Trzy kolejne kotki do zabiegu zgłosiła pani spoza forum, która opiekuje się kotkami w Rybniku. Sterylizuje, dokarmia i żegna, bo zdarzają się otrucia

Koty się mnożą. Kilka udało się jej wysterylizować, ale darmowe talony szybko się kończą. Kilka kociaków zostawia na sterylkę na później, ale te kotki to sprawa więcej niż pilna. To fragment jej maila:
["i]Piszę do Państwa z prośbą o pomoc w sterylizacji Kotów z
Rybnika (ul. Kraszewskiego, przy starej drukarni). W ostatnim czasie
urodziły się tam 2 mioty, 4 maluchy od jednej kotki mają ponad 2
miesiące, druga kotka urodziła 2 tygodnie temu, do tego jest 3 kotka,
dochodząca, która urodziła 2 dni temu (pierwszy miot prawdopodobnie
nie przeżył). Ja wysterylizowałam tam 2 kotki na talony od miasta
(sama mam w domu 7 kotów i psa oraz pod opieką 6 bezdomniaczków) -
obie miały sterylki aborcyjne, 2 kocurki wysterylizowała inna pani. I
te 2 kocurki zmarły wskutek OTRUCIA, miały ponad rok. W lutym i marcu
tego roku zmarły 2 inne kociaki - kocurek i koteczka, miały 8
miesięcy, pewnie też otrute.(...)"[/i]
Dopiszę te trzy kotki do naszej kolejki...
A to zaniedbane słoneczko to druga już kotka z Czernichowa, ze Szkoły Rolniczej. Co za szczęście, że trafiła na zabieg, bo nie wiem, co by z nią było

To całe kocio-ludzkie nieszczęście jest tak strasznie dobijające... Jednak jeszcze się nie poddawajmy, lancety w dłoń! Każdy wysterylizowany kot to kolejna mała tama dla nieszczęścia...