Milusia wreszcie w swoim domku na Śląsku:)

[Monika_Krk]

No to jak Alyss rzekła , że "stanie na głowie by Milusia zaakceptowała jej duet"
to ja dodam od siebie , że "tu mi kaktus wyrośnie jak Milusia u Alyss czegoś nie zaakceptuje "
Przeczytało się caluśki wątek i się wie

Howgh Rzekłam

[Alyss]

Ankacom niestety tak to już jest z jakimikolwiek lekami, jednemu pomoże, u innego spowoduje reakcję alergiczną. Na szczęście z szczepieniami nie miałam nigdy przygód. Kuba również jest zaszczepiony przeciwko białaczce, ze względu na jego zapędy uciekinierskie.

WeraW, świetna historia z tym Tadziem

Moniko no oby, oby. Jakbyś z kaktusem wyglądała, Milusia musi wziąć to pod uwagę

Mila jest naprawdę cudowna. Zrobiła ogromny postęp, kolana stały się codziennością, ostatnio też lubi nosić się na rękach, wtula się wtedy tak słodko. Jednak największym sukcesem jest, że przestała używać pazurków i zębów w celu pokazania, że się coś jej nie podoba. Gdy ma dość głasków odchodzi, gdy chce zejść z rąk też to sygnalizuje, ale już nie agresją. Zaczepia łapką jedynie jak ma ochotę na zabawę. Zawsze rano czeka na mnie pod drzwiami, a potem towarzyszy mi jak przygotowuję się do wyjścia. I dużo, dużo sobie rozmawiamy... W końcu mam jakieś kobiece oparcie w domu, a nie same chłopy.

Dzisiaj zupełnie mnie rozwaliła, ja ją za fraki i między nogi, by podać ostatnią dawkę odrobaczania, a ta sobie mruczy

[animalon]

Witajcie Zagląda tu sporo osób. Mam małe info ....Zgłosił się pan, który chce adoptować całego czarnego kociaka ok. 5- mcy. Macie może na wydaniu takiego udomowionego? Jeśli tak to proszę o info na prv.

[WeraW]

I ja też z małą prywatą, ale nadal w temacie kotów potrzebujących pomocy, chodzi o pomoc w wygraniu konkursu w którym bierze udział Mietek, były podopieczny TOZ Police, zajrzyjcie tu proszę: viewtopic.php?f=8&t=150277 Będę wdzięczna za głosy! Baaardzo !

Parsknęłam śmiechem jak doczytałam o mruczącej Mili przy odrobaczaniu:)

[Alyss]

Głos oddany

[WeraW]

Dzięęęęękuuuuuujeeeeeemyyyyy:) Rozumiem, że Milusia kliknęła?

[Alyss]

Świetne wieści, właśnie wróciłyśmy od weta. Mila choć darła się niemiłosiernie, bez problemowo dała sobie pobrać krew. Przyznam szczerze, że bałam się, że to nie wyjdzie, ponieważ, ugryzła mnie już przy wyjmowaniu z transportera. Stwierdzam jednak, że wyszła z formy, bo obyło się bez rozlewu krwi i takie ugryzienie to nie ugryzienie. Trzeba było ją dosłownie wytrząść z transportera. Ubrałam jej szybko kaganiec i nagle mimo krzyków dało się zrobić wszystko.

Testy negatywne Mila zaszczepiona, wszyscy żyją, pełen sukces

Jutro czeka mnie kastracja Mikiego, także nieśmiało prosimy o kciuki, bo ja już dzisiaj przeżywam. Z niego jeszcze takie maleństwo.

[ewar]

Dobre wieści Bardzo fajnie się to wszystko czyta Za jakiś czas kaganiec nie będzie potrzebny, zobaczysz.W lecznicy była kotka, którą wetka określała jako dziką dzicz.Pomijam już to, że wetka fatalnie pobiera krew, ale kotka była nerwowa.Pobyła trochę u mnie w domu, uspokoiła się i potem już grzecznie leżała na stole, nie trzeba było jej mocno trzymać.Po prostu już mi ufała i tak jest do dzisiaj, ma wspaniały DS.
A kastracją się nie martw, to mało inwazyjny zabieg, narkoza też nie jest bardzo głęboka.

[nelka83]

Milusia spisała się dzielnie Ty również
I kciukasy za jutrzejszy zabieg oczywiście są

[Monika_Krk]

(...)
A kastracją się nie martw, to mało inwazyjny zabieg, narkoza też nie jest bardzo głęboka.

Potwierdzam mój Borys po kastracji w try miga doszedł do siebie - jadł tego samego dnia co nieco.
Darł się tak wytrwale o żarcie i biegał zawzięcie do misek, tak że wybrałam mniejsze zło, czyli odrobina papu
lepsza niż konkurencja "biegi do misek po operacji" .
A kocica mamy po sterylce jednak 2-3 dni leżakowała i była osowiała.

Trzymam kciuki za jajcarza Mikiego. Teraz zostanie mu tylko ikra

[Alyss]

Mila i tak się bardzo wyciszyła. Od razu jak wyszła z transportera chciała się tulić. Ostatnio dłużej jej zeszło z wybaczaniem A jak już dostała jeść, to w ogóle miłość na całego.

Ja wiem, że kastracja to nic takiego Już z Kubą to przerabiałam i wszystko sprawnie poszło. Nie wiem jak przeżyłabym sterylizację kotki, przecież to dużo poważniejszy zabieg. Jakie szczęście, że Milusia ma to za sobą

[lula11]

Przynajmniej u Was dobre wieści, cieszę się że Milusia jest okazem zdrowia. Na wiosnę będzie mogła śmiało zażywać spacerów na świeżym powietrzu

[Alyss]

Jak tylko będzie miała ochotę na te spacery, to proszę bardzo. Choć na razie to nawet za okno nie wyjrzy. Jedyne drzwi, które ją interesują, to te od kociej szafki ;p

Niech mnie ktoś kopnie za to, że narzekałam, że nie je mokrego. Ostatnio był bunt, królewna chrupek jeść nie będzie, mięsa też nie ruszy, saszetka ma zostać podana i koniec. Siadła przy miskach i patrzy wymownie, coś tam po kociemu narzeka, jak ją zignorowałam to zaczęła mnie pacać łapą. W końcu urażona niekompetencją swojej służby, wzięła się za mięso. Wylizała michę do czysta i weź tu rozpracuj babę.

Niektórzy stracili co nie co i szaleją jak gdyby nigdy nic

[ankacom]

Milusia długo była tylko na podwórku i ma go na razie dość.

[WeraW]

Alyss, kocie chłopaki tak mają po kastracji. Na początku nie zauważają, że im coś ubyło, a jak już dojdą do tego, to zapominają po co im to było:)