MnisiaBrudnego przechować do otwarcia Lecznicy, czyli do 8:oo
napiłyśmy się kawy
poplotkowałyśmy
zadzwoniłam do MarkaIrokeza
pognaliśmy na ul. Adamieckiego
zostawiłam tam kocura

i 8o,oo zł. na 4 worki pelletu, który miał przyjechać w sobotę
z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku podjechaliśmy pod szkołę
gadamy sobie z MarkiemIrokezem
palimy sobe z MarkiemIrokezem
pełen luzik w słoneczku, ale mnie jeszcze coś niepokoi...
- notopa - sobie wreszcie powiedzieliśmy i autko zaczyna ruszać
nagle sobie przypomniałam!
zęby, miałam jeszcze dzisiaj odebrać zęby!
walnęłam z całej siły w maskę
---
na popołudnie plan był taki, że znowu tam jedziemy z maluchami
JolaDworcowa wymyśliła pojemnik do którego włoży się malucha i zawiesi tak, żeby nie stawiać go na zapadce
kupiła metalowy pojemnik do odsączania sztućców
ze środka wyrżnęła wszystko co nie potrzebne było
wymościła
i wsadziła tam CiemnoSzarego kociaka
i powiesiła na końcu klatki
i gówniarz nawet się nie musiał bardzo wysilać
BuraMamuśka natychmiast przybiegła na ratunek -> nie mogła patrzeć na to, jak jej synek się odsącza w pojemniku...
Jola za sznurek pociągnęła
wyjęła CiemnoSzarego z pojemnika i dosunęła do cyca
i zaraz potem dołożyła JasnoSzarego
BuraMamuśka podjęła czynność karmienia, jakby w raporcie policyjnym napisano
ja przyjechałam z kontenerami już po całej akcji, ok. 19:oo

robiło się coraz zimniej, więc zrobiłyśmy z klatki tobołek

poczekałyśmy jeszcze trochę, bo w ogromnym garażu były jeszcze dwa koty do złapania
ale niestety nic się już nie zdarzyło
pognałyśmy MirkiemDużeVolvo do dt dla rodzinki, a potem do domów
zasnęłam jak dziecko
---
i znowu prośba -> jakby ktoścoś, to będziemy bardzo wdzięczni!
Fundacja For Animals-Łódź
40-384 Katowice, ul. 11-go Listopada 4
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem: koty Ewy
---
:smokin:

[edit] nasze poprzednie przygody z Policją tu -> viewtopic.php?f=1&t=173501&p=11639205&hilit=Stokowska#p11639205 str. 72-74