ASK@ pisze:a.dzier pisze:MalgWroclaw pisze:Wrocław - Krzyki, ul. Gajowicka, zaginęłaa.dzier pisze:Cześć Wam.
16 czerwca zniknęła moja kotka. Podejrzewam, że spadła z piątego piętra na chodnik. Nie ma jednak żadnych śladów, które mogłoby wskazywać na to, że coś się jej stało. Przeczesaliśmy krzaki i "podsamochody" Porozwieszałam z mężem ogłoszenia, szukaliśmy jej w okolicy. Nic. Rozmawiamy z ludźmi - nikt nic nie widział, nie słyszał.
Może ktoś z Was jest z Wrocławia i ją widział?
Po sześciu dobach nocnego i dziennego krążenia, wołania, płaczu i tęsknoty - jest!!! Mąż w pół do pierwszej w nocy zadzwonił, że znalazł ją w piwnicy. Żeby nie było za prosto, była to piwnica sąsiedniej klatki, nikt nie chciał otworzyć drzwi (poza jedną dziewczyną, która klucza do piwnicy nie miała), a w jej oknach były pręty. Na szczęście mamy w domu drabinę i po godzinie namów weszła na nią na tyle, że mąż chwycił ją za kark.
Teraz już jest w swoim pudełku, na swojej podusi.
Szczęście, głupie szczęście. Mąż chodził w wołał, świecił do każdej piwnicy. Nie odezwała się, zobaczył tylko oczy.
Pierwsze co zrobiła, to poszła się napić. Następnie wlazła do pudełka. I śpi : )
Jestem przeszczęśliwa i chciałabym Wam podziękować za to, co tutaj piszecie o tym jak szukać, że kociaki się znajdowały nawet po bardzo długim czasie. W chwilach totalnego zwątpienia dawaliście mi nadzieję. Dziękuję!
Cieszę się. Mam nadzieję, że wnioski zostały przez was wyciągnięte. Kotka miała wiele szczęścia, że przeżyła upadek na twardy chodnik. Mogliście znaleźć trupka lub mocno poturbowanego kota. Leczenie, w takich wypadkach, często jest długie, kosztowne i nie zawsze kończy się sukcesem. Drugim szczęściem jest jej odnalezienie. Proszę, zabezpieczcie okna i balkon by sytuacja nie powtórzyła się. Może już nie być tak fajnie. Cena spokoju jest bezcenna.
Po siódmym lipca przyjdzie do nas pan zakładać siatkę : )














