Legnica...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 08, 2010 8:34 Re: Legnica.

Księciunio jest boski :!:
Fox
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

iwo_wawa

 
Posty: 210
Od: Czw gru 24, 2009 0:41

Post » Pt paź 08, 2010 8:37 Re: Legnica.

Witajcie!
Widzę, że prowadzisz działalność niedaleko mnie, to będę tutaj zaglądać i może jaką drobną kaskę podeślę od czasu do czasu z sentymentu do krajanów na forum :-) Tylko na razie zmieniam konto to nie mam chwilowo jak. Pozdrawiam futrzaki legnickie!
P.S. tylko jaki nr konta wyślij czy cus a w przyszłym tygodniu, jak już będę miała (może ) nowe konto to postaram się coś podesłać
Ostatnio edytowano Pt paź 08, 2010 8:44 przez jozefina1970, łącznie edytowano 1 raz

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt paź 08, 2010 8:43 Re: Legnica.

Jelenia Góra-serdecznie witamy :lol:
Legnica
 

Post » Nie paź 10, 2010 13:04 Re: Legnica.

Nie wiem jak przekonać Saszę do tego że wolno mu wszystko jeśli tylko ma na to ochotę.
Położyłam na jego fotelu kożuszek popołudniu,ani na chwilkę nie wszedł na fotel,leżał w swojej budce w kuchni obok lodówki,całą noc przeleżał przy swoim fotelu ale na podłodze,przed południem następnego dnia próbowałam go kłaść na fotelu z głaskiem oczywiście,żeby wiedział że ten pomysł bardzo mi się podoba.Schodził za każdym razem i kładł się pod fotel,na podłogę.
Dzisiaj musiałam wyjść z domu bardzo wcześnie,łóżka nie zdążyłam pościelić,a kiedy wróciłam zastałam Sasze wyciągniętego na mojej puchowej poduszce.Kiedy tylko mnie zobaczył,uciekł przestraszony...
Z Saszką to nie jest tak ze on nie przywykł,nie lubi czy coś w tym stylu,on bardzo boi się korzystać z wygód.Ktoś go musiał nieźle przeszkolić,a ja nie wiem jak go przekonać że tutaj wolno mu wszystko na co tylko ma ochotę(prócz jedzenia z lodówki).
Legnica
 

Post » Nie paź 10, 2010 14:24 Re: Legnica.

Legnica pisze::D
Na Foresta ostatnio mówię księciuniu.Zachowuje się tak dostojnie i z taką godnością spada z szafek.

Oj tam "księciuniu"; Forest wszak Księciem całym swym kocim jestestwem jest :D I wcale nie spada z szafek - on je opuszcza w możliwie najbardziej energooszczędny sposób. :D
A relacja ze szkolenia dla Saszy - cudna :)

agiag

 
Posty: 2380
Od: Pon paź 20, 2008 16:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 10, 2010 15:38 Re: Legnica.

:lol: no tak,znów nie trafnie opisałam Foresta :lol:
Masz rację agiag,zgadzam sie z każdym Twoim słowem :lol:
Legnica
 

Post » Nie paź 10, 2010 16:01 Re: Legnica.

Piękny ten Forest :1luvu: :1luvu: :1luvu: ,zresztą wszystkie śliczne :wink: :lol:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pon paź 11, 2010 7:11 Re: Legnica.

amyszka pisze:Piękny ten Forest :1luvu: :1luvu: :1luvu: ,zresztą wszystkie śliczne :wink: :lol:

Forest najśliczniejszy :mrgreen:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28731
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 11, 2010 17:14 Re: Legnica.

Patmol pisze:
amyszka pisze:Piękny ten Forest :1luvu: :1luvu: :1luvu: ,zresztą wszystkie śliczne :wink: :lol:

Forest najśliczniejszy :mrgreen:

Ach, widzę, że Forest normalnie fanklub jakiś ma :D Zazdrosna się poczułam, jak nic :evil:

agiag

 
Posty: 2380
Od: Pon paź 20, 2008 16:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 11, 2010 18:43 Re: Legnica.

Dla pocieszenia przypomnę że Forest nie reaguje na "choć pogłaskam Cię" tylko na "agiag" i podchodzi do głaskania :lol: a wszystko przez to przekazywanie głasków,sie kocina naumiała :lol:
Legnica
 

Post » Pon paź 11, 2010 21:10 Re: Legnica.

No, to mnie nieco pocieszyło :ok:

agiag

 
Posty: 2380
Od: Pon paź 20, 2008 16:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 12, 2010 8:53 Re: Legnica.

Ozzy pozdrawia z nowego domku i z nowym kumplem u boku :D

Obrazek
Obrazek
Legnica
 

Post » Wto paź 12, 2010 8:57 Re: Legnica.

super cudaki :1luvu:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28731
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 12, 2010 15:05 Re: Legnica.

Dla czego każda sprawa związana z kotami musi być tak wnerwiająca :evil:
Muszę się wyżalić,bo chyba mnie coś zaraz trafi...
Dzisiaj stare dzieci mają wolne,więc ja postanowiłam przypilnować panią karmicielkę,która wyjątkowo skutecznie mnie unika.Pisałam kiedyś o budynku w którym starsze małżeństwo prowadzi działalność(jakąs,nieistotne),budynek otoczony sporym ogrodem,ogród ogrodzony.Wewnątrz ok.15 kotów,pan twierdzi że ok.30.Pan rozmawia ze mną bardzo grzecznie,nawet przytakuje,ale jak przyjdzie co do czego,każe pytać żony,bo ona o kotach decyduje.
Postałam więc ok.1,5 godziny,przed budynkiem,w końcu zauważyłam panią karmicielkę,zagadałam(mąż przekazał wszystko,bo wiedziała kim jestem)na początek obchód z żarełkiem i poznawanie dzikich dokarmianych kotów.Pani nawet jest za sterylizacją tych piwnicznych kotek,a nawet kocurów,co do kotów w swoim ogrodzie-ciężko-.Dzikich dziczy nie ma wiele,trzy miejsca i dwie kotki,poza tym dwa kocury i jeden domowy,wychodzący,któremu widocznie uliczna wyżerka lepiej smakuje.
Musiałam wysłuchać wielu opowieści o tym gdzie podziewają się wszystkie urodzone kocięta,od tych dziczy i od tych z ogródka pani.
Nienawidzę takich rozmów,ja że sterylizacja-bo po co ma się tego cierpienia więcej rodzić-,pani-no,nie wiem,ciężko mi się zdecydować,a od tej kotki to kociąt było...i też nie ma,bo...-
Ale sterylka no to pani nie wie,bo musi przemyśleć.
Zmarzłam na kość,dałam namiary na weta,zaprosiłam do siebie,aby pani przekonała się ze kotów na skórki nie zbieram.
Namyśla się.
Ostatnia piwnica,tutaj pani narzeka najbardziej.Mały ogródek przy ruchliwej ulicy.Mieszkańcy budynku przeganiają kotkę,pani nazywa ją Śnieżynka,dzisiaj pani przysiadła na murku bo jak mi wyjaśniła ktos z mieszkańców budynku właśnie wychodził z bramy i nie chciała aby widzieli ze znów jedzenie przyniosła.Misek nie ma,ktos co dzień wyrzuca.W końcu mieszkańcy odjechali samochodem,pani pokiciała po tajniacku,przybiegła kicia,kilkuletnia tri,trochę ostrożna,ale o nogi pani,chwilkę później moje ocierała się z przyjemnością.Mówię pani,że pewnie z domu wyrzucona bo jakaś taka oswojona,pani że nie,ze to dzika kotka na ulicy urodzona,swoje kocięta rodzi co rok w środku tego ogródka,nigdy żadne nie przeżyło.
Rąk i nóg już nie czułam tak zmarzłam,ale kuje żelazo póki gorące,może domu poszukam?
Podeszła do nas jakaś znajoma karmicielki,która pozwala jej karmić pod swoim balkonem,znajoma pyta karmicielki czy ma jakiegoś persa bo jej znajomi szukają.Na hasło-pers-mój odbiór się wyostrzył,więc uważnie słucham,karmicielka namawia na któregoś z kotów które dokarmia,znajoma na to ze nie,bo jej znajomi chcą dla dziecka,a te piwniczne dzikie mogą dziecko podrapać.
Nie wytrzymałam(wiem powinnam się opanować)spytałam czy nie lepiej byłoby kupić dla dziecka kotka interaktywnego,pani omijając mnie wzrokiem(nie miała pojęcia że z adopcjami mam cokolwiek do czynienia)odpowiada mi jednym ciagiem-ale znajomi mają dom,mają już persa,kocura,lepiej mu sie żyje niz niejednemu z ich sasiadów,włóczy sie po okolicznych działkach kiedy chce i ma ochotę,a w ogóle to on bardzo zadbany jest,bo wszystkie koty gdzieś na tych działkach giną a pers ma już 6 lat i ma się swietnie,wszystkie kotki po sasiadach zapyla,wcale po nim nie widać ze ma już 6 lat.
Nie dałam rady!
Spytałam czy jej znajomi są zadowoleni z faktu ze przyczyniają sie do mnozenia bezdomnosci,bo kociąt bez domów nie brakuje(tu wskazałam kotki piwniczne,akurat zajęte obok wyzerką przyniesioną od karmicielki)
uchachana od ucha do ucha kobita odparła że pojecia nie mam,jak sasiadki sie cieszą bo po tym kocurku śliczne małe sie rodza,sama widziała jak do tych znajomych przyszła sasiadka przynaszac -nowe-kocięta-żeby sie pochwalic jakie śliczne.
Odeszłam kawałek dalej,odpalając papierosa-bo jak bym nie odeszła,to jak bozie kocham,chyba bym jej w ten uchachany dziób walnęła-.

Ja się nie nadaję do rozmów z betonem.
Przy kotach robić mogę,nie ma problemu.Ale uswiadamiać ludzi nie dam rady.
Wstyd mi,bo dzisiaj to karmicielka wykazała się większa cierpliwością i spokojem.Ja nie dałam rady.
Legnica
 

Post » Wto paź 12, 2010 17:13 Re: Legnica.

oj jak ja bardzo Ciebie rozumiem! nie znoszę takiego ciemnogrodu, nie znoszę takich gadek :evil:
doświadczyłam ostatnio podobnych emocji gdy łapałyśmy te 2 kociczki na sterylkę.
choć wiem, że są osoby, które potrafią cierpliwie tłumaczyć betonom co i jak (i tu chylę czoła), ale ja się do tego nie nadaję, od razu mnie trzęsie i łapie olbrzymi wk... :evil:
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ania0312, luty-1, puszatek, squid i 114 gości